Takiego premiera jeszcze nie było. Kazimierz Marcinkiewicz podobno uciekał przed komornikiem przez balkon

Gorące tematy Państwo Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji (356)
Takiego premiera jeszcze nie było. Kazimierz Marcinkiewicz podobno uciekał przed komornikiem przez balkon

Czy można wyobrazić sobie smutniejszy obrazek, niż były premier polskiego rządu, uciekający przed komornikiem przez ogródek? 

Zgodnie z wyrokiem sądu były premier Kazimierz Marcinkiewicz jest zobowiązany do płacenia alimentów na rzecz swojej byłej żony Izabeli. Z tego obowiązku się nie wywiązuje, a więc pani Izabela do sprawy zaangażowała komornika. Komornik jako organ egzekucyjny podejmuje wszystkie możliwe sposoby, żeby z majątku posiadanego przez dłużnika (w tym wypadku byłego premiera) uzyskać środki na pokrycie zadłużenia. Można pokusić się o stwierdzenie, że to sprawa, jakich w naszym kraju są tysiące. Niestety sytuacja pani Izabeli również jest taka, jakich w naszym kraju są tysiące. To znaczy taka, że dłużnik ignoruje orzeczenie sądu i unika odpowiedzialności.

Warto jednak w tym miejscu dodać, że o całej sprawie wiemy dokładnie tyle, ile dwie strony zdecydują się ujawnić. Sytuacja faktyczna nie musi odzwierciedlać tej, którą znamy z medialnych doniesień. Nie mamy również wglądu w akta postępowań, których jak wiemy, kilka się toczyło. Nie da się ukryć, że sytuacja państwa Marcinkiewiczów jest idealnym zobrazowaniem powiedzenia „miłość od nienawiści dzieli tylko jeden krok”. Według doniesień, zaległość byłego premiera z tytułu niezapłaconych alimentów przekracza kwotę 100 tysięcy złotych. Były premier potwierdził, że ma problem z regularnym płaceniem alimentów. Jego wytłumaczenie było bardzo ciekawe.

Pracuję na własny rachunek bardzie cieżko i intensywnie. Nie mam jednak stałej comiesięcznej pensji. Pracuję nad kilkudziesięcioma projektami na success fee. W ostatnim roku nie miałem dużych sukcesów. Każdym sukcesem dzieliłem się sprawiedliwie, ale zaległości się powiększały.

Kazimierz Marcinkiewicz – komornik nie ma z czego egzekwować

W tym miejscu warto jednak byłemu premierowi przypomnieć, że według naszego prawa alimenty są zasądzane w określonej wysokości, a nie jako procent zarobków. Tym samym powstanie zaległości uprawnia wierzyciela do podjęcia określonych prawem środków, które zapewnią, że alimenty będą płacone w całości. Tym środkiem jest oczywiście wszczęcie postępowania egzekucyjnego, które prowadzi komornik. Jak doskonale wiemy z mediów, pani Izabela zdecydowała się na taki krok. Komornik u byłego premiera podejmował już w przeszłości dość niecodzienne próby zajęcia roweru, na którym były premier brał udział w zawodach sportowych.

Bardzo ciekawe jest to, że Kazimierz Marcinkiewicz był na taką okoliczność doskonale przygotowany. Z jego relacji wynikało, że miał przy sobie dowód własności używanego przez siebie roweru. Zgodnie z prawem, komornik w tej sprawie miał związane ręce, a wierzycielka musiała obejść się smakiem.

Cieszę się w ogóle, że wystartowałem, bo moja stalkerka wymusiła na komorniku odebranie mi roweru w czasie zawodów. Ciśnienie od razu 200. Na szczęście startuję na nie swoim rowerze i mam w telefonie ma to dowód. Stres jednak jak wiecie wynikom nie pomaga.

Pod koniec tygodnia komornik podjął kolejną próbę. Jak w piątek donosił Fakt, komornik pojawił się pod mieszkaniem byłego premiera wraz z asystą policjantów. W mieszkaniu jednak nikogo nie zastano. Jeśli wierzyć doniesieniom dziennika, były premier z mieszkania uciekł. Nie mógł jednak wyjść głównymi drzwiami, w które pukali policjanci z komornikiem. Zdecydował się na ucieczkę w iście filmowym stylu.

