Nie, nie jesteśmy jeszcze na etapie przerabiania karaluchów na ekologiczne przekąski

Codzienne Dołącz do dyskusji
Nie, nie jesteśmy jeszcze na etapie przerabiania karaluchów na ekologiczne przekąski

Kilka dni temu na Onecie pojawił się artykuł, który zelektryzował opinię społeczną. Konkretnie chodzi o tekst, który sugeruje, że suszone robaki stały się hitem wśród wybieranych przez Polaków przekąsek. Być może tekst nie wzbudziłby większych kontrowersji, gdyby opisywał zwyczaje żywieniowe w Meksyku, czy odnosił się do tradycji kulinarnych Aborygenów. W Polsce jednak twierdzenie, że naród zajada się suszonymi robakami, jest co najmniej karkołomne, żeby nie rzec, że nieprawdziwe.

Suszone robaki hitem wśród Polskich przekąsek? Chyba w alternatywnej rzeczywistości

W Tekście opublikowanym przez Onet ZIELONY czytamy, że jedna z popularnych sieci handlowych wprowadziła w Polsce do swojej oferty przekąski, takie jak świerszcze w różnych smakach (na przykład chilli i limonka, sól morska, czy śmietana z cebulką). Początkowo można je było kupić tylko w Warszawie, jednak podobno zainteresowanie było tak duże, że sieć supermarketów zdecydowała się na sprzedawanie tego produktu w 38 sklepach na terenie całego kraju.

Oczywiście, możemy mówić o pewnym hicie sprzedażowym – wzrost podaży świadczy w tym przypadku o popycie. Jednak ciężko mówić o ogólnopolskim trendzie, gdyż ta konkretna sieć handlowa ma w kraju ponad 800 sklepów, a suszone świerszcze można kupić w niespełna 40, tak więc to jedynie 5% dostępnych lokalizacji. Gdybyśmy mówili o prawdziwym Polskim trendzie, suszone świerszcze można by było kupić wszędzie, a tak nie jest. To tak jakby stwierdzić, że skoro w Polsce dochodzi do rozbojów, to wszyscy są bandytami, albo skoro można kupić u nas produkty Chanel, to jesteśmy bardzo bogatym narodem. Bardziej adekwatne byłoby stwierdzenie, że mamy styczność z pewną niszową modą, nie zaś z ogólnopolskim trendem.

Polacy dowiadują się prawy o sobie z Internetu

Teraz chyba możemy poczuć to, co czują znani aktorzy, czy celebryci, którzy dowiadują się z portali plotkarskich i mediów społecznościowych o swoim nowym zauroczeniu, ciąży, czy rozwodzie (chociaż w praktyce jest to dla nich takim samym zaskoczeniem, jak dla pozostałych internautów). Trzeba stwierdzić, że tekst zatytułowany „Suszone owady stały się hitem sprzedaży. Polacy je kochają” jest raczej typem clickbaitu – tekstu, który samym tytułem ma zbudzić tak duże kontrowersje, że przełoży się to na solidną klikalność. Oczywiście, clickbaity są, były i będą stosowane, ten konkretny jednak jest na tyle absurdalny, że wzbudził dość sporo komentarzy – internauci krytykują takie podejście do tematu i twierdzą, że jest ono krzywdzące.

Oczywiście, w jedzeniu robaków nie ma nic dziwnego, jednak głównie w krajach azjatyckich, w Afryce, czy Ameryce Południowej. Przykładowo w Meksyku chapulines, czyli suszone i odpowiednio doprawione świerszcze są swoistym odpowiednikiem naszego popcornu – przekąską, po którą sięga się na przykład w trakcie oglądania filmów. Spożywanie robaków jest również zakorzenione wśród niektórych afrykańskich plemion, które w ten sposób wzbogacają swoją dietę. Jednak tam podejście do robaków jest nieco inne niż w Polsce – my raczej uważamy je za coś obrzydliwego. Oczywiście, część osób z chęcią spróbuje tej nowości, ciężko raczej mówić o ogólnopolskim trendzie.

Idźmy dalej – może z domowych karaluchów da się zrobić ekologiczne przekąski?

Czytając te absurdy, aż chciałoby wyobrazić sobie sytuację, kiedy mała córeczka biegnie do rodziców, krzycząc „mamo, mamo, widziałam w domu karaluchy”, na co mama odpowiada „to cudownie, nie będę musiała kupować w tym tygodniu przekąsek, zrobimy swoje własne, ekologiczne”. Brzmi idiotycznie? Oczywiście, że tak – ciężko nam sobie wyobrazić, że mielibyśmy zjadać coś, co wydaje nam się obrzydliwe. Dlatego z pewnością w Polsce jeszcze przez dekady robaki nie będą narodowym przysmakiem. Czy kiedyś się to zmieni? Całkiem możliwe, jednak z pewnością nie dojdzie do tego szybko.

Oczywiście, po lansowane przekąski część osób sięgnie. Niektórzy z czystej ciekawości. Inni, żeby coś sobie udowodnić. Jeszcze inni, aby wzbudzić kontrowersje, czy też spróbować czegoś, co jest obecnie lansowane przez ich ulubionego instagramera. Części z tych osób przekąski tego typu nawet zasmakują, więc będą sięgać po nie regularnie. Jednak aby można było mówić o tym, że Polacy kochają suszone robaki, raczej musiałyby być hitem na miarę popcornu, czy coraz bardziej popularnych naciosów, a zdecydowanie nie są.

Ciekawostką w tym wszystkim jest to, że od pewnego czasu w wielu sklepach jest suszone mięso (przekąska kojarzona z terenami USA, Indiami i kowbojami, przemierzającymi Dziki zachód na swych rączych wierzchowcach). Jeszcze kilkanaście, czy nawet kilka lat temu nie był to produkt tak dostępny, jak dziś. Nie cieszy się może olbrzymią popularnością, jednak swoich amatorów ma, o czym świadczy właśnie dostępność. O tym „hicie wśród Polaków” nikt się jednak nie rozpisywał. Dlaczego? Ponieważ nie budził takich kontrowersji jak właśnie suszone robaki.