Rządzący mają dla obywateli kolejną niespodziankę. Tym razem chodzi o ceny prądu

Energetyka Gospodarka Dołącz do dyskusji
Rządzący mają dla obywateli kolejną niespodziankę. Tym razem chodzi o ceny prądu

Wybory parlamentarne zbliżają się wielkimi krokami. Przypominają o tym regularnie politycy, którzy co i rusz składają kolejne obietnice wyborcze bez pokrycia. Prym w tej konkurencji wiedzie – co oczywiste – partia rządząca. Energia ponownie z zamrożoną ceną? To oznacza jedno, wszystkie ręce na pokład, potrzebujemy waszych głosów.

Energia z zamrożoną ceną

Rządzący przyjęli projekt dopuszczający większy limit zużycia energii elektrycznej dla gospodarstw domowych z zamrożoną ceną. Informacją z opinią publiczną podzieliła się obecna minister klimatu i środowiska Anna Moskwa. Wskazała, że rolą państwa jest zapewnienie obywatelom bezpieczeństwa na wszystkich możliwych płaszczyznach. Do takich obszarów z pewnością należy bezpieczeństwo energetyczne. Istotnie jest czynnikiem kluczowym dla stabilności oraz właściwego funkcjonowania krajowej gospodarki.

Warto podkreślić, że obóz władzy sięgnął po podobne rozwiązania w 2022 r. Wówczas argumentowano to pandemią, wojną w Ukrainie oraz pogłębiającym się kryzysem energetycznym. Nie wiedzieliśmy jak i czy w ogóle możliwe będzie całkowite uniezależnienie się energetyczne od rosyjskich wpływów. Ówczesne zamrożenie cen należało traktować jako dobrą monetę oraz rozsądne, a nawet opiekuńcze podejście rządzących do nastrojów społecznych.

W końcu w 2022 r. uchwalono regulacje na podstawie których zamrożono ceny energii elektrycznej w 2023 r. na poziomie z 2022 r. Limity dla gospodarstw domowych zostały określone do 2000 kWh, natomiast w przypadku gospodarstw gdzie występują także osoby niepełnosprawne do 2600 kWh. Zaś do 3000 kWh w przypadku gospodarstw – rodzin z Kartą Dużej Rodziny oraz rolników. Obecne limity zostaną zwiększone odpowiednio o 1000 kWh.

Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że decyzja została podjęta wyłącznie w celu zjednania sobie jak największej liczby wyborców. Co prawda wyjątkowo smuci mnie myśl, że zmiana cen energii mogłaby wpłynąć na czyjąś decyzję w kontekście najbliższych wyborów parlamentarnych. Oznaczałoby to, że przez 8 lat można bezkarnie traktować państwo jak swój prywatny folwark, a później w chwili największej próby wystarczy rzucić jakieś najgorsze ochłapy, a ciemny lud i tak to kupi. Równie smutne jest to, że do tej pory rządzącym z wyjątkową łatwością przychodziło zjednywanie wyborców poprzez obiecywanie dodatków socjalnych oraz innych świadczeń.