Zwolnienie z podatku za zielony dach lub roślinną ścianę na budynku to kolejny pomysł samorządów na walkę z ocieplającym się klimatem. Zabetonowane miasta mają w ostatnich latach ogromne kłopoty związane zarówno z ekstremalnymi upałami, jak i powodziami po ulewnych deszczach. Stąd kolejne zachęty dla mieszkańców, by zazieleniali swoje okolice.
Zwolnienie z podatku za zielony dach
Pomysł na zwolnienie z podatku od nieruchomości w zamian za wykonanie zielonych inwestycji, takich jak ogród na dachu, jako pierwsze przyjęły Katowice (promujące się zresztą jako Miasto Ogrodów). Jak pisze portal Trójmiasto.pl, radni tego miasta jednogłośnie przegłosowali uchwałę w tej sprawie na sesji 22 lipca. Teraz ten pomysł podchwycili również radni Gdańska, którzy zwrócili się do prezydent miasta o przygotowanie podobnej uchwały.
Prosimy o wprowadzenie zwolnień od podatku od nieruchomości powierzchni użytkowych lokali mieszkalnych znajdujących się w budynkach mieszkalnych, w których wykonano zielony dach, zainstalowano ogród wertykalny lub posiadających zielone fasady.
…czytamy w interpelacji klubu radnych Koalicji Obywatelskiej. Byłoby więc kilka możliwości dojścia do takiego zwolnienia z podatku od nieruchomości, a jej właściciel mógłby dostosować je do specyfiki swojego budynku. To rozwiązanie nowatorskie w skali Polski, ale przyjęte jako absolutny standard w wielu krajach zachodu. Tam zieleń na budynkach jest normą, niestety w naszym kraju wciąż jest traktowana jako ciekawostka albo wręcz ekstrawagancja.
Każdy tego typu pomysł jest dobry
To, że w Katowicach uchwała w sprawie zwolnienia z podatku za „zielone” inwestycje przeszła jednogłośnie pokazuje, że dziś w Polsce panuje niemal całkowity konsensus wokół tych rozwiązań. Wszyscy przecież ciężko znosimy coraz bardziej intensywne upały, a zabetonowane miejsca, takie jak słynny rynek w Kutnie, tylko nas irytują w gorące dni swoją nieprzydatnością. Inną sprawą jest to, że nawet najbardziej ekologiczne nowinki niewiele dadzą w momencie, gdy polskie miasta są wciąż betonowane na potęgę. I właśnie Gdańsk jest tego najbardziej drastycznym przykładem. Tu więc takie zielone pomysły mogą pachnąć hipokryzją, jeśli wdraża je władza która dała miastu zasłużony tytuł „republiki developerów”.
Pomijając jednak ten kontekst – czeka nas w najbliższych latach wspólna walka z ociepleniem klimatu i jego skutkami. Potężne inwestycje zarówno w infrastrukturę przeciwpowodziową, jak i w ponowne zazielenienie najbardziej zurbanizowanych terenów. System zachęt, takich jak zwolnienie z podatku czy dopłaty do ogrodów na dachu (tak zrobił Poznań) to dobry początek. Początek, bo za kilka lat można spodziewać się, że takie inwestycje staną się po prostu obowiązkiem. A w dalekiej przyszłości zapewne warunkiem sine qua non w miarę normalnego funkcjonowania.