Obroty kluczowych sieci handlowych zwiększyły się w terminie od 28 lutego do 6 marca aż o 17 proc. w stosunku do analogicznego okresu zeszłego roku, wynika z danych NielsenIQ, które przytaczają Wiadomości Handlowe. Łatwo te wzrosty wytłumaczyć - po wybuchu wojny trafiły do nas już niemal dwa miliony Ukraińców.
Jak wyglądają zakupy uchodźców w Polsce? Jak się okazuje, jeśli chodzi o żywność najwięcej wzrósł popyt na cukier - aż o 124 proc. w porównaniu z analogicznym tygodniem 2021 r. O 115 proc. wzrosło z kolei zainteresowanie konserwami mięsnymi, a o 97 proc. - mąką.
Zakupy uchodźców w Polsce. Pieluchy numerem jeden
Jeśli brać jednak pod uwagę wszystkie kategorie produktów, absolutnym numerem jeden, jeśli chodzi o wzrosty są pieluchy - zainteresowanie nimi wzrosło o 133 proc. To niestety smutna statystyka, bo pokazuje, jak wiele dzieci musiało opuścić swoje domy, uciekając przed czołgami i rakietami Władimira Putina.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 20,77%
O ponad 120 proc. wzrosła z kolei sprzedaż szczoteczek do zębów.
O tym, że to uchodźcy są odpowiedzialni za te wzrosty sprzedaży, mówią też dane geograficzne. Otóż najbardziej sprzedaż wzrosła w sklepach detalicznych na wschodzie i południowym wschodzie kraju - często nawet o ponad 20 proc. względem zeszłego roku.
Wyraźne wzrosty widać też w dużych miastach. Najbardziej w Krakowie (o 22 proc.) - to w końcu zwykle pierwsza metropolia, do której trafiają uchodźcy. W Warszawie sieci zanotowały natomiast 20-proc. wzrost sprzedaży.
Statystyki pokazują więc wyraźnie, że uchodźcy w Polsce stanowią nie tylko wyzwanie dla naszego kraju - w końcu musimy im zapewnić dach nad głową czy wdrożyć we wszystkie systemy. To też z pewnością szansa dla naszej gospodarki - Ukraińcy to także przecież konsumenci i pracownicy. Zwłaszcza tych ostatnich nam mocno w ostatnich latach brakowało.
Gdy więc Ukraińcy się nieco zaaklimatyzują nad Wisłą, zapewne będą wybierać również inne produkty, nie tylko te najpotrzebniejsze. Miejmy tylko nadzieję, że towarów w Polskich sieciach nie zabraknie. Bo wojna jest coraz brutalniejsza, a to oznacza, że kolejni uchodźcy zapewne niebawem zapukają do naszych bram.