ecommerce Zakupy

Pepper to marzenie polskich sklepów internetowych. Niestety ich przedstawiciele są tam niemile widziani

Rafał Chabasiński
29.01.2023
Pepper to marzenie polskich sklepów internetowych. Niestety ich przedstawiciele są tam niemile widziani

Media społecznościowe to nie tylko targowisko próżności, grupki dyskusyjne i politycy przekrzykujący siebie nawzajem. Niektóre social media mają bardziej wyspecjalizowane zastosowania. Pepper pozwala na przykład kupującym dzielić się informacjami o szczególnie atrakcyjnych promocjach, wyprzedażach i kuponach. Problem w tym, że nie chcą tam autopromocji i marketingowców.

Do tego kawałka świata social media marketingowcy i reklamy nie mają wstępu

Social media to dla sklepów internetowych bardzo przydatne narzędzie pozwalające na reklamowanie swoich produktów. Niezależnie od tego, co sądzilibyśmy o kondycji wiodących portali społecznościowych, social commerce pozostaje ważnym sposobem na dotarcie do konsumentów. Coraz częściej sprzedający online po prostu prowadzą w ten sposób sprzedaż. Nie każdy zdaje sobie jednak sprawę z tego, że także kupujący wykorzystują social media dla swoich celów.

Nie chodzi o zakupowe grupki na Facebooku. Istnieją bardziej wyspecjalizowane narzędzia pozwalające na wymianę informacji o szczególnie atrakcyjnych obniżkach i wyprzedażach. Bardzo dobrym przykładem jest funkcjonujący w Polsce od 2014 r. Pepper będący platformą społecznościową zadedykowaną właśnie łowcom okazji.

Jak to działa? Można śmiało powiedzieć, że portal działa na tej samej zasadzie, co popularny Wykop.pl. Opublikowane okazje członkowie społeczności mogą ocenić jako „gorące” lub „zimne”. Skojarzenia nasuwają się same. Portal nazywa się w końcu „Pepper” nie bez powodu. Szczególnie atrakcyjne promocje cieszące się uznaniem społeczności trafiają na specjalną wyróżnioną listę. Dzieje się tak wówczas, gdy „okazja przekracza 200 stopni”. Chodzi o przewagę głosów użytkowników wyrażających aprobatę nad tymi, którzy uważają, że dana promocja jest kiepska.

Sam Pepper przekonuje, że siłą portalu jest jego społeczność. Podobnie jak na Wykopie, dużą rolę odgrywają komentarze internautów zamieszczane pod danymi okazjami. Bardzo ważnym założeniem serwisu jest kategoryczny zakaz autopromocji oraz rekomendacji. Czerpanie jakichkolwiek korzyści z publikowania ofert i linków jest tutaj kategorycznie zabronione. Konta reklamujące określone firmy lub produkty są blokowane. Marketingowcy są na Pepperze niemile widziani. Naiwnością byłoby oczywiście twierdzenie, że nie ma ich tam w ogóle.

Pepper to narzędzie dla kupujących. Także sprzedający mogą dzięki niemu wyciągać interesujące wnioski

Pepper ma swoją aplikację mobilną, dostępną zarówno na smartfony z systemem iOS, jak i z Androidem. Jej pierwsza wersja pojawiła się już w 2014 r. Serwis jest częścią międzynarodowej grupy, która funkcjonuje już ponad 15 lat. Wedle danych samego portalu na całym świecie z Peppera korzysta ponad 25 milionów użytkowników.

Jak to wygląda w Polsce? Serwis chwali się, że w naszym kraju korzysta z niego 692 tysiące osób. Zanim ktoś powie, że to niewiele: globalny potentat świata social media w postaci Twittera może nad Wisłą liczyć na zaledwie 2 miliony użytkowników. Osobną kwestią jest to, jak dużą część z nich stanowią boty.

Pepper ma oczywiście swoje wady. Część użytkowników narzeka na przykład na to, że dość często trafiają się okazje bez podanej ceny wyjściowej. Tym samym inni ryzykują wpakowanie się na fałszywą promocję. W najlepszym wypadku: muszą sprawdzić opłacalność sami, na przykład za pomocą porównywarek cen w rodzaju Ceneo. Portale społecznościowe rządzą się swoimi prawami i nie każda oferta uznana przez społeczność za „gorącą” rzeczywiście musi być aż tak korzystna.

Nie ulega jednak wątpliwości, że w rękach świadomego internauty Pepper może być przydatnym narzędziem. Jego znaczenie tylko rośnie w czasach inflacyjnych. Praktycznie każde badanie rynku ecommerce przeprowadzone w ostatnim roku sugeruje, że kupujący online obecnie kierują się przede wszystkim ceną.

Także dla sprzedających Pepper może być interesującym medium. Nawet jeśli nie jest to sposób na skuteczne prowadzenie reklamy, to i tak pozwala zorientować się, co konsumenci sądzą o naszej aktualnej „spektakularnej promocji”. Jeżeli wieści o naszej ofercie trafiają na Peppera i cieszą się uznaniem społeczności, to znak, że nasze działania reklamowe przynoszą rezultaty.

Warto także wspomnieć, że Pepper nie jest jedynym narzędziem kupujących służącym do łowienia okazji. W dzisiejszych czasach można się już spotkać nawet z zaawansowanymi rozwiązaniami w rodzaju botów w komunikatorze Discord, które automatycznie informują użytkowników o potencjalnie interesujących promocjach i przecenach.