Kazimierz Marcinkiewicz unika płacenia alimentów

Jak ustalił nieoficjalnie „Fakt” mundurowi, którzy pojawili się pod mieszkaniem Marcinkiewicza dostali informację, że były premier opuścił mieszkanie. Miał wymknąć się przez balkon, ogródek i sforsować żywopłot, a następnie przedostać się na teren sąsiadującego z osiedlem parku.
Faktycznie, w krzakach oddzielających ogródek byłego premiera od osiedlowego trawnika wyraźnie widać zniszczenia, które mogą być efektem zdeptania ich. Ślady prowadziły w stronę płotu, w którym jest furtka umożliwiająca mieszkańcom szybkie przedostanie się do sąsiadującego z osiedlem parku.

Niezależnie od tego, czy to bujna wyobraźnia redaktorów Faktu, czy też prawdziwe zachowanie byłego premiera, warto zastanowić się, czy za takie unikanie komornika mogą dłużnikowi grozić jakieś konsekwencje. Odpowiedź jest krótka, ale niestety bardzo smutna. Niewielkie. Komornik oczywiście mógł do mieszkania dłużnika wejść, prosząc ślusarza o wymianę zamka. Na ten krok się jednak nie zdecydował. Nieobecność dłużnika nie powinna być problemem odkąd nagrywanie czynności komornika jest obowiązkowe. Same czynności najprawdopodobniej miały służyć przeszukaniu mieszkania byłego premiera w celu odnalezienia wartościowych przedmiotów. Te komornik mógłby zająć, a w razie dalszego uchylania się od spłaty, sprzedać w drodze licytacji publicznej. Kto wie, być może „meble od byłego premiera” byłyby łakomym kąskiem dla kolekcjonerów.

Sam fakt ucieczki przed komornikiem oczywiście nie jest czynem karalnym. Karalne jest jednak ukrywanie majątku, a w konsekwencji uniemożliwianie zaspokojenie wierzyciela. Wychodzi więc na to, że dłużnik sam może przed komornikiem uciekać. Zabronione jest jednak uciekanie ze swoim majątkiem. Określa to art. 300 kodeksu karnego.

Odpowiedzialność za ucieczkę przed komornikiem

Art. 300 § 1. Kto, w razie grożącej mu niewypłacalności lub upadłości, udaremnia lub uszczupla zaspokojenie swojego wierzyciela przez to, że usuwa, ukrywa, zbywa, darowuje, niszczy, rzeczywiście lub pozornie obciąża albo uszkadza składniki swojego majątku, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 2. Kto, w celu udaremnienia wykonania orzeczenia sądu lub innego organu państwowego, udaremnia lub uszczupla zaspokojenie swojego wierzyciela przez to, że usuwa, ukrywa, zbywa, darowuje, niszczy, rzeczywiście lub pozornie obciąża albo uszkadza składniki swojego majątku zajęte lub zagrożone zajęciem, bądź usuwa znaki zajęcia, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 3. Jeżeli czyn określony w § 1 wyrządził szkodę wielu wierzycielom, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

Sam fakt, że dłużnik nie posiada majątku wystarczającego na zaspokojenie wierzyciela nie oznacza w żadnym wypadku, że spełnione są przesłanki wymienione w tym przepisie. Brak majątku to jedno, a aktywne pozbywanie się majątku wyłącznie w celu zrobienia komuś „na złość” to dwie zupełnie różne rzeczy. Sprawa alimentów byłego premiera nabiera dodatkowego smaczku właśnie przez fakt, że chodzi o niepłacone alimenty. Unikanie płacenia alimentów jest czynem określonym w art. 209 kodeksu karnego.

Kto uchyla się od wykonania obowiązku alimentacyjnego określonego co do wysokości orzeczeniem sądowym, ugodą zawartą przed sądem albo innym organem albo inną umową, jeżeli łączna wysokość powstałych wskutek tego zaległości stanowi równowartość co najmniej 3 świadczeń okresowych albo jeżeli opóźnienie zaległego świadczenia innego niż okresowe wynosi co najmniej 3 miesiące, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

Być może, zamiast myśleć nad kolejnymi sposobami ucieczki przed komornikiem, były premier powinien zastanawiać się nad tym, w jaki sposób zacząć realizować wyrok sądu? Należy przecież pamiętać o tym, że alimenty nie wzięły się z kosmosu, a wynikają z prawomocnego orzeczenia sądu. Nie wiem, czy jest większy żart z polskiego wymiaru sprawiedliwości, niż były premier polskiego rządu uciekający przed komornikiem przez ogródek.