Słynna gdyńska kocia kawiarnia „Biały Kot” dodała zatrważający post na swoim facebookowym profilu. Wstęp dzieci do kociej kawiarni został ograniczony przez właściciela, a dzielni rodzice w odpowiedzi zagrozili pobiciem. Dlaczego kocia kawiarnia w ogóle zdecydowała się na taki krok?
Wstęp dzieci do kociej kawiarni
Właściciel kawiarni opisał, że ostatnie dwa weekendy były dla lokalu ciężkie. Miejsce jest niezwykle popularne, ze względu na obecność zwierząt, co jest jednocześnie dla wielu rodziców argumentem, żeby zabrać tam dzieci.
Ze względy na totalny brak szacunku, a także kultury, zawiadujący lokalem zdecydowali o wprowadzeniu ograniczenia wieku dla klientów. Dzieci do 6 roku życia nie mogą wejść do lokalu, a wizyta z dzieckiem 10-letnim wymaga uprzedniej rezerwacji.
Ograniczenie wiekowe co do wstępu do kociej kawiarni istnieje od dłuższego czasu, co obwieszcza informacja na drzwiach. W ciągu ostatnich dwóch weekendów polscy rodzice przeszli samych siebie. Słysząc, że ich „bombelki” nie mogą wejść do kawiarni i pociągnąć kota za ogon, wyzywali obsługę, grożąc nawet pobiciem (sic!).
Ograniczenie wstępu dzieciom do lokalu
Ograniczenie wstępu dzieciom do 6 roku życia podparte było biernością rodziców na zachowanie dzieci. Bawiąc się ze zwierzętami, najmłodsi bardzo często robili im krzywdę, na przykład — jak wcześniej wspomniałem — ciągnąc za ogon, czy szarpiąc zwierzaki. Właściciel lokalu tłumaczy, że zwierzęta są bardzo często porzucone, czy po przejściach. Argumenty rodziców, że sami mają kota w domu, są bezzasadne, bo zachowań tych, konkretnych, czworonogów nie można rozszerzać na wszystkich przedstawicieli kociego gatunku.
„Biały Kot” pochwala zarazem rodziców, którzy do zakazu się stosują. W Gdyni jest wiele miejsc, w których można spędzić czas, bez szkody dla zwierząt.
Niestety, wielu rodzicom brakuje kultury osobistej, a omawiane przez właściciela lokalu przypadki powodują, że Barnevernet się w kieszeni otwiera. Skoro ktoś jest zdolny do wyzwisk, gróźb pobicia, tylko dlatego, że jego pociecha nie może wejść do lokalu, na którego drzwiach wisi kartka, jasno tłumacząca granicę wieku, to powinien poważnie zastanowić się nad sobą i tym, co przekazuje swoim dzieciom, bo — co trzeba podkreślić — trudno wprost winić kilkulatka za to, że nieodpowiednio zajmuje się zwierzęciem. Tu chodzi o rodziców.
A, dodam jeszcze, że kartka została zerwana.