Polscy parlamentarzyści, zwłaszcza ci zasiadający w Sejmie, zdają się nie zawsze znać prawo, które przecież sami tworzą. Tak najwidoczniej było także w przypadku posła PiS Artura Szałabawki, który postanowił zawnioskować o to, by utworzyć „odblaskowe” znaki drogowe, czyli by niektóre pokryć specjalną folią. To nawet byłby całkiem niezły pomysł, gdyby nie fakt, że wcielony w życie już dawno temu.
Wniosek, by utworzyć „odblaskowe” znaki drogowe, które… już istnieją
Jak donosi portal brd24.pl, poseł PiS, Artur Szabławka, postanowił w interpelacji poselskiej skierowanej do ministra infrastruktury zawnioskować o to, by utworzyć „odblaskowe” znaki drogowe (czyli pokryć niektóre znaki specjalną folią), oczywiście po to, by zwiększyć bezpieczeństwo przechodzących na przejściach dla pieszych. Poseł w swojej interpelacji powołuje się nawet na opinie ekspertów i argumentuje, że elementy odblaskowe zwiększają szansę na to, że kierowca po zmroku zauważy taki znak, a tym samym – zwolni w odpowiednim momencie. Zdaniem posła część informacyjną znaków D-6 (przejście dla pieszych), D-6A (przejazd dla rowerów) oraz D-6B (przejście dla pieszych i przejazd dla rowerzystów) należy wykonać z materiałów odblaskowych.
I oczywiście to wszystko się zgadza, i nie trzeba być ekspertem od ruchu drogowego, by zgodzić się, że takie odblaskowe znaki drogowe wydają się dobrym rozwiązaniem. Tyle, że ktoś już wpadł na to znacznie, znacznie wcześniej. Kwestię takich znaków reguluje bowiem odpowiednie rozporządzenie z 2003 r.
Wiceminister infrastruktury, Rafał Weber, postanowił uświadomić nieco posła i przypomnieć mu aktualny kształt przepisów. Jak napisał w odpowiedzi,
w przypadku znaków D-6, D-6a, D-6b na drogach wszystkich klas obowiązuje stosowanie folii odblaskowych typu 2. Ponadto należy podkreślić, że dopuszcza się wykonywanie lic znaków D-6, D-6a i D-6b na tle folii pryzmatycznej odblaskowo-fluorescencyjnej żółto-zielonej lub pomarańczowej.
Tym samym okazało się, że troska posła jest właściwie zbyteczna, a wprowadzanie dodatkowych rozwiązań – niespecjalnie potrzebne.
Interpelacja poselska pokazuje tylko sposób działania naszych parlamentarzystów
Niestety, interpelacja posła PiS w sprawie znaków, których kwestia została już uregulowana w rozporządzeniu w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunków ich umieszczania na drogach, pokazuje tylko ignorancję typową dla dużej części polskich parlamentarzystów. I już nawet nie chodzi o to, że poseł prawdopodobnie nie zdawał sobie sprawy z faktu, że odblaskowe znaki drogowe znacznie wcześniej wzbudziły rozważania ustawodawcy. Gorsze jest to, że nie sprawdził przepisów, nie zastanowił się, czy wniosek naprawdę ma sens. I to niestety jest dla polskich parlamentarzystów dość charakterystyczne (nie dla wszystkich oczywiście, ale obawiam się, że dla większości już tak).