Po śmierci męża czy żony wspólnie wypracowany majątek wcale nie stanie się automatycznie wyłączną własnością żyjącego małżonka

Prawo Rodzina Dołącz do dyskusji (395)
Po śmierci męża czy żony wspólnie wypracowany majątek wcale nie stanie się automatycznie wyłączną własnością żyjącego małżonka

Co do zasady w momencie zawarcia małżeństwa między mężem i żoną powstaje wspólność majątkowa. O ile strony nie postanowią więc inaczej, to, czego dorobią się w trakcie trwania małżeństwa, będzie należeć do nich obojga. Wspólność majątkowa małżonków nie pozostaje przy tym bez wpływu na dziedziczenie. Zgodnie z przepisami prawa spadkowego połowa majątku wspólnego, nie przypada bowiem wcale na własność żyjącemu małżonkowi, ale spadkobiercom.

Małżeńska wspólność majątkowa

Wspólność majątkowa małżonków sprawia, że między mężem a żoną istnieje szczególny rodzaj współwłasności. Obowiązuje ona w trakcie małżeństwa i wtedy też każdy przedmiot należący do majątku wspólnego jest jednocześnie własnością zarówno męża, jak i żony. Małżonkowie wspólnie zarządzają wówczas majątkiem, a jednocześnie żadne z nich nie jest wyłącznym właścicielem elementów wchodzących w skład majątku wspólnego. Co więcej, póki taka wspólność majątkowa trwa, nie można określić wielkości udziałów. Dopiero po zniesieniu współwłasności da się ustalić, że żonie i mężowi przypada (co do zasady) po ½ w wypracowanego razem majątku.

Do takiego wygaśnięcia wspólności majątkowej może dojść w kilku przypadkach. Wśród nich można wymienić rozwód, separację, ale też śmierć jednego z małżonków. W tym ostatnim przypadku wspólność majątkowa małżonków nie pozostanie bez wpływu na dziedziczenie.

Wspólność majątkowa małżonków a dziedziczenie

W momencie śmierci małżonka dochodzi do ustania wspólności majątkowej. W takim wypadku możliwe jest już określenie udziałów w majątku. Co do zasady przyjmuje się, że udziały małżonków mają równą wartość. Śmierć męża czy żony nie powoduje więc, że dotychczas wspólny majątek przypadnie w całości żyjącemu małżonkowi. Jego własnością stanie się połowa majątku, a druga będzie podlegać zasadom dziedziczenia.

Jeśli więc na przykład małżonkowie posiadali dom będący ich wspólną własnością, po śmierci jednego z nich ustanie wspólność majątkowa. W takim wypadku żyjącemu małżonkowi przypadnie ½ mieszkania z tytułu zniesienia współwłasności. Do pozostałej połowy uprawnieni będą natomiast spadkobiercy zmarłego. W zależności do tego, czy spisał on testament, dziedziczenie będzie przebiegać na podstawie ustawy lub ostatniej woli.

Część majątku wspólnego mogą otrzymać inni krewni

Może się wprawdzie zdarzyć, że małżonek okaże się jedynym uprawnionym do spadku i w takim wypadku mieszkanie przypadnie mu po prostu na wyłączną własność. Zwykle jednak w grupie spadkowej znajdą się też inne osoby. Małżonek może dziedziczyć na przykład w zbiegu ze swoim dzieckiem. W takim wypadku każdemu z nich przypadnie ½ udziału po zmarłym. Żyjącemu mężowi czy żonie będzie się należeć więc w sumie ¾ udziału we własności mieszkania, a dziecku – ¼.

Jeśli natomiast małżonkowie nie mieli wspólnych dzieci, do dziedziczenia dojdą osoby z kolejnych grup spadkowych wyznaczonych przez dziedziczenie ustawowe. Współwłaścicielem w mieszkaniu mogą więc stać się na rodzice zmarłego, a w dalszej kolejności – rodzeństwo. Ze względu na takie uregulowanie przepisów może więc dojść do sytuacji, gdy znaczna część wspólnie wypracowanego przez małżonków majątku przypadnie krewnemu zmarłego.

Czy testament tu w czymś pomoże?

Taka regulacja wydaje się niesprawiedliwa. Małżonkowie mogą jednak przynajmniej częściowo zapobiec odziedziczeniu części ich wspólnego dorobku przez inne osoby. Zrobią to, spisując testament, w którym ustanowią siebie nawzajem wyłącznymi spadkobiercami. Ważne jednak, by były to dwa osobne dokumenty, a nie testament wspólny, który w polskim prawie jest niedopuszczalny.

W ten sposób problem rozwiążą jednak tylko częściowo. Wciąż pozostaje bowiem kwestia prawa do zachowku. Uprawnieni są do niego nie tylko małżonek czy dzieci spadkodawcy, ale także rodzice. Krótko mówiąc – jeśli rodzice zmarłego nie będą żyć w momencie otwarcia testamentu albo z jakiegoś powodu nie będą mogli dziedziczyć, małżonek rzeczywiście otrzyma cały spadek. Nikt (z wyjątkiem ewentualnych zstępnych) nie będzie mógł bowiem kierować do niego roszczenia o zachowek. Jeśli natomiast rodzice zmarłego dożyją otwarcia testamentu, mają prawo domagać się zapłaty odpowiedniej kwoty. Warto jednak pamiętać, że wysokość zachowku będzie niższa niż majątek, który przypadłby im w razie dziedziczenia z ustawy. Spisanie testamentu i tak okaże się więc dla małżonka korzystne.