Copyright trolling wkracza na nowy poziom. Prawnik udostępniał w sieci filmy porno, by później pozywać pobierających

Technologie Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji (483)
Copyright trolling wkracza na nowy poziom. Prawnik udostępniał w sieci filmy porno, by później pozywać pobierających

Tytuł może wyglądać na kiepski żart, ale taka sytuacja faktycznie miała miejsce. Internet jest uosobieniem wolności i nieograniczonego przepływu informacji. Powoduje to pewne zagrożenia, a w szczególności brutalne starcie obowiązującego prawa, w tym własności intelektualnej z wspomnianym przeze mnie wcześniej przepływem danych. Skutkuje to bardzo często – mówiąc wprost – popełnianiem przestępstw, głównie z zakresu łamania praw autorskich. 

Zapewne większość z naszych czytelników pamięta aferę, związaną z Lex Superior. Poniższa sprawa dowodzi, że nie tylko w naszym kraju nieuczciwość niektórych prawników, odnośnie do internautów – czasem sięga zenitu. O sytuacji dowiadujemy się z portalu ArsTechnica.

Pozew za porno

Pewien prawnik z USA wpadł na pomysł, dzięki któremu wyniesie copyright trolling na niespotykany dotychczas poziom. Skoro jego głównym zajęciem jest ochrona praw własności intelektualnej w przemyśle porno, to stwierdził, że jeszcze lepszym pomysłem będzie jego udostępnianie. Tak o to ów prawnik udostępniał filmy dla dorosłych, a pobierających je internautów męczył ultimatum – 3000 dolarów albo pozew.

Dla wspomnianego jurysty podjęte działanie wydało się chyba zbyt mało contra legem, więc „na dokładkę” założył on szereg firm, których zadaniem było pranie uzyskanych pieniędzy. Tak, aby wpływały na konto kancelarii bez wzbudzania podejrzeń.

W 2016 roku prawnik, wraz ze swoim wspólnikiem, usłyszeli zarzuty, m.in oszustwa na wielką skalę. W 2017 roku jurysta przyznał się do części zarzutów i rozpoczął współpracę z oskarżycielami. Takie działanie w amerykańskim systemie prawnym powoduje, że proces się nie odbędzie. Zamiast tego tylko sędzia zadecyduje o wyroku w sprawie.

Warunkiem ugody był zapis, iż prawnik nie spędzi w więzieniu więcej niż 150 miesięcy. Ponadto na oskarżonym spoczął obowiązek zwrotu pokrzywdzonym zarobionych pieniędzy. W tym przypadku było to aż 3 000 000 dolarów.

Copyright trolling

Copyright trolling jest relatywnie nowym zjawiskiem. Polega na wysyłaniu wezwań do zapłaty (pod groźbą wystosowania pozwu) za złamanie praw autorskich. Wizja sporu sądowego u wielu internautów powoduje blady strach i brak oporów przed zapłatą wymaganej kwoty. Właśnie ten mechanizm skutkuje niezwykłą efektywnością takiego działania. To jest po prostu żyła złota.

W Polsce miało już miejsce kilka afer, związanych z tym właśnie zjawiskiem. Oprócz wspomnianego we wstępie Lex Superior, które wysyłało polskim internautom wezwania do zapłaty za pobranie m.in Drogówki, głośna była także afera z serwisem Pobieraczek. Serwis ukrywał w swoim regulaminie fakt, że bezpłatność serwisu funkcjonuje jedynie przez pewien czas, po którym w przypadku braku rezygnacji naliczana jest opłata.

Jak można jednak sprawdzić, skutkiem copyright trollingu są najczęściej ogromne problemy – dla tego, kto wysyła wezwania do zapłaty.