Seniorzy są bez wątpienia jedną z grup, które najmocniej odczuwają pogarszającą się sytuację gospodarczą i rosnącą inflację. Emeryci i renciści mają wprawdzie zapewnione od rządu dodatkowe świadczenia, a przyszłoroczna waloryzacja może być rekordowa, jednak wiele osób i tak nie jest w stanie zapłacić wszystkich rachunków czy wykupić leków. Pojawił się zatem nowy pomysł – dopłaty do prądu dla seniorów. Ale zamiast trzynastej i czternastej emerytury.
Dopłaty do prądu dla seniorów
Zamrożenie cen energii elektrycznej ma wybawić gospodarstwa domowe od konieczności płacenia za prąd po nowych, horrendalnie wysokich stawkach. Dzięki nowym przepisom za energię po nowej stawce trzeba będzie zapłacić tylko w przypadku nadwyżki ponad ustalony limit (2000 kWh, przy czym wyższy limit ustalono dla osób z niepełnosprawnościami, rolników i rodzin z Kartą Dużej Rodziny).
Działania podjęte przez rząd nie oznaczają jednak, że rachunki w ogóle nie wzrosną – a przecież pozostaje jeszcze chociażby kwestia opłat za ogrzewanie, o wysokiej inflacji i rosnących cenach w sklepach nie wspominając. Rozwiązaniem mogłyby być dopłaty do prądu dla seniorów – lub jakiekolwiek inne dopłaty do rachunków dla emerytów i rencistów. Takiego zdania jest prezes Instytutu Emerytalnego, który na łamach „SE” podkreśla jednak, że chodzi o pomoc jedynie dla osób o najniższych dochodach. Jednocześnie uważa, że takie dopłaty mogłyby zastąpić trzynastą i czternastą emeryturę, które nazywa „pomocą zrzucaną z helikoptera”.
Skąd taki pomysł? Jak twierdzi dr Antoni Kolek, trzynastki i czternastki to kosztowne świadczenia, które w dodatku nie rozwiązują żadnego problemu społecznego – nie trafiają bowiem do konkretnej grupy mającej określone potrzeby. Trzynastka trafia niemal do wszystkich emerytów i rencistów – ustawodawca nie ustalił bowiem kryterium dochodowego. W rezultacie trzynasta emerytura jest wypłacana nawet najbogatszym emerytom. Zdaniem prezesa IE z tego względu powszechne świadczenia tego rodzaju są po prostu sposobem na kupowanie wyborczych głosów.
Nie tylko seniorzy
Kolek twierdzi zatem, że zamiast powszechnych świadczeń lepiej byłoby przekazać pieniądze do osób, których dochody nie pozwalają na samodzielną egzystencję i opłacenie rachunków – i mowa nie tylko o seniorach, ale o wszystkich, którzy znajdują się w takiej sytuacji.
Takie rozwiązanie – zakładając, że likwidacja jednych świadczeń pozwalałaby na stworzenie innych, bardziej celowych – teoretycznie faktycznie ma sens. Z drugiej strony problematyczne mogłoby być ustalenie, do jakiego poziomu dochodów emeryci i renciści powinni otrzymywać dodatkowe środki od państwa. Jeśli byliby to faktycznie jedynie najubożsi, to tysiące emerytów – mających przeciętne świadczenie – mogłoby ucierpieć po zabraniu trzynastki lub czternastki. I to zwłaszcza w obecnej sytuacji gospodarczej. Nie zmienia to jednak faktu, że zmiany w powszechnych świadczeniach od państwa faktycznie są potrzebne – i więcej programów powinno być nastawionych na pomoc tym, którzy naprawdę tego porzebują.