Nie każdy wpływ osób trzecich na treść testamentu będzie prowadzić do jego nieważności

Codzienne Rodzina Dołącz do dyskusji (11)
Nie każdy wpływ osób trzecich na treść testamentu będzie prowadzić do jego nieważności

W przypadku osób dysponujących dużym majątkiem potencjalni spadkobiercy mogą być szczególnie zainteresowani tym, w jaki sposób ma przebiegać dziedziczenie. Niektórzy z nich mogą więc namawiać spadkodawcę na sporządzenia testamentu albo – gdy dowiedzą się, że miał zamiar spisać ostatnią wolę – próbować przekonać go do podjęcia konkretnych decyzji. Nie zawsze takie wpływanie na treść testamentu będzie jednak prowadzić do jego nieważności. Tak samo jak nie zawsze spadkobierca, który próbował wpłynąć na decyzję testatora, może być uznany za niegodnego dziedziczenia.

Swoboda testowania a wpływanie na treść testamentu

Każda osoba powinna móc dysponować swoim majątkiem wedle uznania. To oznacza, że po pierwsze może podjąć decyzję co do tego, czy dziedziczenie ma się odbyć według zasad ustawowych czy wręcz przeciwnie – przebiegać na podstawie testamentu. Jednocześnie nikt nie powinien spadkodawcy zmuszać ani do spisania testamentu, ani do jego odwołania. Tak samo jak nie powinien nakłaniać go do zmiany zawartych postanowień, ani też rozdysponowania majątkiem w ten, a nie inny sposób.

Czasami jednak potencjalny spadek jest naprawdę duży, przez co niektórzy posuwają się nawet do groźby czy podstępu. W tym kontekście trzeba jednak zauważyć, że po pierwsze w przypadku takiego manipulowania wolą testatora dochodzi do jednego z przypadków, kiedy testament jest nieważny. Po drugie, zgodnie z art. 928 Kodeksu cywilnego wobec osoby, która groźbą lub podstępem chciała wpłynąć na sporządzenie testamentu, jego odwołanie lub przeszkodzić w którejś z tych czynności, sąd może stwierdzić niegodność dziedziczenia.

Nie zawsze wpływanie na treść testamentu sprowadza się do groźby czy podstępu

Nie tylko groźbą czy podstępem można jednak wpłynąć na treść testamentu. Równie dobrze spadkobiercy mogą usilnie namawiać testatora do rozporządzenia majątkiem w konkretny sposób. Powstaje więc pytanie – co w takim przypadku?

Teoretycznie można by uznać, że spadkodawca nie ma wówczas pełnej swobody w podjęciu decyzji. A właśnie brak świadomości lub swobody może uzasadniać nieważność testamentu. Jednak zdaniem sądów samo kierowanie się opiniami i sugestiami innych osób przy spisywaniu ostatniej woli nie może skutkować jej nieważnością. Zgodnie z orzecznictwem:

o swobodnym podjęciu decyzji mówimy wówczas, gdy testator nie pozostaje pod dominującym wpływem czyjejkolwiek sugestii i zachowuje wewnętrzne poczucie swobody postępowania.

Z kolei o stanie wyłączającym swobodne powzięcie decyzji czy wyrażenie woli można mówić, gdy dochodzi do całkowitego wyłączenia możliwości wolnego wyboru. Samo kierowanie się opiniami czy sugestiami innych osób nie spełnia więc tego warunku.

Gdy wpływ innych osób jest silny

Przyjęcie, że swoboda testowania polega na podejmowaniu decyzji zupełnie samodzielnie, bez jakiejkolwiek konsultacji czy jakiegokolwiek wpływu, byłoby raczej abstrakcją. Każda osoba w jakiś sposób bierze pod uwagę zdanie bliskich jej osób i nie pozostaje ono bez wpływu na podejmowane decyzje.  Gdyby przyjąć bardziej radykalne podejście, to praktycznie każdy testament można by było unieważnić.

Z drugiej strony w orzecznictwie można spotkać się też ze stanowiskiem przeciwnym. Odnosi się ono jednak nie tyle do sugestii czy opinii, ale raczej do większej zależności od spadkobierców. Chodzi tu o takie sytuacje, gdy spadkodawca był pozbawiony faktycznej możliwości sprzeciwienia się naciskom, jakie inne osoby na niego wywierają. Przykładem może być chociażby sporządzenie testamentu konkretnej treści w momencie, gdy spadkodawca pozostawał całkowicie uzależniony od pomocy czy opieki osób próbujących przekonać go do spisania ostatniej woli. Tak samo o wyłączeniu woli testatora można mówić w przypadku, gdy sporządzi testament określonej treści tylko po to, by uwolnić się od natrętnych nalegań.