Kobietę zamknięto w więzieniu, żeby… nie narażać płodu na działanie narkotyków

Zagranica Zbrodnia i kara Zdrowie Dołącz do dyskusji
Kobietę zamknięto w więzieniu, żeby… nie narażać płodu na działanie narkotyków

W więzieniu w Gadsen w Alabamie miało miejsce zamknięcie kobiety w celu ochrony płodu. Zdarzenie wywołało szereg kontrowersji. Mało kto jednak zwraca uwagę na konflikt moralny: ważniejsze jest zdrowie i życie płodu, czy wolność osobista ciężarnej? Wydaje się, że środowiska pro-life nie miałyby żadnych trudności z udzieleniem odpowiedzi.

Zamknięcie kobiety w celu ochrony płodu

Portal „al.com” opisuje sprawę zamknięcia kobiety w celu ochrony płodu. Sprawa dotyczy 23-letniej Ashley Banks z Gadsgen (w Alabamie). Kobietę zatrzymano pod pewnymi zarzutami i wystarczyłoby, aby wpłacono kaucję, a zatrzymana mogłaby poczekać na proces na wolności. W trakcie przesłuchań kobieta przyznała się jednak do palenia marihuany w dniu, kiedy dowiedziała się o ciąży. Miało to miejsce 2 dni przed zatrzymaniem.

Zgodnie z miejscowym prawem, kobiety w ciąży, która zażywa narkotyki, a nie zgadza się na leczenie odwykowe, nie można wypuścić z więzienia. Ashley to nie jedyna ciężarna, która znajduje się w takiej sytuacji – jak wskazują jej adwokaci, zaangażowani w sprawę. W Etowah County Detention (więzieniu, w którym przebywa Ashley) przebywa co najmniej kilka kobiet celem ochrony płodu przed narkotykami.

Prawnicy z instytucji National Advocates for Pregnant Women, która zajmuje się instytucjonalnym kryminalizowaniem niektórych zachowań w związku z ciążą, uważają, że jest to niesprawiedliwe. A więzienne warunki nie są sprzyjające. Tym bardziej że zatrzymane kobiety nie są trzymane w izolacji dlatego, że popełniły jakieś przestępstwo, a ze względów prewencyjnych.

Dr Carolyn Sufrin z miejscowej uczelni medycznej, napisała nawet oświadczenie wzywające sąd do uwolnienia Ashley. W jego treści wskazała, że:

Stres i warunki panujące w więzieniach, w tym brak odpowiedniego dostępu do opieki prenatalnej i opieki nad zdrowiem psychicznym, złe wyżywienie, złe sanitarne, robactwo, słaba wentylacja, stres, hałas, brak prywatności, brak kontaktu z rodziną i społecznością, mogą być szkodliwe dla zdrowia fizycznego i psychicznego. Może to skutkować złymi wynikami ciąży. Zarówno dla matki, jak i dla dziecka

Tym bardziej że Ashley Banks ma szeroką historię poronień w rodzinie.

Ale warto wyjść poza ten konkretny przypadek

W dalszej części źródłowego artykułu czytamy, że Ashley trafiła do szpitala w stanie, który zagrażał ciąży. Warunki w więzieniu były tak złe, że musiała ona spać na podłodze. Ponadto absurdy prawne (bo z pewnych organizacyjnych względów niemożliwe jest leczenie odwykowe, a więc opuszczenie więzienia) jedynie spotęgowały problem. Ostatecznie sąd zadecydował o zwolnieniu kobiety z izolacji, stosując zamienne – lżejsze w skutkach – środki.

Generalnie w sprawie działo się wiele, a eksperci wypowiadający się artykule zwracali uwagę na szereg problemów. Od warunków w amerykańskim więziennictwie, przez problemy organizacyjne, aż po pewne kwestie prawne. Moim zdaniem warto jednak zwrócić uwagę na samą ideę. Wolność kobiety (ta fizyczna) ograniczana jest w imię ochrony zdrowia i życia płodu. To mimo wszystko niebezpieczne założenie.

Skoro można zamknąć kobietę zażywającą narkotyki, to czemu by nie zamknąć każdej ciężarnej, która – na przykład – wyraziła chęć przeprowadzenia aborcji? Czym się jednak różni takie podejście od traktowania kobiet jak inkubatory – co jest przecież zarzutem, po usłyszeniu którego środowiska pro-life wielce się oburzają?