Będzie bat na pseudomedyków. To może być koniec terapii prowadzonych przez internetowych szarlatanów

Prawo Zdrowie Dołącz do dyskusji
Będzie bat na pseudomedyków. To może być koniec terapii prowadzonych przez internetowych szarlatanów

Szykuje się zmiana ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta oraz przepisów o systemie powiadamiania ratunkowego. Ma to być odpowiedź na coraz liczniejsze problemy, jakie generują internetowe terapie. Te zostaną w nowych przepisach opisane, a odpowiednie organy zyskają dodatkowe uprawnienia, dzięki którym będą mogły skutecznie zwalczać problem.

Internetowe terapie coraz większym problemem

W dzisiejszych czasach każdy czuje się lekarzem. Wpisujemy objawy naszych chorób w wyszukiwarkę, dzięki czemu często jesteśmy w stanie samodzielnie postawić diagnozę. Ta diagnoza jednak nie zawsze jest dobra, ponieważ przeciętny internauta nie ma wykształcenia medycznego, nie jest w stanie samodzielnie przeprowadzić odpowiednich badań i wreszcie nie zawsze wie, co może mieć w danej sytuacji znaczenie.

W Polsce obserwuje się jednak kryzys zaufania do lekarzy i coraz więcej osób stawia na samodzielne próby podreperowania swojego zdrowia. Popularność zyskują również internetowe terapie oraz influencerzy, którzy przekonują nas, że osiągnięcia współczesnej medycyny to jedna wielka zmowa, skuteczny lek na raka istnieje, a większość stanów chorobowych można zwalczyć wlewami z witaminy C.

Takich osób niestety jest coraz więcej. Nie doradzają w sieci z własnego przekonania i chęci niesienia pomocy, a z pobudek finansowych. Wyświetlenia w mediach społecznościowych można zmonetyzować. A jeszcze lepiej zmonetyzować napisaną na kolanie dietę, tabletki kupione od niesprawdzonego producenta podczas wyjazdu do Tajlandii, oferowane jako skuteczny lek na wszystko, czy też ziołowe mieszanki, które często nie są w stanie zastąpić dopuszczonych do obrotu w Polsce leków.

NFZ traci miliony na leczenie pacjentów po cudownych, internetowych terapiach

Internetowe terapie są coraz większym problemem. Dowodem są nie tylko obserwacje lekarzy, ale również statystyki podane przez NFZ. Zgodnie z nimi tylko w 2024 roku Fundusz musiał przeznaczyć 90 milionów złotych na leczenie pacjentów, którzy zatruli się lekami. Były to leki stosowane na własną rękę, często również niedopuszczone do obrotu w Polsce. Najprawdopodobniej większość z nich została przyjęta właśnie w związku z pseudoporadami internetowych ekspertów, a było to zatrważające 26.000 przypadków.

Skala problemu jest coraz większa, rządzący podjęli więc działania zmierzające do ukrócenia eldorado internetowych szarlatanów. Odpowiedzią na internetowe pseudoterapie ma być właśnie nowelizacja prawa, a konkretnie zmiany ustawy o zmianie ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta oraz ustawy o systemie powiadamiania ratunkowego. Projekt odpowiednich przepisów pojawił się już w wykazie prac Rady Ministrów (numer projektu ID 207). Jak czytamy w uzasadnieniu proponowanych zmian:

Podstawowym celem projektu jest przeciwdziałanie działaniom szkodliwym i niebezpiecznym dla zdrowia oraz życia ludzkiego, których źródłem mogą być zarówno praktyki podmiotów wykonujących działalność leczniczą, przede wszystkim przez udzielanie świadczeń zdrowotnych niezgodnych z aktualną wiedzą medyczną, jak i podmiotów lub osób niewykonujących zawodu medycznego i działalności leczniczej, udzielających świadczeń zdrowotnych lub oferujących metody pseudomedyczne, paramedyczne, ale którym przypisywane są właściwości zgodnego z aktualną wiedzą medyczną świadczenia zdrowotnego.

