Bieganie w czasie kwarantanny nie musi być zaspokajaniem niezbędnych potrzeb, a tym samym może skutkować karą pieniężną

Gorące tematy Codzienne Dołącz do dyskusji (407)
Bieganie w czasie kwarantanny nie musi być zaspokajaniem niezbędnych potrzeb, a tym samym może skutkować karą pieniężną

Rozprzestrzenianie się koronawirusa w Polsce sprawia, że wprowadzane są coraz to nowe ograniczenia przemieszczania się. Wyjątkiem od zakazu jest chociażby zaspokajanie niezbędnych potrzeb. Karane może być jednak chociażby wyjście do sklepu po alkohol czy – wbrew poprzednim stanowiskom – bieganie.

Kara za bieganie w czasie kwarantanny

1 kwietnia w internecie duże poruszenie wywołało zdjęcie mandatu za bieganie, jaki rzekomo otrzymał jeden z biegaczy. Wprawdzie okazało się, że był to jedynie żart z okazji prima aprilis, jednak nie oznacza to, że taka sytuacja nie byłaby możliwa.

Już od momentu wprowadzenia pierwszych zakazów przemieszczania się w drodze rozporządzenia pojawiały się pytania, czy możliwe jest w tej sytuacji wyjście na spacer albo bieganie. Pod koniec marca z odpowiedzi na najczęstsze pytania na stronie gov.pl wynikało, że bieganie czy spacer stanowią przykład „zaspokajania niezbędnych potrzeb”.

Co prawda 31 marca wprowadzono nowe ograniczenia przemieszczania się, jednak wskazane wyjątki pozostały bez zmian. Należy do nich między innymi zaspokajanie niezbędnych potrzeb związanych z bieżącymi sprawami życia codziennego. Problem w tym, że choć przepis pozostał ten sam, to zmieniła się interpretacja.

Zdania są mocno podzielone

Minister zdrowia podczas wtorkowej konferencji powiedział:

Nie wykorzystujmy uprawnienia z epidemicznych rozporządzeń do uprawiania joggingu i poprawiania formy fizycznej przez te dwa tygodnie. Bez takich ćwiczeń damy radę.

Podobnego zdania był Rzecznik Komendanta Głównego Policji Mariusz Ciarka. W rozmowie z Wirtualną Polską wskazał, że bieganie może być obecnie karane grzywną w przeciwieństwie do wyjścia do sklepu czy na spacer z psem (o ile nie wyprowadza go osoba poniżej 18. roku życia). W rozmowie wskazał, że:

Moje poprzednie wypowiedzi są już nieaktualne. O ile jeszcze ponad tydzień temu wyjście na spacer czy bieganie było dopuszczalne, ale z zachowaniem tego obowiązku niegrupowania się powyżej 2 osób, o tyle teraz, kiedy kolejne obostrzenia zostały wprowadzone, policjanci będą do każdej sprawy podchodzić bardziej indywidualnie, sprawdzając, czy jest to rzeczywiście zaspokojenie potrzeb życiowych.

To jednak nie jedyne stanowisko w tej sprawie. Z drugiej strony można przytoczyć chociażby wypowiedź Andrzeja Borowiaka, rzecznika wielkopolskiej policji, który w rozmowie dla Głosu Wielkopolskiego powiedział:

Zarówno z powodu zapisów rozporządzenia oraz ze zdrowego rozsądku należy bardzo dokładnie przemyśleć, czy wyjście z domu jest absolutnie konieczne. Jeżeli ktoś naprawdę potrzebuje świeżego powietrza, to może to zrobić, ale w rozsądnych ramach. Takimi rozsądnymi ramami będzie spacer lub bieg, ale także w pobliżu domu. Nie dopuszczamy sytuacji, że np. mieszkańcy Grunwaldu pojadą na jezioro Maltańskie i tam będą biegać.

Biegać czy nie biegać?

Konferencji prasowych nie można traktować jako źródła prawa, tak samo zresztą odpowiedź na pytanie na rządowej stronie źródłem prawa nie jest. Policja natomiast może uznać takie wypowiedzi jako wskazówkę do interpretacji rozporządzenia. Ze względu na odmienne stanowiska póki co trudno powiedzieć, czy biegacze rzeczywiście będą karani, jednak biorąc pod uwagę powyższe wypowiedzi, jest to całkiem prawdopodobne.

Warto przy tym przypomnieć, że za złamanie zakazu przemieszczania się może grozić kara administracyjna. W przeciwieństwie do mandatu nie można jej nie przyjąć. Jest natychmiast wykonalna, wpłacana w ciągu 7 dni od jej wydania i sięgać może wysokości nawet 30 tysięcy złotych.

Karane może być nie tylko bieganie, ale i wyjście po alkohol

Mariusz Ciarka w rozmowie z Wirtualną Polską odniósł się jednak nie tylko do biegania. Wskazał także, że nawet wyjście z domu na zakupy może zakończyć się karą pieniężną. Funkcjonariusze mają bowiem indywidualnie sprawdzać, czy powodem wyjścia z domu rzeczywiście było zaspokojenie niezbędnej potrzeby.

O ile wyjście do sklepu na zakupy można uznać za taką niezbędną potrzebę, to zdaniem rzecznika ważny jest także cel tego zakupu. Jeśli chodzi o nabycie produktów spożywczych potrzebnych chociażby do przygotowania obiadu, wyjście rzeczywiście jest uzasadnione. Inaczej będzie jednak w sytuacji, gdy wyjście miało miejsce jedynie w celu uzupełnienia zapasów alkoholu czy kupienia zdrapki.