Są jedyną branżą, której rząd nie zdecydował się odmrozić. Organizatorzy koncertów protestują – i mają 100% racji

Biznes Zdrowie Dołącz do dyskusji (266)
Są jedyną branżą, której rząd nie zdecydował się odmrozić. Organizatorzy koncertów protestują – i mają 100% racji

„Otwórzcie koncerty! Dość niszczenia polskiej kultury”, piszą artyści, nagłośnieniowcy, menedżerowie i promotorzy. A wszystko dlatego, że wciąż nie ma daty, od której takie plenerowe wydarzenia będzie można legalnie zorganizować. Co jest absurdem, bo od końca maja działać już będzie mogło praktycznie wszystko, z gastronomią w pomieszczeniach włącznie. Dlaczego rząd uparł się, by tę jedną branżę pozostawić zamkniętą?

Otwórzcie koncerty – apelują artyści

W te wakacje nie odbędą się największe festiwale muzyczne w Europie, w tym organizowany w Gdyni Open`er. Sezon miał za to należeć do mniejszych wydarzeń, często takich, na których wystąpić mieli niemal wyłącznie rodzimi artyści. Dałoby im to szansę na finansowe odbicie się od dna, a dodatkowo nie byłoby problemu z wciąż przecież jednak utrudnionym podróżowaniem między krajami. Kiedy więc trzecia fala pandemii zaczęła w Polsce odpuszczać, pojawił się wysyp koncertowych zapowiedzi na lato 2021. Branża założyła bowiem, że skoro właściwie wszystkie obostrzenia przestaną obowiązywać z końcem maja, to ich również będzie to dotyczyć. Ale kilka dni temu usłyszeli, że wcale tak nie będzie.

Co prawda resort kultury zapewniał, że harmonogram znoszenia obostrzeń uwzględnia branżę koncertową i że może ona liczyć na powrót do pracy na przełomie maja i czerwca. Ale przed weekendem okazało się, że kategoryczne „NIE” powiedział w tej materii minister zdrowia Adam Niedzielski. To musiało spotkać się z reakcją samych zainteresowanych:

Nie istnieją przesłanki, które przy dopuszczeniu do organizacji meczów piłkarskich z udziałem dziesięciotysięcznej publiczności, organizacji wesel, imprez domowych, komunii, spektakli czy kabaretów, uniemożliwiają organizację wydarzeń kulturalnych w postaci koncertów, zarówno w warunkach plenerowych, jak i w jakichkolwiek salach do tego przeznaczonych.

…czytamy w oświadczeniu Stowarzyszenia Organizatorów Imprez Artystycznych i Rozrywkowych. W podobnym tonie wypowiadają się artyści, którzy w weekend opublikowali podobne oświadczenia w swoich mediach społecznościowych. Zrobili to chociażby Dawid Podsiadło, Katarzyna Nosowska czy Daria Zawiałow.

Rząd chyba bardzo lubi ciszę

Trudno nie zgodzić się z tym, że wpuszczanie ludzi do kina czy na kabarety przy jednoczesnym zakazie organizacji koncertów plenerowych, to jakiś kompletny absurd. Oczywiście, może być tak że minister zdrowia ma obawy związane z tym, że wielotysięczna impreza może zwiększyć transmisję wirusa. Problem w tym, że ten sam Adam Niedzielski, uwalniając gastronomię pod chmurką od połowy maja, już do takich imprez doprowadził. Już w pierwszy weekend z plenerowych miejscówek w całej Polsce dosłownie wylewali się ludzie i wszystko odbywało się w majestacie aktualnych przepisów sanitarnych.

Trzeba więc nie mieć w sobie ani krzty wyobraźni, żeby nie widzieć bzdurności takiej regulacji. Nie mówiąc już o tym, że pozostawienie de facto jednej branży bez możliwości zarabiania pieniędzy jest zaprzeczeniem jakichkolwiek zasad sprawiedliwości społecznej. Bo oczywiście twarde „NIE” ministra nie niesie za sobą żadnych rekompensat dla branży czekającej na pozwolenie na powrót do pracy (wszyscy wiemy jakie szkody przyniósł chociażby Fundusz Wsparcia Kultury). „Nie ma ani jednego przypadku w Europie, aby ograniczenia kulturalnych wydarzeń muzycznych stały w tak silnej sprzeczności nie tylko z innymi wydarzeniami kulturalnymi, ale ze wszelkimi innymi dziedzinami życia”, piszą organizatorzy imprez i przytaczają przykłady: Austria, Włochy, Wielka Brytania, Francja.

Ja wiem, że rząd PiS nie lubi muzyki. I też się na niej kompletnie nie zna. Wiem też, że na koncerty plenerowe elektorat obecnej partii rządzącej chodzi rzadziej. Więc być może nie ma kogoś lobbującego w tej sprawie równie skutecznie co Episkopat, który przez niemal całą pandemię miał zapewnione otwarte kościoły. W takim układzie trudno się dziwić, że minister Niedzielski nie reaguje na najprostszy argument: „ministrze, daj wreszcie ludziom żyć”. Trzymajmy jednak kciuki za artystów, by ich protest stał się na tyle głośny, że jego dźwięki dotrą wreszcie do ministerialnych uszu. Wszyscy tego potrzebujemy.