Urzędniczka skarbówki zaciągała kredyty na dane podatników. Od trzech lat nikt nie może jej skazać

Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji (252)
Urzędniczka skarbówki zaciągała kredyty na dane podatników. Od trzech lat nikt nie może jej skazać

Pracownica Urzędu Skarbowego z Łęczycy wyłudziła kilka tysięcy złotych kredytu. Jak? Posłużyła się danymi, do których miała dostęp w pracy. Zdziwienie kredytobiorcy dowiadywali się o tym od komornika. 

Wyłudzanie kredytów metodą „na słupa”

Czytając na temat tej historii w Dzienniku Łódzkim, można przecierać oczy ze zdumienia. Bo jak to możliwe, że jedna z pracownic mająca dostęp do danych podatników, przez kilka miesięcy wyłudza kredyty i nikt o tym nie wie?? Niestety, ale tego typu zdarzenia pokazują niechlubną prawdę o funkcjonowania polskich urzędów, ale również polskim wymiarze sprawiedliwości. Sprawa trwa od trzech lat i nic nie wskazuje na to, że będzie mogła zakończyć się w najbliższym czasie.

W 2015 roku pewna urzędniczka z Łęczycy została zatrzymana przez policję pod zarzutem wyłudzania pożyczek i kredytów. Pięćdziesięciolatka, pracownica tamtejszego Urzędu Skarbowego opracowana metodę „na słupa” polegającą na zakładaniu kont bankowych przez internet i braniu za ich pośrednictwem kredytów. Urzędniczka w związku z wykonywanymi obowiązkami miała dostęp do danych podatników, numerów PESEL, numerów dowodów osobistych i adresów, dzięki którym preparowała dowody osobiste potrzebne do założenia konta. Oszukane osoby najczęściej dowiadywały się o kredycie od komornika, który zajmował ich konta bankowe. Według szacunków, poszkodowanych w ten sposób jest 170 osób.

Cały proceder wyszedł na jaw trzy lata temu, od tego czasu prowadzone jest w tej sprawie postępowanie. Pomimo skierowania aktu oskarżenia do sądu, rozprawa nie może się odbyć. Powód? Oskarżona przedstawia kolejne zwolnienia lekarskie, stwierdzające, że z uwagi na stan zdrowia nie może brać udziału w postępowaniu. Ta strategia obrończa zawiesiła postępowanie już na ponad rok. Niestety w tym czasie komornik zajmuję kolejne konta poszkodowanych osób, choć jak deklaruje prokuratura, prowadzone są działania zmierzające do unieważnienia umów.

Kto pracuje w urzędach

Sprawa jest bulwersująca z kilku powodów. Z jednej strony obnaża bezradność wymiaru sprawiedliwości, z drugiej, tej moim zdaniem ważniejszej pokazuje jak przypadkowo i bezrefleksyjnie zatrudnianie są pracownicy polskich urzędów. Okradanie kogokolwiek przez urzędnika państwowego, do którego z zasady obywatele powinni mieć bezgraniczne zaufanie, jest wręcz niewiarygodne. Pokazuje również, zupełny brak kontroli ze strony przełożonych. Szkoda, bo po raz kolejny okazało się, że polski urzędnik to przypadkowy pracownik na przypadkowej, ale ciepłej posadzie.