Śmierć za granicą? Sprowadzenie ciała jest proste

Codzienne Rodzina Dołącz do dyskusji (1)
Śmierć za granicą? Sprowadzenie ciała jest proste

W dobie coraz częstszych i łatwiejszych wyjazdów zdarza się, że bliska osoba poniesie śmierć poza krajem zamieszkania. Co robić, jeśli przykładowo będziemy chcieli pochować krewnego, zmarłego w innym państwie? Musimy działać szybko, a urzędnicy nam w tym pomogą.

Transport zwłok to jedna z nielicznych urzędowych spraw, którą załatwia się w terminie niezwłocznym. Można zlecić to zewnętrznej firmie usługowej, jednak w takim przypadku koszt sprowadzenia ciała do Polski z krajów Unii Europejskiej to nawet ponad 10 000 zł.

Podstawowa czynność, jaką należy wykonać to wizyta w starostwie powiatowym przyszłego miejsca pochówku. Stamtąd można w trybie pilnym (maksymalnie 3 dni, jednak powinno się to odbyć od ręki) uzyskać zgodę na przywiezienie ciała zmarłego do Polski. Dodatkowym obowiązkowym dokumentem jest przetłumaczone świadectwo zgonu. O te dokumenty może wnioskować bliska rodzina, czyli małżonek, dzieci, rodzice, wnuki, dziadkowie, pradziadkowie oraz krewni w linii bocznej do czwartego stopnia. Jedynym problemem może być sytuacja, w której śmierć nastąpiła w wyniku działania choroby zakaźnej – istnieje wtedy ryzyko przeniesienia wirusa, więc cały proces może być utrudniony lub niemożliwy.

Kolejnym krokiem jest wizyta w polskim konsulacie kraju, w którym nastąpił zgon. Tam przedstawiamy wszystkie dokumenty i uzyskujemy formalną zgodę na przewóz. W tym momencie warto zastanowić się nad sposobem transportu. Choć linie lotnicze mają pewne wymogi, które trzeba spełnić, jest to często znacznie tańsza i szybsza opcja, niż przewożenie trumny drogą lądową.

Jeżeli stanęliście w ciężkiej sytuacji konieczności sprowadzenia zwłok zza granicy, należy działać natychmiastowo. Aby upewnić się, że wszystkie formalności są spełnione, warto zasięgnąć porady specjalisty. Nasi dyżurujący prawnicy pod adresem kontakt@bezprawnik.pl odpowiedzą priorytetowo na wszelkie pytania związane z tym tematem.