Być może nadchodzi prawdziwy przełom w pozwach frankowych. Dzisiaj przed Sądem Okręgowym w Warszawie, największy polski bank PKO BP zawarł pierwszą ugodę z frankowiczem wg wytycznych opracowanych w grudniu 2020 r. przez Komisję Nadzoru Finansowego. Jeśli tą drogą pójdą inne banki, pozwy frankowe będą rozpatrywane znacznie szybciej i mniej boleśnie dla obu stron.
Strony postępowania zakończonego dziś ugodą nie zdecydowały się na ujawnienie szczegółów zawartego porozumienia, jednak PKO BP poinformował, że warunki są zgodne z grudniową propozycją KNF. Ugoda zakończyła postępowanie, które zostało umorzone.
Propozycja KNF pozwala przeciąć węzeł gordyjski, który wiąże także banki
Do tej pory banki niechętnie decydowały się na zawieranie umów z frankowiczami i mimo iż w zdecydowanej większości przegrywały (opracowania podają 95% wygranych przez frankowiczów spraw) – angażowały się w długie i kosztowne procesy sądowe. Postawa banków była niejednokrotnie wręcz agresywna . Z drugiej strony, uwikłanie w procesy sądowe jest męczące nie tylko dla frankowiczów, ale ciąży także samym bankom. Wymaga bowiem zblokowania kapitału na poczet rezerw, które zabezpieczają realizację roszczeń w razie porażki w procesie. Psuje to rentowność samego instrumentu, pogarsza wyniki finansowe, a na końcu łańcucha – praktycznie uniemożliwia wypłatę dywidend dla akcjonariuszy. Tymczasem jak wspomniano, linia orzecznicza z każdym rokiem kształtuje się coraz bardziej pro konsumencko.
W grudniu zeszłego roku z inicjatywą rozwiązania problemu wyszła Komisja Nadzoru Finansowego, opracowując warunki ugody, które z jednej strony satysfakcjonowałyby frankowiczów, a z drugiej – byłyby do zaakceptowania przez banki. Filary ugody zaproponowanej przez KNF to:
- ustalenie, iż kredyty są traktowane od początku jakby były kredytami czysto złotówkowymi;
- oprocentowanie kredytu zostaje ustalone wg stopy WIBOR;
- powiększenie oprocentowania o stosowaną historycznie dla takich kredytów marżę
Koncepcję ugody pozytywnie zaopiniowały NBP oraz Ministerstwo Finansów. Gotowość działań w przedmiocie ochrony interesu frankowiczów deklarował też UOKiK.
Pozwy frankowe – długotrwała i męcząca batalia sądowa
Postępowania frankowe generalnie trwają długo. Konkretna długość danego postępowania zależy od sądu do jakiego trafia sprawa (najgorzej jest w Warszawie), od strategii dowodowej stron (postępowanie szczególnie wydłuża wariant z powoływaniem biegłych w zakresie instrumentów finansowych, od czego jednak ostatnio się odchodzi) no i od czynników losowych, takich jak to, czy akurat mamy lockdown, albo nie czekamy na kluczowe orzeczenie TSUE bądź uchwałę Sądu Najwyższego. Po (zwykle) przegranej I instancji, banki decydują się na wniesienie apelacji. To wszystko sprawia, że na upragnione prawomocne orzeczenie frankowicze czekają zwykle lata. Z pewnością wypracowanie formuły ugody będącej do zaakceptowania przez obie strony (o zadowoleniu nie ma mowy – kompromis polega na tym, że obie strony są trochę niezadowolone), w znacznym stopniu rozwiąże ten problem.
Przypomnijmy, że zawarta przed sądem w postępowaniu cywilnym ma moc wyroku, podlega egzekucji na normalnych zasadach oraz konczy postępowanie sądowe, które podlega umorzeniu. Obywamy się bez dalszych rozpraw, przeprowadzania dowodów, ewentualnego postępowania w II instancji. Obniżone są koszty postępowania sądowego (pokrycie tych, które pozostają, rozstrzygane jest postanowieniach samej ugody). Zawarcie ugody jest oczywiście zawsze dobrowolne dla każdej ze stron. Pragmatycznie – zawsze szybciej i taniej jest się dogadać.