Internetowe terapie coraz bardziej popularne

W ramach działalności leczniczej, która jest działalnością regulowaną, powinny być udzielane wyłącznie świadczenia odpowiadające wymaganiom aktualnej wiedzy medycznej. Udzielanie świadczeń medycznych, które nie przystają do tej wiedzy, nie może mieć miejsca. Nawet jeżeli te świadczenia są udzielane „na własną rękę”, przez osoby nieposiadające odpowiednich kwalifikacji, czyli właśnie przez internetowych szarlatanów. Jak czytamy w uzasadnieniu do podjęcia prac nad zmianą prawa:

W zakresie zaś praktyk pseudomedycznych należy wskazać na wyjątkowo szkodliwe i niebezpieczne zjawisko dotyczące leczenia i diagnozowania chorób przez osoby niewykonujące zawodu medycznego i podmioty niewykonujące działalności leczniczej, stosowania metod paramedycznych w połączeniu z przypisywaniem tym metodom wartości i właściwości świadczenia zdrowotnego. Ten element szkodliwej działalności jest istotnie powiązany z medyczną dezinformacją. Informacje dotyczące tzw. pseudoterapii są rozpowszechniane w szerokiej przestrzeni publicznej, w szczególności w internecie bądź na organizowanych, najczęściej odpłatnych lub z celem komercyjnym, konferencjach i spotkaniach.

Najczęściej te „cudowne terapie” dotyczą leczenia chorób czy zaburzeń, z którymi nie do końca radzi sobie współczesna medycyna. Chodzi o nowotwory, autyzm, choroby autoimmunologiczne, boreliozę, choroby przewlekłe, łuszczycę, alergię, czy nawet choroby wywoływane przez pasożyty. Wiele osób, które leczą się od lat konwencjonalnymi sposobami, szukają metod alternatywnych. A te metody często mają opłakane skutki. Jak podkreślają osoby odpowiedzialne za projekt zmian w prawie w tym zakresie:

Wiele osób poddaje się tym pseudoterapiom. Skutki takich zachowań mają wpływ na zdrowie tych osób. Niebezpiecznym zjawiskiem jest zachęcanie tych osób do rezygnacji ze świadczeń zdrowotnych udzielanych zgodnie z aktualną wiedzą medyczną. Jeżeli osobą taką jest pacjent onkologiczny, to zaniechanie leczenia może prowadzić do jej śmierci. Medyczna dezinformacja ma wpływ na postępowanie społeczeństwa, co widać na przykładzie obowiązkowych szczepień ochronnych – w czasie ostatnich 5 lat liczba uchyleń od szczepień obowiązkowych zwiększyła się prawie 2-krotnie, od 48,6 tys. uchyleń w 2019 roku do 87,3 tys. uchyleń w 2023 roku.

Narzędzia do walki z pseudoterapiami

W związku z tym odpowiednie organy mają zostać wyposażone w narzędzia do walki z internetowymi terapiami. Proponowane rozwiązania będą przewidywać kompetencję (analogiczną do tej, jaką posiada Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów) Rzecznika Praw Pacjent w zakresie wydawania tzw. ostrzeżeń publicznych, jeżeli strona postępowania dopuszcza się praktyki, która może zagrażać życiu lub zdrowiu pacjentów lub spowodować inne niekorzystne skutki dla szerokiego kręgu pacjentów.

Co więcej, Rzecznik Praw Pacjenta ma zyskać prawo do wydawania decyzji tymczasowych, które będą wiążące dla stron danego postępowania. Będą wydawane, gdy istnieje ryzyko naruszenia zbiorowych praw pacjentów. RPP będzie mógł zobowiązać dany podmiot do powstrzymania się od określonych zachowań w celu zapobieżenia wystąpienia zagrożenia życia lub zdrowia pacjentów do czasu zakończenia postępowania. Ma to na celu zabezpieczenie przed negatywnymi skutkami stosowania tych praktyk, które mogą okazać się niemożliwe do usunięcia.

RPP będzie również prowadził postępowania w sprawach praktyk pseudomedycznych. Praktyki te zostaną wyodrębnione od praktyk naruszających zbiorowe prawa pacjentów. Proponuje się określenie, że zakazana jest działalność – jako wysoce szkodliwa dla zdrowia – polegająca na udzielaniu świadczeń zdrowotnych przez osobę niewykonującą zawodu medycznego, oferowaniu lub stosowaniu metod niesprawdzonych, i niezgodnych z aktualną wiedzą medyczną.

Co więcej, planowane jest zwiększenie uprawnień Rzecznika Praw Pacjenta w zakresie nakładania kar pieniężnych. Projekt będzie przewidywać, analogicznie do uprawnień, jakie posiada Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, możliwość nałożenia przez Rzecznika Praw Pacjenta kary pieniężnej już w decyzji o uznaniu stosowania praktyk naruszających zbiorowe prawa pacjentów (a więc za samo naruszenie zakazu stosowania tych praktyk).