2022 r. może być rekordowy pod względem podwyżek cen. Droższy będzie nie tylko prąd

Finanse Zakupy Dołącz do dyskusji (56)
2022 r. może być rekordowy pod względem podwyżek cen. Droższy będzie nie tylko prąd

Ten rok upływa nam pod znakiem wzrostu cen. Następny najprawdopodobniej wcale nie będzie pod tym względem jakoś specjalnie lepszy. Drożej w 2022 r. zapłacimy za prąd, elektronikę, nowe samochody a być może także żywność.

Rosnące ceny energii nakręcają inflację a pod tym względem zdecydowanie będzie drożej w 2022 r.

Wzrost cen to temat przewijający się co najmniej od dwóch lat. Inflacja w Polsce przekroczyła 5%. Prezes NBP cały czas jest zdania, że to tylko przejściowa sytuacja a ceny w końcu przestaną wzrastać. Równocześnie przyznaje, że głównym czynnikiem sprzyjającym dalszemu wzrostowi są rosnące ceny energii. Głównego winowajcę upatruje w polityce klimatycznej Unii Europejskiej, szczególnie dotkliwej dla państw przestawiających się z węgla na bardziej ekologiczne źródła energii. W tym także dla Polski.

Podwyżki cen prądu dla gospodarstw domowych są praktycznie pewne. Prezes Urzędu Regulacji Energetycznej nie tylko przyznaje, że będzie drożej w 2022 r., ale także że wzrost cen zauważalnie przekroczy inflację. Być może wyniesie nawet kilkanaście procent. Polskie spółki energetyczne już zapowiedziały stosowne wnioski do URE i dość twarde negocjacje.

Na szczęście w przyszłym roku nie dojdzie jeszcze do uwolnienia cen energii dla odbiorców indywidualnych. Równocześnie rządzący chcą zadbać o osoby zagrożone ubóstwem energetycznym, czyli o najbiedniejszych. Wszelkiej maści rządowe rekompensaty za podwyżki cen prądu to jednak marna i dość wątpliwa pociecha. Warto przy tym zauważyć, że w tym momencie prąd na Towarowej Giełdzie Energii jest droższy nawet o ponad połowę więcej, niż na początku roku. Wzrost cen energii będzie miał przełożenie na rosnącą inflację w całej gospodarce.

Drożej w 2022 r. zapłacimy także za gaz. Prezes PGNiG zapowiadał niedawno, że spodziewa się utrzymania wysokich cen w I i II kwartale przyszłego roku. Jako powód wskazał rosnący popyt w całej Unii Europejskiej przy równoczesnym spadku podaży, między innymi ze strony rosyjskiego Gazpromu.

Sam wzrost cen energii elektrycznej to nie jedyny problem, jaki nas czeka w przyszłym roku. Pandemia koronawirusa bardzo uderzyła w produkcję podzespołów elektronicznych. Brakuje także stali, oraz paneli ciekłokrystalicznych. To z kolei przekłada się na niewystarczającą podaż osprzętu komputerowego, czy nawet nowych samochodów osobowych. W tej sytuacji ceny po prostu muszą wzrosnąć. Ewentualne podwyższenie i rozszerzenie opłaty reprograficznej przyniesie dodatkowy wzrost cen elektroniki, jednak nie w tak znaczący sposób.

W przyszłym roku dalej będzie drożeć między innymi elektronika, za to pod względem podatkowym nie powinno być tak źle

Także ceny biletów lotniczych w Polsce prawdopodobnie wzrosną, w szczególności w przypadku mniejszych lotnisk w Polsce. Wszystko przez podwyżki opłat przez PAŻP, które przewoźnicy z pewnością odbiją sobie na klientach. Branża lotnicza dość zgodnie krytykuje propozycję podwyżek opłat nawigacyjnych sięgających 70 proc. i trasowych o 26 proc.

Ewentualny wzrost cen żywności w przyszłym roku to właściwie jedna wielka niewiadoma. Nie sposób przewidzieć pogody, jednak od kilku lat Polska boryka się z niedoborem wody. Do tego globalne zmiany klimatyczne sprawiają, że pogoda staje się dość kapryśna. Kluczowym czynnikiem wpływającym na wzrost cen żywności będzie jednak z pewnością energia elektryczna. Jej ceny wprost przekładają się na rosnące koszty przetwórstwa, przechowywania i transportu. To z kolei oznacza wyższe ceny na sklepowych półkach.

Co ciekawe, drożej w 2022 r. być może nie zapłacimy za śmieci. Podpisana niedawno przez prezydenta Andrzeja Dudę nowelizacja ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach zawiera w końcu stawki maksymalne. Dodatkowo pozwala samorządom dopłacać z budżetu gminy do lokalnego systemu gospodarowania odpadami. Problem w tym, że będą musiały rekompensować sobie w jakiś sposób mniejsze wpływy z tytułu podatku dochodowego od osób fizycznych.

W kwestii samych zmian w podatkach nie jest chyba tak źle. Owszem, wprowadzony zostanie chociażby podatek przychodowy jako uzupełnienie podatku CIT. W praktyce jednak Polski Ład  przyniesie także zwiększenie kwoty wolnej w podatku PIT i podniesienie progu podatkowego. To z kolei rzeczywiście powinno zmniejszyć obciążenia podatkowe w większości gospodarstw domowych.

Istnieje także szansa, że Rada Polityki Pieniężnej zdecyduje się w przyszłym roku na podwyżkę stóp procentowych. Takie posunięcie w założeniu miałoby pomóc zwalczać rosnącą inflację. Oznacza jednak także wzrost kosztów spłaty zaciągniętych kredytów. To z kolei mogłoby utrudnić wychodzenie polskiej gospodarki z pandemicznego spowolnienia. Właśnie dlatego RPP, z prezesem NBP na czele wzbraniają się przed podwyższeniem stóp procentowych. Być może nie zdecydują się na to w przyszłym roku w ogóle, pomimo licznych nawoływań.