Klient spędził w Biedronce zbyt dużo czasu, bo robił spore zakupy. Za szybą już czekał mandat za parkowanie

Codzienne Zakupy Dołącz do dyskusji (69)
Klient spędził w Biedronce zbyt dużo czasu, bo robił spore zakupy. Za szybą już czekał mandat za parkowanie

W wielu miastach to właśnie sklepowe miejsca postojowe są jedynymi bezpłatnymi w okolicy, a jednocześnie znajdują się blisko centrum. Nic nowego, że sukcesywnie zamieniają się one w prywatne strefy płatnego parkowania.

Mandat za parking pod Biedronką

Regionalny serwis „TuWrocław.pl” donosi o ciekawej, choć w pewnym aspekcie dosyć pospolitej sytuacji. Jeden z klientów Biedronki robił zakupy za długo, co kosztowało go „mandatem” za parkowanie w kwocie 170 złotych. Mężczyzna zrobił po prostu duże zakupy, a jego dzieci wzięły udział w halloweenowym malowaniu twarzy, przez co czas parkowania samochodu (pod sklepem) przekroczył darmową godzinę.

Pan Jakub wyjaśniał źródłowemu portalowi:

Zakupy trwały dość długo, ponieważ byłem z rodziną, a przy sklepie Biedronka prowadziła promocję haloweenową z malowaniem twarzy dzieci, co również zajęło nam czas. […] Rozumiem ograniczanie parkowania dla osób, które nie są klientami, a chcą używać parkingu sklepu, ale ja udowodniłem, że byłem tam na zakupach w czasie parkowania. Zresztą w tym roku miałem podobną sytuację przed sklepem Lidl i moja reklamacja została uznana.

Ciekawa jest także reakcja Biedronki. Portal „TuWrocław.pl” poprosił Jeronimo Martins Polska o komentarz, a spółka poinformowała, że parking nie jest ich własnością. Mimo tego poinformowano pana Jakuba, że jeżeli ureguluje należność, a także prześle potwierdzenie dokonania opłaty, to dostanie od Biedronki kod do wykorzystania w sklepach, tj. o wartości 170 złotych.

Sam mężczyzna wskazuje, że chętniej od bonu na zakupy, to wolałby bardziej zdecydowanej reakcji sieci i zmiany regulaminu parkingu.

Sama rzeczona Biedronka mieści się przy ul. Wróblewskiego 7a. Parking znajduje się więc nieopodal wrocławskiego zoo i Hali Stulecia, co — jak wskazałem we wstępie — z pewnością stanowiło popularne miejsce postojowe dla osób, które chciały zaoszczędzić na miejskim parkingu.

Skandal?

Niestety nie dotarłem do regulaminu tego konkretnego parkingu, ale, posługując się innym (dotyczącym tego samego operatora), stwierdzam, że nie ma w nim nic nadzwyczajnego. Korzystający z parkingu zawiera umowę najmu miejsca parkingowego i czyni to per facta concludentia, czyli bez konieczności podpisywania jakiejś umowy, a zawiera ją przez sam fakt zaparkowania pojazdu.

Najpewniej przy parkometrze znajduje się regulamin, w którym wskazane są: postanowienia umowne, wraz z wysokością należnego czynszu (opłaty za parking), a także opłata dodatkowa, czyli kara umowna. Oczywiście wierzyciel może zwolnić z niej dłużnika, nie jest to żaden mandat w rozumieniu prawa karnego, ale stanowi to jedynie dobrą wolę operatora parkingu.

Powyższe można więc przede wszystkim rozważać na płaszczyźnie typowo konsumenckiej i to w kategoriach dobrego smaku. Reakcja Biedronki wydaje się jednak na tyle poprawna, że jeżeli sieć faktycznie nie ma żadnego wpływu na zarząd parkingiem (fakt bycia właścicielem de iure niewiele zmienia), to udzielenie bonu o równowartości kary umownej faktycznie jest jakąś rekompensatą.

Mimo tego zawsze warto zwracać uwagę na wszelkiego rodzaju regulaminy, szczególnie na prywatnych płatnych parkingach. Wysokości kar za brak biletu parkingowego mogą być różne, podobnie jak okoliczności, w których są one nakładane.