Kiedyś byłaby o to wojna, czyli jak pewien rolnik przesunął niedawno granicę francusko-belgijską

Codzienne Na wesoło Dołącz do dyskusji (290)
Kiedyś byłaby o to wojna, czyli jak pewien rolnik przesunął niedawno granicę francusko-belgijską

Niegdyś w zachodniej Europie przelewano krew, by bronić swoich granic. A teraz? Pewien rolnik zmienił granicę pomiędzy Belgią a Francją, bo… irytował go słup. Żadnej wojny na horyzoncie jednak nie widać.

Pewien belgijski rolnik zobaczył dziwny głaz na trasie, którą pokonywał. Zirytowany, przesunął głaz o 2,3 metra. Nie zdawał sobie sprawy, że tym samym… zmienił polityczną mapę Europy.

Nie był to bowiem zwykły głaz, a wyznacznik granicy pomiędzy Belgią a Francją. Pewnie zresztą nikt by się nie zorientował, że granica się przesunęła, gdyby nie lokalny entuzjasta historii, który zauważył, że graniczny głaz jest nie na swoim miejscu.

 

Belgijskie miasteczko Erquelinnes zyskało na terytorium – kosztem Francji, fot.: Google Maps

Belgijski rolnik zmienił granicę, ale o wojnie nikt nie mówi

Zdarzało się w historii, że wojny wybuchały z bardziej błahych powodów. Tym razem jednak o konflikcie nikt nie mówi, a zarówno Belgowie, jak i Francuzi śmieją się z całej sytuacji. No, może Francuzi trochę mniej, bo to ich kraj się pomniejszył.

„Byłem zadowolony, w końcu moje miasto się powiększyło”, komentował w lokalnych mediach David Lavaux, burmistrz Erquelinnes. „Choć nie zgadza się z tym burmistrz Bousignies-sur-Roc” – dodał z uśmiechem. To właśnie to francuskie miasteczko straciło terytorium na rzecz Belgii.

Francuzi z uśmiechem dodawali natomiast, że trzeba zrobić wszystko, by uniknąć wojny.

A głaz symbolizuje brutalne starcia zbrojne. Granica w tym miejscu powstała kilka lat po klęsce Napoleona pod Waterloo. Sam głaz stanął w tym miejscu około roku 1819.

Co teraz z głazem, granicą oraz rolnikiem? Lokalne władze obu krajów mówią, że to rolnik musi teraz przesunąć głaz w oryginalne miejsce. Jeśli zrobi to szybko i bez problemów, prawdopodobnie uniknie konsekwencji. Gdy jednak odmówi, może dostać nawet zarzuty. A w takim przypadku dodatkowo zaangażowane zostaną ministerstwa spraw zagranicznych obu krajów.

Granica francusko-belgijska liczy ok. 620 kilometrów i była świadkiem wielu krwawych starć. To obecne jest póki co pewnie najbardziej pokojowe, ale niewykluczone, że i tak przejdzie do historii jako „michałek”.