Amazon blokuje konto, a następnie wymaga wysłania wrażliwych danych za pomocą faksu. W dwudziestym pierwszym wieku

Prywatność i bezpieczeństwo Technologie Zakupy Dołącz do dyskusji (267)
Amazon blokuje konto, a następnie wymaga wysłania wrażliwych danych za pomocą faksu. W dwudziestym pierwszym wieku

Pewien użytkownik Wykopu opisał na mikroblogu swój problem z Amazon Prime Days, a raczej zatrważające perypetie. Niezwykle korzystna oferta kupna laptopa okazała się drogą przez mękę, która niewątpliwie zniechęca do korzystania z usługi.

Problem z Amazon Prime Days

Jakiś czas temu, w ramach Amazon Prime Days, można było znaleźć dobre laptopy w wyjątkowo atrakcyjnych cenach. Użytkownik Wykopu, który opisał ową sytuację, wybrał spośród nich laptop Acer Nitro 5. Złożył on zamówienie, a jako formę płatności wybrał kartę, co ważne, wydaną przez niemiecki bank N26, który określany jest jako następca Revolut. N26 to niemiecki internetowy bank, który świadczy usługi m.in. na terenie Unii Europejskiej, na podstawie Europejskiej Licencji Bankowej.

Internauta otrzymał niedługo po zamówieniu wiadomość e-mail, w której poinformowano go o zablokowaniu konta z tytułu „problemów z bezpieczeństwem”. Wykopowicz niezwłocznie zwrócił się do działu obsługi klienta, w którym poproszono go o skontaktowanie się z supportem, za pomocą specjalnego panelu, który ukazuje się dopiero po zalogowaniu.

Po zalogowaniu się do serwisu, do którego wymagane było pobranie aplikacji (tylko tam można zalogować się na zablokowane konto) i wysłaniu zgłoszenia, użytkownik stwierdził, że ze względu na lada moment kończącą się promocję, dużo lepiej będzie zadzwonić.

Z deszczu pod rynnę

Konsultant na infolinii stwierdził, że w systemie jest za mało danych (brak powodu zablokowania konta), więc jedyne co może zrobić, to przekazać sprawę dalej. Niedługo później nadeszła odpowiedź z działu technicznego. Poinformowano w niej, iż  sprawdzono konto i nie ujawniono nic dziwnego. Konto miało zostać wkrótce aktywowane.

Niestety, odblokowanie konta miało nastąpić następnego dnia, a co za tym idzie, użytkownik straciłby okazję na skorzystanie z promocji. Support, zapytany o możliwość skorzystania z promocji po czasie, odpowiedział, że niestety nie — ze względu na to, iż rzekomo ograniczona jest ilość oferowanego sprzętu.

Oczywiście ów laptop dalej dostępny jest w serwisie Amazon – 100 euro drożej.

Spod rynny do rynsztoku

Internauta stwierdził, że nic gorszego się nie może wydarzyć i — ze względu na to, że pierwotnie zamawiany model był niedostępny — zakupił inny laptop.

Niedługo później konto zostało ponownie zablokowane, a użytkownik został poproszony o wyciąg z konta, zawierający wszelkie wrażliwe dane. Amazon odrzucił wysłany przez użytkownika wyciąg, twierdząc, że jest on błędny, prawdopodobnie z tytułu braku numeru karty płatniczej, sprzężonej z kontem, gdyż w wyciągach banku N26 takie dane po prostu nie figurują.

Użytkownik nie dał jednak za wygraną i skontaktował się z bankiem, prosząc o pełny wyciąg, w którym znajdują się wszelkie niezbędne dane, a także pieczątka pracownika.

Amazon ponownie odrzucił wyciąg, jednocześnie poprosił o wysłanie danych… za pomocą faxu. W dwudziestym pierwszym wieku.

Problemy z zakupami w Amazonie

Problem z Amazon Prime Days nie jest jedynym, jaki z ową platformą występuje. Nie ma oczywiście systemów bez wad, ale batalie z Amazonem są niezwykle barwne i wyjątkowo mrożące krew w żyłach. Jakiś czas temu Tomek Laba opisywał na łamach Bezprawnika historię ukazującą, że obsługa klienta Amazon nie zawsze radzi sobie wzorowo.

Podobne historie oczywiście zdarzają się wszędzie, ale tak duże przedsiębiorstwa z reguły, mimo wszystko, mają możliwości, aby rozwiązywać w relatywnie krótkim czasie różne niestandardowe problemy.

Opisywana dzisiaj historia wydaje się bezpodstawnym robieniem problemów użytkownikowi. Staram się jednak, mimo wszystko, znaleźć jakąś przyczynę takiego, a nie innego rozwoju sytuacji. W omawianym przypadku kluczowy może być bank, który wydał kartę.

Mimo niebywałego rozwoju technologii część podmiotów traktuje banki internetowe (i ich klientów) z dystansem, co mogli swego czasu odczuć, na przykład, użytkownicy Revolut.