Stwierdzenie „Bezpieczeństwo na polskich drogach” staje się coraz bardziej oksymoronem. Pod względem ilości wypadków przodujemy w Europie, a sytuacja – mimo nieznacznej, acz sukcesywnej poprawy – dalej budzi grozę. Pomimo, że infrastruktura drogowa może pozostawiać wiele do życzenia, to kultura jazdy i szacunek do przepisów prawa są dla wielu kierowców pojęciami wysoce obcymi. Przedstawiamy wysokość mandatów w Europie.
Jedną z metod, która wykorzystywana jest do „przymusowego” zwiększania bezpieczeństwa drogowego, jest cały system karania kierowców, którzy nie stosują się do obowiązujących przepisów drogowych.
Mandat karny
Jest to uproszczona procedura, wykorzystywana w celu subsydiarnego ukarania sprawcy wykroczenia zagrożonego karą grzywny. Tryb jest przewidziany dla ułatwienia realizacji polityki karnej, gdyż przekazanie kompetencji karania odpowiednim organom jest działaniem niezbędnym i wynika z nieracjonalności karania każdego sprawcy wykroczenia bezpośrednio przez sąd.
Jedną z formacji, które uprawnione są karania sprawcy wykroczenia grzywną w formie mandatu karnego, jest Policja. Każdy funkcjonariusz policji uprawniony jest do wystawienia mandatu a wydziałem, który czyni to najcześciej, jest naprawdopodobniej niesławna „drogówka”.
Wysokość mandatów jest bardzo sporną kwestią, podobnie jak pomysły, mające na celu zwiększenie ich funkcji prewencyjnej. Jedni twierdzą, że mandaty są za wysokie, inni, że za niskie, a jeszcze inni twierdzą, iż wysokość nałożonego mandatu powinna być uzależniona od statusu majątkowego osoby ukaranej. Warto w tym miejscu porównać wysokość mandatów w różnych państwach Europy.
Wysokość mandatów w Europie
Dzięki poniższej tabeli możemy dowiedzieć się, jak wysokie są mandaty za przekroczenie prędkości o 10, a jakie o 50 km/h. Wysokość mandatów podana jest w złotówkach. Kwoty są – lekko – zaokrąglone.
Przekroczenie prędkości o ponad 10 km/h |
Przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h |
|||
---|---|---|---|---|
Polska 🇵🇱 | 100 zł | 500 zł | ||
Niemcy 🇩🇪 | 130 zł | 1 030 zł | ||
Francja 🇫🇷 | 583 zł | 6 450 zł | ||
Słowacja 🇸🇰 | 216 zł | 1 600 zł | ||
Norwegia 🇳🇴 | 953 zł | 3 870 zł | ||
Wielka Brytania 🇬🇧 |
12 230 zł* | 12 230 zł* |
* w wypadku Wielkiej Brytanii prawo określa maksymalną wysokość mandatu. Ta jest zależna nie tylko od warunków, w jakich popełniono wykroczenie, ale także od wysokości zarobków
Jak widać w niektórych krajach, nawet biorąc poprawkę na zarobki mieszkańców, mandaty za nieznaczne przekroczenie prędkości są niewiele wyższe niż w Polsce. Duże rozbieżności pojawiają się, gdy chodzi o górną granice limitów.
Czy wysokość mandatów może wpłynąć na bezpieczeństwo w ruchu drogowym? Moim zdaniem może i powinny one być znacznie wyższe. Nie jestem zwolennikiem uzależniania ich od statusu majątkowego, bo dużym nadużyciem i uproszczeniem jest stwierdzenie, że „bogatemu nie szkoda pieniędzy”. Uwierzcie, że zarówno bogatego, jak i biednego – każda stracona złotówka boli tak samo.
Osobiście, jako kierowca, czasem czuje się nieswojo, gdy jadę przez miasto z przepisową prędkością. Niemal zawsze tuż za moim pojazdem, znajduje się przyklejony do mojego zderzaka nerwowy kierowca. Przypomnę, że przepisową prędkością w czasie od 5:00 do 23:00, z jaką możemy poruszać się w mieście, jest (w braku odmiennych regulacji) 50 km/h. Jak wiadomo – mandat możemy otrzymać za poruszanie się z szybkością nawet o 1 km/h za wysoką i takie zachowanie jest oczywiście wykroczeniem.
Czy jest u nas aż tak źle?
Odmienna sytuacja występuje na drogach naszych zachodnich sąsiadów. Dla przykładu, jadąc pierwszy raz po ulicach Berlina (i w jego okolicach) byłem zszokowany kulturą jazdy. Większość poruszała się jednakową prędkością, z zachowaniem kultury jazdy. Nadmienię również, że po prostu odechciewało mi się łamania przepisów, właśnie ze względu na wyższe mandaty i barierę językową. W zupełności uniemożliwiłaby mi ona rozsądne tłumaczenie się przed funkcjonariuszem Polizei.
Z drugiej strony nie dość, że trochę brakuje nam kultury jazdy (jak zupełny brak umiejętności jazdy na suwak, czy blokowanie korytarzy życia), to winna jest również infrastruktura. Brak nieinwazyjnych (w stosowaniu) środków transportu, jak metro, czy rozwinięta sieć tramwajów i autobusów, ma ogromny wpływ na przepełnienie na naszych drogach. Duże aglomeracje nie nadążają z budową nowych środków transportu, co widać w szczególności na obrzeżach miast. Tam, gdzie jeszcze 10 lat temu widniało szczere pole, teraz znajdują się nierzadko nowoczesne osiedla. Tylko co z tego, że mieszkamy w granicy administracyjnej dużego, popularnego miasta, jak bez samochodu nie jesteśmy w stanie dostać się do centrum w rozsądnym czasie?