Ceny mieszkań w Polsce nieustannie rosną – i to już od dłuższego czasu. W wielu miastach w ciągu roku ceny wzrosły o ponad 10 proc. – i to mimo pandemii koronawirusa. Na razie nic nie wskazuje też na to, by cokolwiek miało spowodować obniżenie cen. Eksperci wręcz obawiają się, że Polski Ład może pogorszyć sytuację na rynku nieruchomości. Jest jednak pomysł na obniżenie cen mieszkań – chociaż niewątpliwie kontrowersyjny.
Pomysł na obniżenie cen mieszkań. Poseł KO chce ustalenia maksymalnej prowizji pośredników nieruchomości
Osoby, które kupują mieszkanie z rynku wtórnego, mogą kupić je albo bezpośrednio od właściciela nieruchomości, albo – przez pośrednika. W tym drugim przypadku muszą zazwyczaj liczyć się z prowizją. Wynosi ona na ogół od 2 do nawet 5 proc. wartości mieszkania (w skrajnych przypadkach). Czasem zdarza się, że to sprzedający ponosi całkowite koszty prowizji agenta.
Kupujący musi zatem – przy zakupie mieszkania przez pośrednika – wydać kolejne środki (przy czym przy kupnie z rynku wtórnego trzeba zapłacić jeszcze m.in. podatek od czynności cywilnoprawnych). Z kolei jeśli sprzedający pokrywa koszt prowizji, to można podejrzewać, że cena mieszkania została zwiększona o ten koszt.
Poseł KO, Paweł Poncyljusz, chce jednak – jak donosi „Rz” – zmian w tej kwestii. Postuluje, by Ministerstwo Rozwoju i Technologii ustanowiło maksymalne wynagrodzenie pośredników nieruchomości. Jego zdaniem agenci nieruchomości nie powinni otrzymywać więcej, niż wynosi opłata notarialna przy umowie kupna sprzedaży domu lub mieszkania.
Pomysł na takie „obniżenie cen mieszkań” (chociaż właściwie: wydatków związanych z zakupem mieszkania) miał narodzić się na skutek doświadczeń klientów biur nieruchomości, którzy zgłaszają się na co dzień do posła i którzy skarżą się na wysokie prowizje. Poseł podkreśla też, że prowizja pośrednika wynosi często więcej niż wszystkie pozostałe opłaty razem wzięte (opłata notarialna, podatek PCC, opłata sądowa itd.).
Tyle, że… nikt nie musi korzystać z pośrednika nieruchomości
Wydaje się jednak, że pomysł na ograniczenie cen mieszkań w wydaniu posła KO jest z góry skazany na niepowodzenie. Po pierwsze dlatego, że stosunkowo niedawno (w 2014 r.) nastąpiła deregulacja zawodu. Po drugie i ważniejsze – o ile część opłat przy zakupie mieszkania jest nieunikniona (jak chociażby opłata notarialna), o tyle nikt nie zmusza sprzedających do korzystania z pośrednika nieruchomości. Z kolei kupujący, którzy chcą nabyć mieszkanie, widząc, że oferta jest wystawiona przez pośrednika – zawsze mogą poszukać innego mieszkania. Oczywiście – jeśli komuś zależy na tym, by nieruchomość spełniała konkretne warunki, to w praktyce może nie mieć dużego wyboru. Dodatkowo w lepszej sytuacji jest sprzedający, który może po prostu podnieść cenę mieszkania.
Nie zmienia to jednak faktu, że usługa pośrednictwa jest dobrowolna – a na obniżenie cen mieszkań w najbliższych miesiącach raczej nie mamy co liczyć.