Już od 18 września obowiązuje nowe brzmienie art. 84 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych. To zmiana, która może niepokoić wszystkie osoby pobierające jakiekolwiek świadczenia z ZUS. Okazuje się, że możliwy jest przymusowy zwrot świadczeń z ZUS – gdy za jakiś czas okaże się, że były jednak nienależnie pobrane. ZUS będzie mógł w dodatku zażądać odsetek za okres pobierania świadczenia – co jest największą zmianą.
Przymusowy zwrot świadczeń z ZUS po kilku latach. Z odsetkami
Zmiany wprowadzone przez rządzących są bez wątpienia mocno niekorzystne dla ubezpieczonych. O ile sam przymusowy zwrot świadczeń z ZUS funkcjonował już wcześniej (Zakład mógł wydać decyzję o zwrocie nienależnie pobranych świadczeń), o tyle kwestia zapłaty ewentualnych odsetek wyglądała zupełnie inaczej. Przed zmianą przepisów ZUS nie miał podstawy prawnej, by naliczać odsetki za okres sprzed wydania decyzji o zwrocie świadczeń. Zazwyczaj kończyło się na tym, że świadczeniobiorca zmuszony do zwrotu na podstawie decyzji Zakładu musiał po prostu zwrócić należność w ciągu miesiąca. Odsetki mogły być naliczane dopiero od dnia doręczenia decyzji administracyjnej.
To, o czym należy pamiętać, to fakt, że ZUS na podjęcie decyzji ma aż 5 lat od ostatniego dnia okresu, w którym pobrano nienależne świadczenie. Z kolei to, za jaki okres będzie Zakładowi przysługiwał zwrot świadczeń zależy głównie od tego, czy świadczeniobiorca sam przyznał się, że świadczenie już mu się nie należy. Jeśli tak się stało – Zakład może zażądać zwrotu za ostatnie 12 miesięcy. W sytuacji gdy świadczeniobiorca tego nie zrobił, a ZUS sam odkrył, że świadczenie już mu się nie należało – Zakład może żądać zwrotu świadczeń (wraz z odsetkami) aż za ostatnie 3 lata. Tyle, że w wielu sytuacjach świadczeniobiorca zazwyczaj po prostu nawet nie wie, że świadczenie mu się nie należało.
ZUS nie będzie musiał sprawdzać, czy świadczenie faktycznie się należy. Po prostu wypłaci je na podstawie wniosku
Przymusowy zwrot świadczeń z ZUS po latach, z odsetkami, jest o tyle niebezpiecznym zjawiskiem, że po zmianie przepisów Zakład będzie wypłacać świadczenia… po prostu na podstawie wniosku. Czyli – nie będzie musiał go weryfikować od razu, tylko będzie mieć na to 5 lat. Tymczasem często zdarza się przecież, że wnioskodawca składa wniosek nawet wtedy, gdy świadczenie mu nie przysługuje – chociaż robi to w dobrej wierze, przekonany, że o tym, czy pieniądze mu się należą, zdecyduje ZUS. Jeszcze gorzej, gdy przepisy, na podstawie których ktoś ubiega się o świadczenie, są po prostu niejasne. Tak było chociażby w przypadku pierwszych tarcz antykryzysowych.
Tym samym część osób – po zmianie przepisów – może obawiać się składania wniosków, skoro Zakład dopiero po dłuższym czasie może uznać, że jednak świadczenie nie należało się wnioskodawcy.
Jakby tego było mało, po zmianach w prawie ZUS będzie mieć większe możliwości, jeśli chodzi o dochodzenie należności. Zakład będzie mógł na przykład dołączyć do egzekucji komorniczej z nieruchomości, jeśli taka będzie prowadzona wobec osoby, która nienależnie pobierała świadczenie.
Zmiana przepisów w tym zakresie wydaje się zatem kompletnie niezrozumiała. Cały ciężar oceny, czy świadczenie należy się danej osobie, spada w tym momencie na wnioskodawcę. W razie popełnienia błędu konieczny będzie nie tylko przymusowy zwrot świadczeń z ZUS, ale także – zapłata odsetek.