Potrzeba szybkiego zastrzyku gotówki to sytuacja, która może się zdarzyć każdemu. Istnieje kilka sposobów na jej rozwiązanie. Nie wszyscy jednak wiedzą, że o pomoc można zwrócić się także do własnego szefa. Pożyczka od pracodawcy jest czasem niezłym rozwiązaniem.
W czasach kiedy groźba stagflacji staje się coraz bardziej realna, a co za tym idzie, koszty życia rosną w zastraszającym tempie, wiele osób szuka dodatkowego zastrzyku gotówki na zaplanowane wcześniej wydatki. Jeżeli decydujemy się poprosić o pomoc rodzinę lub znajomych, zwykle nie wyjdziemy na tym najgorzej. Zupełnie inaczej może to wyglądać w przypadku pożyczki udzielonej przez bank. Tymczasem jest jedno rozwiązanie, o którym warto pamiętać – pożyczka od pracodawcy.
Pożyczka od pracodawcy – jakie są możliwości?
Najprostszym sposobem uzyskania zwrotnego wsparcia jest oczywiście spisanie zwykłej umowy pożyczki z szefem. To jednak może nie być najlepszym wyjściem w sytuacji, gdy przepisy przewidują dwie inne alternatywy – zazwyczaj korzystniejsze.
Warto zacząć od tego, że Kodeks pracy nakłada na pracodawców konieczność zaspokajania socjalnych potrzeb swoich podwładnych. Jednym z wyrazów tego obowiązku jest Zakładowy Fundusz Świadczeń Socjalnych. Do jego utworzenia zobligowani są pracodawcy zatrudniający co najmniej 50 pracowników. Możliwe jest także stworzenie ZFŚS, gdy w zakładzie pracuje przynajmniej 20 pracowników, a z wnioskiem zwróci się zakładowa organizacja związkowa.
Z dobrodziejstw funduszu mogą korzystać zarówno pracownicy jak i chociażby ich rodziny. Uzyskane środki można jednak przeznaczyć tylko na wskazane we właściwej ustawie cele. Jednym z nich jest zwrotna lub bezzwrotna pomoc na cele mieszkaniowe. O świadczenia z ZFSŚ warto zwrócić się więc na przykład w przypadku, gdy planujemy remont.
Inną opcją są kasy zapomogowo-pożyczkowe, które tworzone są w przypadku zebrania co najmniej 10 chętnych na terenie zakładu pracy. Tutaj jednak należy nastawić się na konieczność wpłaty wpisowego oraz stałych miesięcznych składek przez wszystkich członków. Założeniem kas jest udzielanie wsparcia materialnego zarówno w formie zapomóg jak i pożyczek.
Niezła forma wsparcia, ale tylko w drobnych potrzebach
Przepisy przepisami, ale warto zastanowić się jak pożyczka od pracodawcy wygląda w praktyce. Przede wszystkim w przypadku zarówno ZFSŚ jak i kas zapomogowo-pożyczkowych szczegóły ewentualnej pomocy zawarte są odpowiednio w regulaminie oraz statucie. To z tych dokumentów dowiemy się chociażby o maksymalnej kwocie pożyczki, a także jej oprocentowaniu. O ile często można jeszcze spotkać sytuacje, gdy nie musimy zwracać nic ponad to co pożyczyliśmy, to jednak górny pułap wsparcia jest zazwyczaj rozczarowujący.
W wielu zakładach pracy świadczenia z ZFSŚ możemy wnioskować jedynie o kilka tysięcy złotych. W dzisiejszych realiach trudno myśleć, by z takiej kwoty sfinansować porządny remont mieszkania. Sytuacja nie wygląda lepiej w przypadku kas zapomogowo-pożyczkowych. Przy większych problemach pieniędzy starczy nam zaledwie na ułamek wydatków. Ponadto przed zapożyczeniem się u pracodawcy warto pomyśleć, czy nie zamierzamy zmieniać miejsca zatrudnienia przed terminem spłaty. Przy rozwiązaniu umowy szef na pewno nie zapomni upomnieć się o spłatę całości pozostałej kwoty i to jednorazowo.
Niemniej jednak pożyczka od pracodawcy ma kilka mocnych stron. Poza wspomnianym niewielkim (a czasem zerowym) oprocentowaniem, zaletą jest też możliwość uzyskania pieniędzy nawet, gdy nie mamy zdolności kredytowej. Często nie ma też problemu z ustaleniem dogodnego dla nas terminu spłaty.
Można zatem powiedzieć, że wsparcie z ZFSŚ lub kas zapomogowo-pożyczkowych nie jest idealnym rozwiązaniem w każdej sytuacji. Z pewnością warto jednak mieć je na uwadze, gdy zajdzie konieczność uzyskania szybkiego zastrzyku gotówki.