Chiny mają pomysł na napędzanie gospodarki. Wirtualne pieniądze będą miały datę ważności, by szybko je wydawać

Finanse Technologie Zagranica Dołącz do dyskusji (55)
Chiny mają pomysł na napędzanie gospodarki. Wirtualne pieniądze będą miały datę ważności, by szybko je wydawać

Chiny tworzą walutę cyfrową, która będzie miała datę ważności. Chodzi o to, by napędzać gospodarkę i zwiększyć rolę Chin w transakcjach międzynarodowych.

Nadchodzą e-juany

Jak opisuje m.in. agencja Reutersa i „The Wall Street Journal”, Chiny pracują nad wirtualną walutą z datą ważności. Byłby to pieniądz z rodzaju tzw. stablecoins, tj. walutą powiązaną z konkretnym aktywem.

W praktyce oznaczałoby to centralizację i całkowitą kontrolę przez regulatora-wydawcę, w tym wypadku chińskie władze. Tak jak w wypadku kryptowalut zaplecze waluty stanowi matematyka, tak w tym wypadku regulatorem byłoby państwo.

Celem takiego rozwiązania – częściowo opartego jednak na technologii blockchain – byłoby także to, że system transferów pieniężnych SWIFT jest kontrolowany przez Stany Zjednoczone, skutkiem czego może być płaszczyzną nakładania sankcji.

Wprowadzenie chińskiej quasi-kryptowaluty, wirtualnego juana, byłoby zarazem wytworzeniem – przynajmniej w jakimś zakresie – suwerenności monetarnej. Także rzecz jasna w przestrzeni międzynarodowej. Warto – za Reutersem – podnieść fakt, że ponad 80% transakcji międzynarodowych odbywa się w dolarze.

Pieniądz z datą ważności

Znane są pewne ogólne założenia co do technicznych aspektów e-juanów. Co warto od razu zaznaczyć, chiński rząd miałby kontrolę – podkreśla się, że ograniczoną i w jakiś sposób bazującą na anonimowości – nad transakcjami.

Wirtualny juan miałby też możliwość nadania mu daty ważności. Jest to niezwykle ciekawe, a służyć ma do pobudzania gospodarki. Jawi się też jako kontrowersyjne, skoro pieniądze mogą ot tak zniknąć z portfeli obywateli.

Rzeczony e-juan obecnie zastępuje papierową wersję chińskiej waluty. Działa to tak, że każda wyemitowana jednostka elektronicznego pieniądza anuluje jeden rzeczywisty juan.

Agencja Reutersa słusznie zauważa, że o ile ruch Chińczyków jest pionierski, o tyle wirtualne waluty – podobne do kryptowalut, ale zależne od odpowiednich organów państwowych – będą niewątpliwie coraz popularniejsze.

Znikające pieniądze?

Sam pomysł pieniądza z datą ważności może wydać się kontrowersyjny. Trzeba jednak pamiętać, że nawet wartość rzeczywistego pieniądza fiducjarnego, jakim jest na przykład złotówka, także odnosi się do czegoś relatywnego i – w istotnym stopniu – ustalanego przez organy państwa.

Wirtualne pieniądze z datą ważności – zarówno określającą dzień, w którym pieniądz traci wartość, jak i dzień nabycia przez niego wartości – mogą okazać się w pewnych okolicznościach naprawdę dobrym rozwiązaniem – na przykład w sferze pomocy socjalnej.

Do oceny powyższego należy mieć na względzie fakt pozycji Chin na arenie międzynarodowej, jak i politykę prowadzoną wewnątrz kraju. Trudno więc wyobrazić sobie, by rzeczone rozwiązanie mogło być przez jakieś państwo wprowadzane z większym rozmachem. Rzeczone e-juany już znajdują się w fazie testów i pierwsze grupy obywateli mogą już wirtualnymi pieniędzmi płacić, na przykład w McDonald’s.

Warto więc monitorować rozwój tej technologii, która – przecież – powoli staje się substytutem fizycznej waluty. Pewne zastosowania, ale i problemy wynikające utrzymywania tego rozwiązania w Chinach  mogą być wskazówką dla innych państw, które wprowadzenie państwowych „kryptowalut” będą rozważać.