Dodo Pizza to oczko w głowie rosyjskiej gastronomii. Gdy na Ukrainę spadały pierwsze bomby termobaryczna, właśnie otwierała nowy lokal na warszawskim Mokotowie.
Dodo Pizza miała być nowoczesnym startupem z branży gastronomicznej, takim McDonald’sem Rosji. Europejczycy i Amerykanie zaczęli jednak zadawać w ostatnich dniach dodatkowe pytania o narodowość.
Dodo Pizza – opinie
Kiedy słyszycie hasło „rosyjski produkt eksportowy” to co przychodzi wam do głowy? Na pewno nie wódka, bo raz, że mają gorszą od polskiej czy ukraińskiej, a dwa, że i tak wykupują ich na tym rynku Polacy.
Yes, alright, Russian vodka is ok if you need to clean the oven. For drinking, it must henceforth be Polish.
— Hugh Laurie (@hughlaurie) January 18, 2014
Co zatem współczesna Rosja ma do zaoferowaniu dzisiejszemu światu? Ktoś powie ludobójstwo. Jasne. Ktoś powie radioaktywne herbaty. Pewnie. Ale pizza?
Tymczasem Dodo Pizza jest oczkiem w głowie gastronomii rosyjskiego imperium. To ich najpopularniejsza franczyza w Europie Środkowej i Wschodniej. W praktyce oznacza to w Polsce trzy lokale.
Dodo Pizza to sieć pizzerii pochodząca z Rosji i rozrasta się pomimo wojny
Kiedy Dodo Pizza debiutowała w 2019 roku w Polsce, był to wielki sukces rosyjskiej gastronomii. Artykuł na ten temat pisał nawet lokalny (śpij słodko aniołku) Sputnik.
Rosyjska sieć pizzerii „Dodo Pizza” szykuje się do wejścia na rynek Polski, Czech i Słowacji, w tym celu poszukuje już inwestorów. Informację zamieścił założyciel sieci Fiodor Owczinnikow na swojej stronie w Facebooku. Według niego Polska jest już „zaklepana”, trwają też rozmowy ze Słowacją i Czechami. W każdym z krajów jeden partner będzie odpowiedzialny za budowę infrastruktury dla przyszłej pizzerii. Minimalny rozmiar inwestycji to 500 tysięcy euro. Pomysł na rozszerzenie działalności rosyjskiej „Dodo Pizzy” powstał w oparciu o zadowalające wyniki w innych krajach – Rumunii, Litwie, Estonii i Słowenii. Oprócz wymienionych krajów pizzeria działa też na Białorusi, w Kazachstanie, Kirgizji, Chinach, Uzbekistanie, Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. Sieć funkcjonuje na podstawie systemu franczyzowego.
I wiecie co? Nic bardziej by mnie nie cieszyło, gdyby Rosja była normalnym krajem, której gastronomia podbija świat, oferuje kapitalną pizzę z nowinkami technologicznymi, takimi jak dowożenie ich dronem. Ich CEO Fyodor Ovchinnikov wygląda na naprawdę spoko gościa, który jara się swoim biznesem, prowadzi go w super nowoczesny sposób i w sumie aż chciałoby mu się kibicować. Ale z drugiej strony mam świadomość, że zarabiane przez niego pieniądze pośrednio trafiają też – za sprawą podatków – od polskich smakoszy do budżetu Putina, a to budzi we mnie ambiwalentne uczucia.
Ten sam Ovchinnikov z Dodo Pizza pisze na swoim LinkedIn:
No to wojna. Nic nie może usprawiedliwić zabójstw. Podczas gdy moc tkwi w prawdzie, prawda nie tkwi w mocy. Prawdziwa moc tkwi w pomysłach, zasadach, twórczości, sztuce, ekonomii, wydajnych firmach i fajnych produktach. Chciałbym, żeby słowo „Rosja” sprawiło, że wszyscy na świecie pomyśleli o dobrych ludziach, artystach, naukowcach, sportowcach, ich ulubionych markach i firmach, a nie o rakietach, czołgach czy rozlewu krwi.
Na ten moment sama sieć uniemożliwia komentowanie swoich postów na łamach Facebooka i Instagrama – zapewne w obawie przed reakcjami Polaków. Tezę tę potwierdza pani Alena Szczepankiewicz z marketingu firmy Dodo Pizza, która skontaktowała się z nami, wskazując że blokada została nałożona „Ze względu na bezpieczeństwo naszych pracowników i w celu ograniczenia rozpowszechnienia nieoficjalnych informacji ograniczyliśmy komentowanie tylko postów opublikowanych w ciągu ostatniego tygodnia„. Jednak powszechna świadomość, że akurat ta franczyza pochodzi z Rosji jest niewielka.
Prezesem polskiej spółki jest Vladimir Goretskii i jest on większościowym udziałowcem spółki. Na swoim prywatnym i całkiem kameralnym Instagramie opublikował niedawno czarny kwadrat z wymownym komentarzem „szok #niewojnie”. Przy tej skali braku popularności nie sposób mówić, że jest to zagranie pod publiczkę. To prawdopodobnie kolejna osoba, która jest związana z tym biznesem i przy okazji sprawia wrażenie przyzwoitego człowieka, który sam chętnie pogoniłby Putina wraz z jego koślawym reżimem.
- Czytaj też: Stop produktom i usługom z Rosji i Białorusi. InPost zaczyna wielką akcję, do której namawia inne firmy
Dodo Pizza to sieć pizzerii pochodząca z Rosji. I co teraz?
Czy powinniśmy bojkotować Dodo Polska? Mówiąc szczerze – nie wiem. Kilka dni temu przez Polskę przetoczyła się debata o tym czy należy bojkotować Revoluta, którego jeden z twórców jest Rosjaninem. Revolut dość aktywnie wspiera Ukrainę (drugi z założycieli jest Ukraińcem), choć unika nazywania po imieniu rosyjskiej inwazji.
Internauci stwierdzili, że… w sumie spoko. I ostatecznie internetowa masa stwierdziła, że nie będzie namawiać do omijania Revoluta.
Za Dodo Polska stoi bardzo konkretny, rosyjski kapitał, choć – wydawałoby się – również przyzwoici ludzie. Tacy Rosjanie, z którymi chcielibyśmy graniczyć. Uważam jednak, że świadomość rosyjskiego pochodzenia Dodo Pizza jest w naszym społeczeństwie znikoma. Przed podjęciem konkretnej decyzji konsumenckiej powinniśmy mieć tę wiedzę – szczególnie w obecnych czasach.