Martwię się, że Maciej Rybus będzie teraz takim Emilem Czeczko rosyjskiego reżimu

Społeczeństwo Dołącz do dyskusji
Martwię się, że Maciej Rybus będzie teraz takim Emilem Czeczko rosyjskiego reżimu

Obrońcy Macieja Rybusa podnoszą, że wybór klubu to jego prywatna sprawa i nic nam do tego. 

Zgadzam się z tym, że to jego sprawa. Ale to jakaś brednia, że nic nam do tego. Maciej Rybus jest znanym w Polsce piłkarzem. Każdego lata kibice na całym świecie wypowiadają się na temat kilku tysięcy decyzji zawodowych sportowców. Klub, w którym pracują, to jest obszar ich publicznej działalności. Jak decyzje transferowe nie są sprawą kibiców, to już chyba nic w piłce nie jest.

Trochę słabo sprowadzać więc do rangi „nic nam do tego”, skoro się żyje ze sportu tylko dlatego, że kogoś on obchodzi. Co zresztą wskazywałem wielokrotnie tłumacząc na łamach Bezprawnika dlaczego lekkoatleci lub kobiety grające w piłkę nożną nie mogą zarabiać tyle co nie tylko Robert Lewandowski, ale nawet Sławomir Peszko.

Maciej Rybus pozostał w lidze z kraju zbrodniarzy wojennych, morderców, złodziei i gwałcicieli

Kiedy tylko Rosja napadła Ukrainę, Grzegorz Krychowiak spakował kosmetyki, ulubione krawaty i ulotnił się z tego parszywego kraju. Brawo! Nieco trudniej decyzja ta przyszła Sebastianowi Szymańskiemu, który gra w Dynamie Moskwa, ale już zapowiedział, że po sezonie chce się wydostać z Rosji. FIFA, jak to FIFA, nie ułatwia rozwiązania kontraktów z winy klubu z dnia na dzień.

Tymczasem Maciejowi Rybusowi właśnie kończył się kontrakt z Lokomotiwem Moskwa, jednak mimo to zdecydował się kontynuować karierę w kraju oprawców i podpisał kontrakt ze Spartakiem Moskwa. Moim zdaniem to oczywiście kiepska decyzja, biorąc pod uwagę, że polskie środowisko piłkarskie jest jednym z głównych ambasadorów wyrzynanej przez Rosjan Ukrainy – na szczeblu futbolowym i moralnym. Świetnie się zachował wspomniany Grzegorz Krychowiak, mocno reagowali Cezary Kulesza, Robert Lewandowski, Kamil Glik czy Wojciech Szczęsny.

Myślę, że na tym szczeblu ta decyzja jednak nadal się jakoś broniła. Może w kontekście presji społecznej zawodnik nie powinien mieć już otwartych drzwi do reprezentacji Polski, ale też nie byłem wielkim fanem publicznego krzyżowania go w mediach. Rybus tak naprawdę od 10 lat mieszka w Rosji, ma żonę, która jest Rosjanką, dzieci, jest też rozpoznawalnym piłkarzem na rosyjskim rynku. Prawdopodobnie alternatywą do kontraktu ze Spartakiem Moskwa byłyby propozycje od zespołów z polskiej Ekstraklasy lub czegoś pokroju beniaminków ligi belgijskiej. Mówimy w końcu o prawie 33-letnim piłkarzu, którego sporym atutem jest szybkość. Tym samym za pozostaniem w Rosji przemawiały w jego wypadku trudne do usprawiedliwienia względy zawodowe, ale już nieco bardziej racjonalne względy rodzinne.

Ale agent zawodnika i sam zawodnik trochę tę narrację posypali

I ja myślę, że to by przeszło. To znaczy – opinia publiczna byłaby gotowa powiedzieć sobie „słuchaj, on już jest praktycznie jedną nogą Rosjaninem, ma tam rodzinę, olejmy”. Wtedy jednak do gry w opinii publicznej wszedł sam zawodnik wraz z jego agentem.

Gościem youtube’owego kanału Meczyków był Mariusz Piekarski, który zaczął snuć absurdalne tezy, że Rybus i jego rodzina są bezpieczniejsi w Rosji, niż w Polsce. Przez całą rozmowę agent zawodnika relatywizował sytuację na Ukrainie (przez sytuację rozumiem kradzieże, morderstwa, ludobójstwo, gwałty i pedofilię masowo uprawiane przez Rosjan) usprawiedliwiając decyzję Rybusa, momentami wręcz atakując Polskę i przyzwoite polskie społeczeństwo. Ta linia argumentacji rozjuszyła m.in. gwiazdora Kanału Sportowego, Krzysztofa Stanowskiego:

Nie popisywał się sam też Rybus, który na łamach Twittera doceniał m.in. takie komentarze na swój temat:

„Gratulacje Maciej Rybus, brawa podwójne za bycie sobą nie żałosnym populistą. A płaczki w internetach niech sobie najpierw ułoża życie i kariere.”

Oby Maciej Rybus nie podzielił losu Emila Czeczko

W kontekście tak błyskotliwych występów agenta zawodnika, niewątpliwie nasuwa się obawa czy Maciej Rybus nie zostanie zamieniony w kolejny radziecki produkt propagandowy na użytek tamtejszych mediów, ale też manipulowania opinią publiczną w Polsce. Szeroko opisywaliśmy te procesy, gdy wybuchła wojna.

Ten „normalny Polak, który nie dał się amerykańskiej propagandzie” lub coś tego pokroju. Myślę, że w tej sytuacji – choćby ze względów szeroko rozumianego bezpieczeństwa narodowego – droga Macieja Rybusa do kadry narodowej powinna zostać zamknięta, choćby po to, byśmy potem nie widzieli go w rosyjskiej telewizji jako narzędzia w koszulce z orłem na piersi. Bardzo smutna jest ta historia, ale Mariusz Piekarski, który powinien działać w interesie zawodnika, dodał jej jakąś taką nutę obrzydliwości.