Adam Niedzielski dostał 100 tysięcy złotych kary za opublikowanie wrażliwych danych lekarza. Ale nie zapłaci… ani złotówki

Prawo Zbrodnia i kara Zdrowie Dołącz do dyskusji
Adam Niedzielski dostał 100 tysięcy złotych kary za opublikowanie wrażliwych danych lekarza. Ale nie zapłaci… ani złotówki

Urząd Ochrony Danych Osobowych zdecydował: będzie kara dla Adama Niedzielskiego za ujawnienie danych o stanie zdrowia pacjenta. I będzie to kara najwyższa z możliwych. Problem w tym, że były minister zdrowia nie zapłaci z tego ani grosza. UODO uznał bowiem, że prawo złamał jako organ, a nie urzędnik.

Kara dla Adama Niedzielskiego

Przypomnijmy tę historię, która błyskawicznie zakończyła polityczną karierę Adama Niedzielskiego. Urzędnika, który początkowo nieźle radził sobie z zarządzaniem służbą zdrowia w czasie pandemii, ale im bardziej zaczął wsiąkać w struktury partyjne, tym było z nim gorzej. W sierpniu 2023 roku lekarze zaczęli alarmować, że z dnia na dzień stracili możliwość przepisywania pacjentom niektórych leków. Przyczyną problemów z przepisaniem leków z tramadolem były wprowadzone nagle przez resort zdrowia nowe zasady, mające w założeniu przeciwdziałać uzależnieniom od tego środka. Lekarze byli oburzeni, bo wiele osób na przykład leczących się onkologicznie zostało z dnia na dzień skazanych na przeżywanie ogromnego bólu. Niedzielski postanowił odeprzeć ataki w najgorszy możliwy sposób – atakując jednego z krytycznie oceniających go lekarzy publikując na Twitterze informację, że on sam sobie przepisał lek z tramadolem, więc w czym problem. Wykorzystał do tego system z danymi o historii choroby i przyjmowanych medykamentach, do którego jako minister miał dostęp.

Sprawa była nie do obrony. Kilka dni później Niedzielski został wywalony z rządu za podglądanie Polaków. Stracił też możliwość ubiegania się o mandat poselski z list Prawa i Sprawiedliwości. Sprawa trafiła do Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Który właśnie zakończył postępowanie w sposób z jednej strony surowy, a z drugiej niezwykle korzystny dla Adama Niedzielskiego. Z jednej strony czytamy, że „to maksymalny wymiar kary dla podmiotu z sektora publicznego”. – Gdyby nie ustawowy limit kary, byłaby ona znacznie wyższa – dodał Jakub Groszkowski Zastępca Prezesa UODO. Jednocześnie urząd uznał, że minister zdrowia złamał przepisy jako organ, „bowiem to on został wyposażony w określone uprawnienia pozwalające mu na dostęp do danych przetwarzanych we wspomnianym systemie w ściśle zdefiniowanych przypadkach i w określonych celach”.

Były minister pozostanie bezkarny

Niestety oznacza to tyle, że karę 100 tysięcy złotych, przyznaną jak najbardziej słusznie i w sposób zdecydowany, zapłaci ze swojego budżetu nowa minister zdrowia Izabela Leszczyna. Pieniądze de facto przejdą z jednej państwowej instytucji do drugiej. A Adam Niedzielski, poza tym że został bezwzględnie skrytykowany przez prezesa UODO, będzie mógł spać spokojnie. O ile oczywiście nowa szefowa jego byłego resortu nie podejmie kroków prawnych umożliwiających tak zwane roszczenie regresowe tak, żeby ostateczną dolegliwość poczuł sprawca całego zamieszania. Zapewne po świętach zaczną się analizy całej sytuacji i być może ostatecznie sprawiedliwość dosięgnie osobę faktycznie odpowiedzialną za to skrajnie głupie zachowanie.

Dodajmy, że UODO w swoim komunikacie zwrócił uwagę na jeszcze dwie rzeczy: to, że Niedzielski nigdy nie przeprosił lekarza za ujawnienie jego danych zdrowotnych, oraz to, że wrażliwe dane otrzymał za pomocą WhatsAppa. Oba te szczegóły wystarczą, żeby Adam Niedzielski dostał na długie lata wilczy bilet do jakiegokolwiek stanowiska urzędniczego.