Podniesienie limitu ZUS – co oznacza i dlaczego jest równie złym rozwiązaniem co zniesienie 30-krotności ZUS

Podatki Praca Dołącz do dyskusji (119)
Podniesienie limitu ZUS – co oznacza i dlaczego jest równie złym rozwiązaniem co zniesienie 30-krotności ZUS

Podniesienie limitu ZUS to odpowiedź rządu na falę krytyki, z jaką spotkał się pomysł zniesienia limitu 30-krotności ZUS. Alternatywnym rozwiązaniem, które z dużym prawdopodobieństwem równie efektywnie zasili kasę państwa jest podniesienie progu limitu do wysokości 45-krotności. Co to właściwie oznacza?

Co to jest limit 30-krotności?

Limit 30-krotności jest to próg wyznaczający zniesienie konieczności odprowadzania składek społecznych przez osoby osiągające wysokie dochody. Przez wysokie rozumiemy tu co najmniej 30-krotność średniego wynagrodzenia na miesiąc. W bieżącym roku 30-krotność prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia wynosi 11912 zł brutto. Rocznie daje to kwotę blisko 143 tys. zł. Osoby osiągające takie dochody nie muszą zatem odprowadzać składek społecznych, a co za tym idzie – Państwo nie wypłaci od tych dochodów emerytury.

Dlaczego rząd postuluje zniesienie limitu ZUS

Okazuje się, że mimo wprowadzenia ponad 30 nowych podatków i ciągłego podwyższania stawek ZUS, budżet nie będzie w stanie udźwignąć galopującego rozdawnictwa ekipy rządzącej. W planach budżetu na rok 2020 limit 30-krotności miał zostać permanentnie zniesiony. Oznaczało by to, że najzamożniejsi (ok. 300 tys. osób w Polsce) również odprowadzaliby składki społeczne, co w krótkim czasie pozwoliło by na uzyskanie do dodatkowych 5,09 mld zł. W odniesieniu – jest to połowa kwoty niezbędnej do wypłaty świadczenia trzynasta emerytura.

Dlaczego rozwiązanie to jest mierne? W największym uproszczeniu: zasadniczo fundusz emerytalny zasilany jest ze składek bieżących. Oznacza to, że pracujemy w tej chwili na wypłaty świadczeń dla obecnych emerytów. Na emerytury dzisiejszych krezusów będzie zatem pracować pokolenie naszych dzieci. Dziś rząd nie martwi się tym, czy w przyszłości ZUS będzie w stanie zapewnić wypłatę tak wysokich świadczeń. Dziś rząd obiecuje nieopodatkowane tysiące i chce sprawiać wrażenie gospodarnego. W związku z tym trwa nieustanne poszukiwanie środków na realizację obietnic. Permanentne zniesienie limitu 30-krotności spotkało się z dużym niepokojem i falą krytyki ze strony ekonomistów, pracodawców i związkowców. W związku z tym rząd rozważa alternatywę, czyli podniesienie limitu ZUS.

Zniesienie 30-krotności miało by również bolesne skutki dla gospodarki. Zatrudnianie specjalistów z zawodów opłacanych najlepiej (na ogół z sektora nowych technologii) stało by się nieopłacalne. Jak wylicza Gabriela Żukowicz, wiceprezes Asecco Poland, w wypowiedzi dla PAP:

„Niewątpliwie te konsekwencje [zniesienia limitu składek – J.B-M] uderzyłyby w przedsiębiorstwa z branży IT, w której wynagrodzenia należą do jednych z najwyższych w naszym kraju. Szacujemy, że w samym Asseco Poland spowodowałoby to wzrost kosztów pracowniczych o ponad 10 mln złotych rocznie i to bez uwzględnienia podwyżek wynagrodzeń oraz dodatkowych kosztów PPK”.

W konsekwencji część wysoko wykwalifikowanej kadry specjalistów i inżynierów wyjedzie za granicę. W innych scenariuszach, zespoły specjalistów bardziej opłaci się powoływać choćby w nieodległych Czechach.

Podniesienie limitu ZUS

Podniesienie limitu ZUS do 40 lub 45-krotności wynagrodzenia umożliwiło by uzyskanie dodatkowych wpływów do budżetu, przy mniejszych konsekwencjach gospodarczo-ekonomicznych. Rozwiązanie to jest jednak również niefortunne. Zmiany tego rodzaju powinna bowiem poprzedzać rzeczowa dyskusja, a nie nacisk spowodowany brakiem środków na realizację bieżących potrzeb budżetowych.

Podniesienie limitu ZUS to także kolejna przeszkoda na drodze do rozwoju gospodarczego, której gorąco sprzeciwiają się pracodawcy. Trudno się dziwić – w ostatnich latach koszty pracy wzrosły dramatycznie. Z zapowiedzi rządu wynika, że już wkrótce składki ZUS wzrosną do rekordowej wysokości 1500 zł. Dla mikroprzedsiębiorstw może to konotować konieczność zamknięcia biznesu. Przypomnijmy, że w odpowiedzi na protesty przedsiębiorców, podczas jednego ze swoich przemówień Jarosław Kaczyński zaznaczył:

„Jeśli nie potraficie prowadzić działalności w warunkach, jakie narzuca wam państwo to znaczy, że się do prowadzenia tej działalności nie nadajecie (…) Powinniście zająć się czymś innym”.

Trudno się spodziewać, by podniesienie limitu ZUS miało stać się podwaliną pod bardziej rzeczową dyskusję.

Decyzja nie zapadła

Ani podniesienie limitu ZUS, ani jego zniesienie nie zostało jeszcze oficjalnie zaaprobowane. W przypadku drugiej opcji, osobom zarabiającym najwięcej pozostanie wierzyć, że rzeczywisty wymiar przyszłych emerytur nie zostanie zmniejszony lub ograniczony „nową ustawą”, a środków na wypłaty świadczeń zwyczajnie nie zabraknie. Skutki zniesienia limitu składek ZUS mogą poważnie nadwyrężyć gospodarkę na wiele kolejnych lat.