Finansowanie terroryzmu za pomocą karuzeli vatowskiej: jak brytyjscy podatnicy opłacali Osamę Bin-Ladena

Podatki Zagranica Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji (233)
Finansowanie terroryzmu za pomocą karuzeli vatowskiej: jak brytyjscy podatnicy opłacali Osamę Bin-Ladena

Pranie brudnych pieniędzy i przestępstwa podatkowe znajdują się w spektrum szczególnego zainteresowania nie tylko organów ścigania. Tajne służby poszczególnych państw zajmują się tym zjawiskiem nie bez powodu. To właśnie w ten sposób często odbywa się finansowanie terroryzmu. Brytyjczycy przekonali się niedawno jak wielką skalę potrafi przyjąć karuzela VATowska. I gdzie trafiają z niej pieniądze.

Przestępstwa podatkowe to coś więcej, niż tylko sprawa czysto kryminalna

Typowe przestępstwa – napady, rozboje, czy niekiedy nawet handel narkotykami i żywym towarem – nie są już od dawna modne wśród zawodowych kryminalistów. Po co ryzykować wieloletnią odsiadkę, jeśli istnieje sposób bezpieczniejszy a przy tym przynoszący dużo większe pieniądze? Mowa, oczywiście, o oszustwach podatkowych. W szczególności dotyczy to podatku od towarów i usług. Przestępcy wyciągają miliardy pieniędzy należnych państwu. To z kolei oznacza, że rządzący muszą uzupełniać braki w budżecie w inny sposób, to jest: z kieszeni uczciwych obywateli. Okazuje się, że to niejedyne zagrożenia, jakie niesie ze sobą tolerowanie oszustw VATowskich.

Brytyjczycy przekonali się na własnej skórze, jak niebezpieczna może być pobłażliwość dla tego rodzaju działalności. Jak podaje The Times, w Wielkiej Brytanii wykryto i rozbito gang oszustów VATowskich. Przestępcy, określani jako „brytyjscy Azjaci”, w trakcie swojej działalności wyciągnęli z tamtejszego fiskusa blisko 8 miliardów funtów. Co gorsza, 1% z tej kwoty użyli do finansowania terroryzmu. Pieniądze trafiały do Pakistanu, czyli najpewniej ojczyzny przynajmniej części sprawców. Tam służyły jako źródło utrzymania obozów szkoleniowych terrorystów, rozmaitej aktywności dżihadystów, czy madras. Te ostatnie to muzułmańskie szkoły religijne, w tym przypadku nauczającej fundamentalistycznej, salafickiej interpretacji islamu.

Dla brytyjskiej skarbówki poufność danych podatkowych okazała się ważniejsza, niż możliwość finansowanie terroryzmu

Jakby tego było mało, część wyłudzonego VATu trafiała do najbardziej poszukiwanego terrorysty XXI w., Osamy bin Ladena – a więc mózgu zamachów z 11 września 2011 r. Co więcej, przestępcy byli powiązani z zamachami bombowymi w Londynie z 7 lipca 2005 r. Zginęły wówczas 52 osoby, w tym trzy Polki. Brytyjski kontrwywiad, MI5, o sprawie przez długi czas nic nie wiedziało, w przeciwieństwie do HMRC (skrót od „Her Majesty’s Revenue and Customs”, ta instytucja jest niejako odpowiednikiem naszej administracji skarbowej). Warto w tym momencie zauważyć, że sama grupa musiała działać przynajmniej dobrych kilka lat.

Jak to możliwe? HMRC zasłaniało się troską o poufność danych podatkowych przestępców. Skutkiem takich działań było wymknięcie się przywódców szajki. O ile członkowie niskiego i średniego szczebla zostali złapani, o tyle liderzy gangu zdołali opuścić Wielką Brytanię. Ich postawienie przed obliczem sprawiedliwości będzie możliwe dopiero wtedy, kiedy wrócą do kraju. Tymczasem powracający dżihadyści sami w sobie stanowią dość skomplikowany problem prawny i polityczny. Zarzutów związanych z terroryzmem, jak na razie, nikomu nie postawiono.

Karuzele VAT to problem całej Unii Europejskiej, sprzyjają im nie tyle skomplikowane przepisy, co natura europejskiego obszaru gospodarczego

Nie należy w tym przypadku wieszać psów na Brytyjczykach. Trzeba przyznać, że problem z wyłudzeniami VAT ma większość państw Unii Europejskiej. Sprzyja temu specyfika podatku od towarów i usług. Jest to podatek, który w założeniu ma być przerzucany na odbiorcę finalnego, konsumenta. Po drodze dany towar przechodzi przez ręce rozmaitych podmiotów. To daje rozmaite możliwości oszukiwania systemu podatkowego. Handel pustymi fakturami, czy wyłudzenia na znikającego kontrahenta, to jedynie wierzchołek góry lodowej. Prawdziwe miliardy przestępcy za pomocą karuzel VATowskich.

Mechanizm ten jest dość skomplikowany. Przestępcy tworzą pozory prawdziwej działalności gospodarczej, angażując często w karuzelę także prawdziwych przedsiębiorców działających w dobrej wierze. Istotne jest to, że poszczególne ogniwa łączą różne państwa Unii Europejskiej. Poszczególne ogniwa zawierają między sobą do kilkuset transakcji zakupu towaru o wartości zwykle około kilkudziesięciu tysięcy złotych, czy euro. Następnie natychmiast odsprzedają ten towar następnemu podmiotowi. Ceny sprzedaży i zakupu nie różnią się zbytnio od siebie, różnica wynosi raptem kilka promili. W ciągu kilku tygodni, czy miesięcy, takich transakcji tym samym towarem obrót rośnie z tysięcy do milionów. Sam obrót często jest zresztą zupełnie fikcyjny. Wszystko po to, by na określonych etapach wyłudzać od organów podatkowych zwrot podatku.

Finansowanie terroryzmu to także nie tylko podatek od towarów i usług, ale również handel prawami do emisji CO2

Skoro taki proceder z powodzeniem uskuteczniają zwyczajni kryminaliści, których jedyną motywacją jest szybkie wzbogacenie się, to czemu nie dżihadyści? Warto pamiętać, że te środowiska nadspodziewanie często się ze sobą przenikają. Finansowanie terroryzmu za pomocą karuzel VATowskich nie dotyczy bynajmniej tylko Wielkiej Brytanii. Z informacji przestawionych europosłom wynika, że rocznie do terrorystów, najczęściej tych operujących na zachodzie, trafia ok. 420 milionów euro.

Finansowanie terroryzmu przy pomocy wyłudzeń VAT to nie jedyna możliwość, jaką dżihadystom stwarza Unia Europejska. Jak swego czasu informowała Gazeta Prawna,w  domu Osamy bin Ladena, po jego likwidacji, znaleziono dokumenty świadczące o powiązaniach z handlem prawami do emisji dwutlenku węgla we Włoszech, Holandii, Danii czy Hiszpanii. Mowa o kwotach rzędu 10 miliardów euro.