Teraz Prezes UOKiK stawia zarzuty celebrytom, którzy nie kwapią się do oznaczania reklam na Instagramie
Na stronie internetowej Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów możemy się dowiedzieć o zarzutach stawianych firmom w związku z niewłaściwym oznaczaniem reklam w mediach społecznościowych. Tym razem chodzi o przedsiębiorstwach, za którymi kryją się osoby znane z pierwszych stron gazet. Prezes UOKiK stawia zarzuty celebrytom takim jak Doda, Filip Chajzer i Małgorzata Rozenek-Majdan. Zdaniem Tomasza Chróstnego, nie oznaczali w sposób jednoznaczny materiałów reklamowych na Instagramie.
Co dokładnie zawinili? Nie chodzi o to, że wskazane osoby nie oznaczają treści sponsorowanych w ogóle. Robią to jednak w sposób niejednoznaczny, mogący umknąć uwadze niektórych konsumentów. Tym samym takie zachowania potencjalnie mogą wprowadzać w błąd. Warto wspomnieć, że działania poszczególnych celebrytów różnią się od siebie. Można by wręcz postawić tezę o dość zróżnicowanym stopniu zawinienia. Z komunikatu UOKiK można wywnioskować, że to Filip Chajzer i Małgorzata Rozenek-Majdan gorzej sobie radzą z realizowaniem obowiązkiem informowania o reklamie na swoich profilach.
Z całej trójki tylko Doda w ogóle używa rekomendowanego hashtagu #reklama
Doda z kolei popełnia jeden ważny błąd. Piosenkarka najwyraźniej zamieszcza informacje o reklamowym charakterze danej treści dopiero po jakimś czasie. Bardzo łatwo byłoby się tutaj doszukać jakichś niecnych intencji. Równocześnie jako jedyna z całej trójki używa rekomendowanego przez UOKiK hashtagu #reklama zamiast bardziej wieloznacznej #współpracy.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 20,77%
Małgorzata Rozenek-Majdan to przypadek nieco podobny do Filipa Chajzera. Celebrytka, jeżeli już oznaczy reklamę hashtagiem #współpraca, to potrafi ukryć go przed konsumentem w jakimś zakamarku Instagrama.
UOKiK stawia zarzuty celebrytom, wkrótce może wymierzyć im kary wyższe niż ta dla Prime MMA
W tym momencie prezes UOKiK stawia zarzuty celebrytom, co stanowi jedynie jeden z wielu etapów postępowania. Może jednak ono zakończyć się nałożeniem na influencerów kary sięgającej nawet 10 proc. rocznego obrotu danej firmy. Równocześnie karę wymierzono Prime MMA. Firma znana przede wszystkim z organizacji walk typu freak show została wezwana przez UOKiK do złożenia wyjaśnień.
Chodziło między innymi o kwestię informowania o kosztach i zasadach zadawania pytań w trakcie transmisji gal MMA. Urząd badał kwestię tego, czy konsument wiedział, że wysyłając pytania, skorzysta z usługi tzw. SMS-a Premium. Gdyby tak rzeczywiście było, to rezultatem mogłoby być nieświadome narażenie się na dużo wyższą opłatę.
Co na to Prime MMA? Spółka nie odpowiadała na pisma przesłane przez UOKiK, mimo że odbierała wezwania do złożenia wyjaśnień. Z tego powodu prezes UOKiK nałożył na nią karę wynoszącą 50 tys. zł. Trzeba jednak przyznać, że zadziałało to na Prime MMA motywująco. Wszczęcie postępowania w sprawie nałożenia kary sprawiło, że przedsiębiorca częściowo udzielił żądanych informacji.
Okazało się, że rzeczywiście widzowie nie byli właściwie informowani o naliczaniu dodatkowych opłat przy wysyłaniu SMS-ów z pytaniami. Prime MMA zapowiedziało jednak, że zwróci konsumentom dodatkowe koszty naliczone z tego tytułu.