W tym roku w styczniu pogoda jest iście wiosenna. Zmarzluchów to oczywiście bardzo cieszy, ale nie wszyscy mają powody do radości. Martwią się m.in. sadownicy – rok temu szybkie nadejście wiosny i późniejsze przymrozki zniszczyły wiele upraw. Skutkowało to wysokimi cenami produktów rolnych. Czy w tym roku czeka nas powtórka z rozrywki?
Polski klimat staje się coraz cieplejszy
Od wielu lat polskie zimy są bardzo ciepłe. Skutkuje to tym, że okres wegetacyjny zaczyna się znacznie wcześniej niż powinien. Podobnie jest i tym razem, Styczeń zaskoczył nas wysokimi temperaturami. Wszystko wskazuje na to, że luty będzie podobny. Jedynie początek miesiąca ma przynieść nieco chłodniejsze dni. Zdaniem sadowników, jeśli nic się nie zmieni, rośliny zaczną zakwitną już za 2-3 tygodnie. Późniejsze przymrozki mogą skutecznie zniszczyć tegoroczne uprawy. To oznacza wyższe ceny w skupach, co odczujemy wszyscy.
Brak śniegu oznacza suszę?
W obecnych warunkach klimatycznych, które panują w Polsce, rośliny nie zapadają w sen zimowy i tym samym nie są zabezpieczone przed przymrozkami. Zwykle w okresie zimowym sadownicy wykonują zabiegi pielęgnacyjne, ale od jakiegoś czasu wszystko staje na głowie.
Sporym zagrożeniem jest susza – to zjawisko też ma związek z ciepłą zimą. W tym roku śniegu było jak na lekarstwo, a ten po roztopieniu zasila gleby i cieki wodne. Gdy nie będzie opadów deszczu, wiosną i latem czeka nas kolejny duży problem do rozwiązania.
Znowu będzie drogo?
Sadownicy muszą przygotować się na dodatkowe koszty związane z ochroną upraw, co przełoży się prawdopodobnie na wyższe ceny owoców w sklepach. Anomalie pogodowe wpłynąć mogą nie tylko na ilość, ale i jakość płodów rolnych. Zdeformowane i wyrośnięte owoce raczej nie znajdą amatorów. Część z nich nie będzie się w ogóle nadawać do sprzedaży, ewentualnie będzie sprzedawana na cele przemysłowe. Odczuje to cały rynek. Producenci będą zmuszeni podnieść ceny, aby wyjść na zero.
Rekordowo ciepła zima budzi duże obawy
Różnego rodzaju anomalie pogodowe stwarzają dla produkcji rolnej ogromne ryzyko. W najgorszym scenariuszu po wzroście temperatur nastąpią znaczne mrozy. W poprzednich latach mieliśmy z tym do czynienia kilka razy. W roku 2012 z powodu braku okrywy śnieżnej wymarzły duże uprawy truskawek, co skutkowało ich rekordowo wysokimi cenami. Straty można natomiast nieco zniwelować w przypadku zbóż, zasiewając odmiany jare.
Na największe kłopoty przygotować się muszą sadownicy. Problem mogą mieć też osoby uprawiające niektóre odmiany warzyw np. rzepak. Alarm wszczynają poza tym pszczelarze. Wysokie temperatury w styczniu sprawiają, że ze snu zaczynają budzić się pszczoły. Mogą one nie przetrwać późniejszych mrozów.