Tomasz Karolak wyrzucony z IKEA, bo nie zakrywał ust i nosa. Stwierdził, że skoro jest zdrowy, to maseczki mieć nie musi. To bardzo krótkowzroczne i błędne myślenie. Epidemia jest, COVID-19 czasem zabija, a maseczki w generalnym ujęciu pomagają i nie powodują grzybicy płuc.
Tomasz Karolak wyrzucony z IKEA
„WP.pl” opisuje, że Tomasz Karolak został wyrzucony z IKEA. Chodziło o brak maseczki, przez co aktor został wyproszony z obiektu. Jak sam wyjaśniał na swoim Instagramie,
Właśnie zostałem wyproszony ze sklepu IKEA dlatego, że nie zasłaniałem maseczką ust i nosa. Mimo że mam z badania krwi, że wszystko jest w porządku, bo egzystuję na planach filmowych. Chcieli wezwać policję, a to ja powinienem to zrobić, ponieważ bezpodstawnie usunięto mnie ze sklepu. A zakrywanie maseczką ust i nosa jest, jak wiadomo, sprzeczne z konstytucją i jest tylko zaleceniem. Poza tym jestem człowiekiem, który dba o własne zdrowie i chyba prędzej bym się od ochroniarza zaraził. (…) Cały idiotyzm tej sytuacji polega na tym, że bezczelny ochroniarz przyczepia się do mnie i wyprasza mnie z kierowniczką ze sklepu, a wszyscy w restauracji IKEA kupują i jedzą bez maseczek
No cóż.
Zakrywanie maseczką ust i nosa faktycznie budzi pewne wątpliwości konstytucyjne. Zasadniczo takie nakazy można stosować (pomijając problem delegacji ustawowej) względem osób chorych i podejrzanych o zachorowanie, a generalne uznanie, że każdy jest podejrzany o zachorowanie, może być pewnym nadużyciem.
Bezsprzecznie niekonstytucyjne – w mojej opinii – były niektóre „najgorsze” obostrzenia, jak zakaz przemieszczania się czy też kilkunastotysięczne kary administracyjne. Sam obowiązek zakrywania twarzy jest jednak wątpliwy, ale nie znaczy to, że osoby bez maseczki ze sklepu nie można wyprosić. Można – i powinno się tak robić.
Samo jedzenie bez maseczek wynika – cóż – z tego, że dosyć trudno byłoby jeść z maseczką na twarzy. Przepisy określają, że nosa i ust nie trzeba zakrywać przy restauracyjnym stoliku.
Jestem zdrowy, więc nie muszę nosić maski?
Fakt bycia zdrowym nie ma znaczenia dla obowiązku zakrywania ust i nosa. Po pierwsze, przepisy nie określają takiego wyłączenia. Po drugie, fakt, że Tomasz Karolak powie, że jest zdrowy, nie oznacza, że cały świat mu uwierzy na słowo. Rozumiem, że osoba usunięta ze sklepu może poczuć się zirytowana.
Ale, litości, mamy epidemię. Nieważne, że wirus w większości przypadków nie powoduje choroby gorszej niż objawowa grupa. Nieważne, że funkcjonujemy i nie umieramy. Koronawirus jest istotnym problemem, szczególnie z uwagi na wysoką zachorowalność, brak szczepionki i gospodarcze, globalne skutki.
To, że ktoś naczyta się facebookowych grup – tutaj oczywiście nie czynię przytyków w stronę Tomasza Karolaka – i będzie głosił, że epidemia jest wymysłem, a ludzie w maskach to wariaci, to „normalne” zjawisko. Są wszakże płaskoziemcy, antyszczepionkowcy, czy osoby, które upatrują globalnego spisku i smażenia mózgów przez 5G.
Warto jednak bazować na wiedzy naukowej. Znalezienie luki czy niekonsekwencji w medycznych przekazach, czy reakcjach ludzi (lub obostrzeniach), nie powoduje, że dystans społeczny i zakrywanie ust i nosa automatycznie staje się bezsensowne. W tego typu działaniach chodzi przede wszystkim o ogólne oddziaływanie w odniesieniu do całego społeczeństwa.