Zabieranie prawa jazdy niezgodne z Konstytucją – orzekł dziś Trybunał Konstytucyjny. Chodzi o sytuację, w której dokument jest automatycznie zatrzymywany po stwierdzeniu przez policjanta rażącego przekroczenia dopuszczalnej prędkości. O uchylenie tego przepisu wnioskowała Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego.
Zabieranie prawa jazdy niezgodne z Konstytucją
Przepis pozwalający na automatyczne zatrzymanie prawa jazdy od początku budził kontrowersje. Problemem w nim był brak możliwości jakiejkolwiek obrony przez kierowcę, którego na mocy decyzji policjanta taka sankcja spotyka od razu po ujawnieniu danego wykroczenia. I choć najczęściej nie ma wątpliwości co do tego, że ktoś jechał przekraczając dozwoloną prędkość w terenie zabudowanym o ponad 50 kilometrów na godzinę, to zdaniem wielu prawników jest to zbyt duża ingerencja w prawa obywatelskie. W rozpatrywanej sprawie mowa była również o zatrzymaniu prawa jazdy na trzy miesiące za przewożenie zbyt dużej liczby osób w pojeździe.
Wniosek w tej sprawie, złożony przez I Prezes SN Małgorzatę Manowską, poparł zarówno Rzecznik Praw Obywatelskich jak i Marszałek Sejmu. Dziś Trybunał Konstytucyjny przychylił się do ich stanowiska orzekając, iż:
Art. 7 (…) rozumiany w ten sposób, że podstawę wydania decyzji (…) stanowi wyłącznie informacja organu kontroli ruchu drogowego o ujawnieniu popełnienia czynu (…) jest niezgodny z art. 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.
A to oznacza, że wraz z momentem opublikowania tego wyroku nie będzie mogło dochodzić do sytuacji, w której osoba pędząca autem zbyt szybko, automatycznie na skutek policyjnej kontroli straci uprawnienia do prowadzenia pojazdów. Bo starosta, który wydał dokument, nie będzie mógł informacji od funkcjonariusza traktować jako fakt nie do zbicia.
To nie oznacza bezkarności
Warto pamiętać, że w przytaczanym wyroku nie chodzi o to, żeby dopuścić wolną amerykankę na drogach. Sama sankcja, jaką jest zabranie prawa jazdy, jest absolutnie dopuszczalna. Jednak żeby mogła ona być nakładana w sposób legalny, musi istnieć jakaś procedura odwoławcza, dająca kierowcy możliwość obrony przed arbitralną decyzją policjanta. Jak wspomniałem, w przeważającej większości przypadków wina nie budzi wątpliwości, i samo odwołanie się nic nie da. To jednak nie zmienia faktu, że również w przypadku za szybkiej jazdy musi istnieć prawo do obrony i przedstawienia swoich racji w postępowaniu sądowym i sądowo-administracyjnym. Można bowiem na przykład zakwestionować prawidłowość takiego pomiaru prędkości. Nie zawsze przecież „suszarka” działa prawidłowo, a jeśli mamy pewność, że nie jechaliśmy tak szybko jak ona wskazuje, to powinniśmy mieć możliwość przedstawienia swoich racji.
Teraz więc ustawodawca będzie musiał naprawić procedurę dopuszczającą taką szybką tymczasową utratę prawa jazdy. Do tego czasu istnieć będzie legislacyjna dziura, która sprawi że kierowcy znacznie przekraczający dopuszczalną prędkość będą mogli, po policyjnej interwencji, po prostu jechać dalej. Szkoda, ale trzeba było o tym, drogi ustawodawco, pomyśleć na etapie konstruowania przepisów. Gdyby były one jasne, żadne korekty nie byłyby konieczne.