Według danych udostępnionych przez Główny Urząd Nadzoru Budowlanego (GUNB) portalowi Gethome.pl na 373 badane próbki produktów budowlanych, 77 miało właściwości użytkowe gorsze od deklarowanych. To oznacza, że około co piąty produkt budowlany nie odpowiadał zapewnieniom producenta co do jego jakości. Tak wyglądają oszustwa w budowlance.
To i tak mniej niż jeszcze niedawno, gdy aż w 60 proc. przypadków w przebadanej partii producenci, delikatnie mówiąc, minęli się z prawdą. Spadek liczby oszustw to zasługa wprowadzenia nowych przepisów. Co oczywiście nie oznacza, że od czasu do czasu nie zdarza się ktoś, kto nadal próbuje kombinować.
Próbują ukrócić skalę oszustw
Klienci nie lubią płacić za bubel, a producenci za swoje błędy. Tymczasem materiały termoizolacyjne, wyroby do izolacji wodnej i przeciwwilgociowej, urządzenia do ogrzewania pomieszczeń, wyroby podłogowe (posadzkowe), kleje budowlane oraz wyroby murowe bardzo często są gorszej jakości niż powinny. Choć na papierze oczywiście wszystko się zgadza. To dość perfidne oszustwo, ponieważ statystyczny klient nie jest w stanie odróżnić towaru dobrej jakości od tego, który z dobrą jakością ma niewiele wspólnego.
Nowe, zaostrzone przepisy zdecydowanie zmniejszyły poczucie ich bezkarności, ponieważ nałożyły na nadzór budowlany z jednej strony testowania podejrzanych próbek, a z drugiej publikowania wyników badań na swojej stronie internetowej. Co więcej, należy tam umieścić również nazwę producenta. Okazuje się, że transparentność to dobry bat na oszustów. A to nie wszystko.
Naciągacze zapłacą za swoją nieuczciwość
Producenci, w przypadku których towar został zakwestionowany, poniosą koszty badań w akredytowanym laboratorium i będą zobowiązani ów wadliwy produkt wycofać z rynku. To wszystko spore koszty, których każdy przedsiębiorca, rzecz jasna, wolałby uniknąć.
Do tej pory GUNB opublikował wyniki badań próbek przeszło 2,6 tys. produktów budowlanych.
Producenci mogą się odwołać
Zaznaczmy jednak, że jeden błąd nie powinien definitywnie przekreślać producenta. Bierzmy pod uwagę, że pomyłki to rzecz ludzka i wcale nie muszą być one podszyte złymi intencjami.
Poza tym producenci, których towar został zakwestionowany, mają prawo wnioskować o ponowne przeprowadzenie badania produktu. Niewykluczone, że drugie, pogłębione badanie żadnych nieprawidłowości nie wykryje, albo ukaże je w skali mniej istotnej niż pierwotnie.
Mimo wszystko, szykując się do remontu bądź budowy, lepiej dmuchać na zimne. I zamiast ryzykować, upewnić się, czy producent, którego towar zdecydowaliśmy się kupić, nie ma nic za uszami. To bardzo proste. Wystarczy wejść w rejestr nadzoru budowlanego. W ten sposób w zaledwie kilkanaście sekund sprawdzimy, których producentów lepiej omijać.