Prawnik latami walczył, by motocykliści nie musieli mieć kasków. Zmarł w wypadku motocyklowym, gdy jechał bez kasku

Prawo Społeczeństwo Zagranica Dołącz do dyskusji
Prawnik latami walczył, by motocykliści nie musieli mieć kasków. Zmarł w wypadku motocyklowym, gdy jechał bez kasku

Ron Smith „nie lubił, gdy mówiono mu, co ma robić i cenił swoją niezależność”. Na przykład był przekonany, że obowiązkowe kaski motocyklowe to atak na wolność. Dopiął swego i na Florydzie kaski nie są dziś obowiązkowe. 66-latek jednak właśnie zginął – a kask mógłby uratować mu życie.

Pewnie każdy choć raz w życiu marzył, aby pojechać szybko motocyklem i poczuć wiatr we włosach – najlepiej gdzieś na bezkresnej amerykańskiej drodze. Jednak szybko przychodzi refleksja, jak bardzo jest to niebezpieczne. Szacuje się, że kaski mogą nawet o 37 proc. zwiększyć prawdopodobieństwo przeżycia takiego wypadku.

66-letni Ron Smith, z zawodu adwokat, spędził dekadę na walce o zmianę prawa na Florydzie. W końcu sądy przyznały mu rację. Obecne prawo tego stanu stanowi, że jak ktoś ma ponad 21 lat i odpowiednio wysokie ubezpieczenie, to kasku podczas jazdy zakładać nie musi.

Obowiązkowe kaski motocyklowe mogą uratować życie

Smith reprezentował motocyklistów, którzy jeździli bez kasków – ale i sam uwielbiał jeździć w ten sposób. Bez kasku jechał też po jednej z dróg w hrabstwie Pinellas. W pewnym momencie jednak stracił panowanie nad pojazdem i zderzył się z innym pojazdem. pUmarł na miejscu, podczas gdy jego 62-letnia partnerka (również jechała bez kasku), zmarła w szpitalu wskutek odniesionych ran. Oboje jechali na pogrzeb innego motocyklisty, który umarł na raka.

Jak podaje lokalna gazeta „Tampa Bay Times”, bezpośrednią przyczyną śmierci prawnika były obrażenia głowy. Pojawia się więc oczywiste pytanie, czy Smith mógłby przeżyć, gdyby nie te znienawidzone przez niego kaski. Cytowani przez dziennik eksperci mówią, że jest to całkiem prawdopodobne, choć oczywiście nie można być tu niczego pewnym na sto procent.

Cytowani przez media z USA znajomi prawnika twierdzą, że „kochał wolność” i nie znosił nakazów. Cóż, może to takie amerykańskie pojmowanie wolności, że nie trzeba jeździć w kasku. Europejczycy rzecz jasna pochodzą do tego zgoła inaczej. W Polsce obowiązkowe kaski motocyklowe nikogo nie dziwią i chyba nikt z nimi przesadnie nie walczy. Za jazdę bez nich można dostać 100 zł mandatu i 2 punkty karne.