KO przez trzy tygodnie pisała preambułę do ustawy, a na końcu i tak… nie przepchnęła jej w Senacie. Zresztą i tak byłaby to tylko dekoracja

Państwo Prawo Dołącz do dyskusji (142)
KO przez trzy tygodnie pisała preambułę do ustawy, a na końcu i tak… nie przepchnęła jej w Senacie. Zresztą i tak byłaby to tylko dekoracja

Miała być preambuła do Funduszu Odbudowy, jest kolejna kompromitacja Koalicji Obywatelskiej. Z powodu omyłki dwóch senatorów Senat nie przyjął tego, nad czym pracował przez ostatnie tygodnie. Na „pocieszenie” warto dodać, że preambuła – nawet jeśli nie odrzuciłby jej Sejm – nie miałaby żadnego wpływu na wydawanie środków unijnych. Byłaby tylko dekoracją do składającej się z dwóch artykułów ustawy.

Preambuła do Funduszu Odbudowy

Przypomnijmy – ratyfikacja Funduszu Odbudowy została w maju przyjęta przez Sejm głosami PiS, Lewicy, PSL i Polski 2050. Koalicja Obywatelska wstrzymała się od głosu, twierdząc że rządzący zrobią sobie z unijnych pieniędzy fundusz wyborczy. I zapowiedziała, że Senat naniesie na ustawę ratyfikacyjną poprawki umożliwiające lepszą kontrolę wydawania tych środków. Problem w tym, że zatwierdzanie tego typu umów następuje poprzez proste ustawy, składające się de facto z dwóch punktów (jednego mówiącego o ratyfikacji i drugiego o terminie wejścia w życie). Dlatego KO wymyśliła, że dopisze do tego akurat aktu prawnego preambułę.

Preambuła, czyli po prostu wstęp do aktu prawnego, miała mówić między innymi o ogromnym wyzwaniu, przed jakim stanęła Unia Europejska i o tym że środki z UE mają służyć między innymi modernizacji państwa, usprawnieniu ochrony zdrowia i walce z katastrofą klimatyczną. Dodano też akapit, który miał dyscyplinować PiS i uprzedzić niesprawiedliwe wydawanie środków:

Władze Rzeczypospolitej Polskiej zobowiązują się, że środki z tego Funduszu będą wydatkowane w oparciu o zasady sprawiedliwości, transparentności i praworządności z zagwarantowaniem równego traktowania podmiotów zainteresowanych realizacją projektów.

Trudno się nie zgodzić z tym stwierdzeniem, bo każdy z nas oczekuje, że środki zostaną podzielone po równo i według potrzeb. Problem w tym, że do tego typu mechanizmów nie służy preambuła. Która, poza tym że jest wstępem do ustawy, jest elementem bardziej interpretacyjnym niż tworzącym normy prawne.

Są inne sposoby, by powstrzymać zapędy PiS

Opozycja wymyśliła preambułę, bo na tym etapie niczego innego nie mogła wymyślić. Będzie jednak miała jeszcze mnóstwo okazji do tego, by przymusić rządzących do sprawiedliwego gospodarowania środkami. Po pierwsze – komitet monitorujący, po drugie – mechanizm pieniądze za praworządność, po trzecie wreszcie – normalna organiczna praca opozycji, wytykającej PiS niesprawiedliwość i informującej unię o nieprawidłowościach. Wszystko da się zrobić i naprawdę nie potrzeba do tego żadnej preambuły. Przypomnę tylko, że żadnego wstępu nie ma nawet ustawa ratyfikująca znacznie ważniejsze zobowiązanie Polski, czyli Traktat Lizboński.

https://twitter.com/WitoldGlowacki/status/1397974293619879942?s=20

Zatem Senat kisił u siebie od 5 do 27 maja ustawę złożoną z dwóch artykułów tylko po to, by w ostatecznym głosowaniu za poprawkami nie zagłosowało dwóch senatorów… KO. Aleksander Pociej i Leszek Czarnobaj tłumaczyli się omyłką i zerwaniem połączenia. Tymczasem bez wahania za preambułą zagłosowały PSL czy Lewica, które Krajowy Plan Odbudowy w Sejmie poparły. Mamy więc kolejny dowód na to, że największa partia opozycyjna jest coraz bardziej nieudolna, a jej działania stają się wręcz groteskowe. Naprawdę, poważne ugrupowanie nigdy nie pozwoliłoby sobie na to, by jej parlamentarzyści nie wiedzieli za czym aktualnie głosują. Inna sprawa, że być może takiego błędu by nie było, gdyby parlament wreszcie wrócił do pracy stacjonarnej.

(zdjęcie pochodzi z Twittera @PolskiSenat)