Młody Chajzer znowu coś nawywijał i zamiast przeprosić ZNOWU robi zrzutkę. Błędy Chajzera ponownie mają ocieplać internauci

Społeczeństwo Dołącz do dyskusji
Młody Chajzer znowu coś nawywijał i zamiast przeprosić ZNOWU robi zrzutkę. Błędy Chajzera ponownie mają ocieplać internauci

Chajzer znowu to zrobił. Celebryta, który właśnie usłyszał poważne zarzuty od UOKiKu, zamiast się do nich odnieść postanowił zaprosić obserwujących do udziału w akcji charytatywnej. Cel jest oczywiście szczytny, ale który to już raz służy on do zabicia niesmaku i ratowania wizerunku. Tymczasem Filip Chajzer powinien swoich obserwujących tak po ludzku przeprosić.

Chajzer znowu to zrobił

Poniedziałek zaczął się od niezwykle interesującej informacji prosto z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Okazało się bowiem, że UOKiK stawia zarzuty celebrytom: Filipowi Chajzerowi, Dorocie „Dodzie” Rabczewskiej i Małgorzacie Rozenek-Majdan. Cała trójka bowiem albo w ogóle nie oznaczała sponsorowanych materiałów jako „reklama” bądź „współpraca”, albo robiła to w nieprawidłowy sposób albo też takie oznaczenia pojawiały się, ale… dopiero po paru dniach, gdy zasięgi danego posta na Instagramie były już znacznie mniejsze. Te bardzo poważne zarzuty nie dziwią, bo wystarczy chwila poświęcona na przejrzenie profili Chajzera i reszty by zobaczyć, że w wielu miejscach peany nad butami, samochodami czy biżuterią wyglądają jak nieinspirowane pieniędzmi, które faktycznie za tę promocję zgarnęli. Co de facto jest oszukiwaniem swoich followersów.

Z zarzutami UOKiK nie ma co właściwie dyskutować. Na profilu Chajzera można znaleźć chociażby promocję jednego z salonów Skody z informacją, że na hasło (sic!) „kocham Chajzera” można dostać darmowe opony do kupionego auta. Oczywiście ani słowa o tym, że jest to reklama/współpraca/post sponsorowany. To samo z zaproszeniem na kurs odchudzania, z oznaczeniem jego twórcy i luksusowego hotelu, w którym odbywać ma się wydarzenie. Takie przykłady można mnożyć, dlatego jedynym logicznym rozwiązaniem z punktu widzenia wizerunku Filipa Chajzera powinno być publiczne przeproszenie swoich obserwujących i zobowiązanie się do tego, że takie „błędy” nie zostaną już popełnione. Ale na profilu celebryty próżno szukać czegoś takiego. Pojawiło się natomiast coś innego…

https://twitter.com/WojtekKardys/status/1625054127116939264?s=20&t=zy9ojZNeukv_vjCeYuBzMQ

Lekarstwa na wizerunkowy kryzys

Filip Chajzer wrzucił wczoraj (w dzień pojawienia się informacji o zarzutach) na swoje profile na Facebooku i Instagramie filmik zapraszający do udziału w zrzutce na 5-letnią Igę chorującą na SMA. Z całą pewnością jest to piękna i bardzo potrzebna akcja i oczywiście kibicujemy, by pieniądze udało się zebrać. Problem w tym, że nie da się uciec od porównań z przeszłością, kiedy to Chajzer wielokrotnie przy okazji wizerunkowych kryzysów (a miał ich niemało) próbował odwrócić uwagę opinii publicznej organizując charytatywne akcje. Tak było chociażby po błazenadzie w Dzień Dobry TVN, kiedy prowadzący postanowił być śmieszny i, podczas rozmowy o problemach psychicznych, zaczął symulować atak paniki. Pamiętamy też kontrowersje wokół Filipa Chajzera w Ameryka Express, kiedy to obcałowywał nieznane i niechętne do takiego kontaktu kobiety. Kariera syna Zygmunta Chajzera obfituje w wiele podobnych epizodów.

Zdając sobie w pełni sprawę z tego, że Chajzer wiele razy po prostu czynił wiele dobra i swoją popularność wykorzystywał do faktycznej pomocy potrzebującym, nie możemy jednak być oderwani od chłodnego spojrzenia na sprawę. A brzmi ono tak: profil celebryty prowadzony jest w sposób oszukujący obserwujących. Kiedy jego twórca nazywa ich aniołami, tak naprawdę traktuje ich jednocześnie jak frajerów. Licząc na to, że oznaczając produkt danej firmy (od której wziął solidne pieniądze) zachęci ludzi do jego kupienia, co da mu wyniki pozwalające na wzięcie kolejnych pieniędzy od tej firmy. Chajzer zatem, obok wspaniałych zbiórek charytatywnych, organizuje też coś a’la zbiórki komercyjne. Na firmy, które chcą zarobić na jego nieświadomych reklamowego charakteru treści obserwujących. To nie jest fair. I ludziom należą się za to przeprosiny. A najlepiej by było, gdyby celebryta właśnie przy tej okazji z własnej kieszeni wsparł leczenie Igi. Której historię – tego się obawiam – opublikował nie bez powodu właśnie akurat tuż po tym jak Polska dowiedziała się o zarzutach wobec niego.