Nie ma ostatnio tygodnia bez kolejnych wstrząsających wieści dla mieszkańców polskich miast i gmin. Państwowe spółki energetyczne życzą sobie krocie za prąd, nic sobie nie robiąc z tego że proponowane stawki zrujnują budżety samorządów. Bydgoszcz przygotowała na to swoją odpowiedź: miasto samowystarczalne energetycznie. Utopia? Czy realny scenariusz?
Miasto samowystarczalne energetycznie
Bydgoszcz jest liderem swojej grupy zakupowej i oferty w przetargu otwarto tutaj kilka tygodni temu. Propozycja państwowej Enei: sześciokrotny wzrost cen prądu. Podobnie dostał Olsztyn, a Radom może się poszczycić niechlubnym rekordem – podwyżką o… 900%. Są też wyjątkowo osobliwe przypadki, takie jak Gdańsk, gdzie dziś okazało się, że żadna państwowa spółka nie chce dostarczać miastu energii! Trudno się dziwić, że samorządowcy zaczynają szukać sposobów, by uniezależnić się od Energi, Taurona, Enei i innych państwowych monopolistów.
Właśnie dlatego prezydent Bydgoszczy zaczął właśnie wcielać w życie plan, który kiełkował mu w głowie od dłuższego czasu. Rafał Bruski podpisał właśnie porozumienie z prezesami swoich spółek komunalnych, czego finalnym efektem ma być miasto samowystarczalne energetycznie. Zdaniem prezydenta Komunalne Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej, Miejskie Wodociągi i Kanalizacja oraz spółka ProNatura będą w przyszłości w stanie wytworzyć prąd dla całego miasta. Bruski zlecił wykonanie analiz, które mają pokazać co trzeba zrobić, żeby taką energetyczną niezależność osiągnąć w jak najbliższym czasie.
Na drodze stoi jednak pewna przeszkoda. Są to przepisy, które nakazują Bydgoszczy oddawanie wytworzonej energii do państwowej sieci, a następnie odkupowanie jej z powrotem po wyższej cenie. Na podobnej zasadzie wprowadzono ostatnio zmiany w fotowoltaice, po których przestała ona być tak opłacalna jak do tej pory. Rafał Bruski zaapelował do Anny Moskwy o zmianę przepisów, dzięki czemu Bydgoszcz mogłaby samodzielnie dysponować wyprodukowanym przez siebie prądem. I skończyłyby się przetargi z wziętymi z kosmosu propozycjami państwowych monopolistów.
Populizm czy realna propozycja?
Prawdą jest, że w Polsce nie ma ani jednego miasta samowystarczalnego energetycznie. Ale już w Europie znajdziemy takie przykłady. W 2018 roku Rzeczpospolita wśród takich niezależnych energetycznie miast wymieniała szwajcarską Bazyleę czy stolicę Islandii Reykjavik. Na dobrej drodze do samowystarczalności są też Sztokholm czy Oslo. Niestety, jak sami widzicie, mówimy tu o krajach znacznie lepiej rozwiniętych od Polski, szczególnie w sferze świadomości środowiskowej. Nawet bardzo zielone miasto będzie miało nad Wisłą o wiele trudniej. Choć oczywiście trzymamy za Bydgoszcz kciuki. Nie można przecież pozwolić na to, by w XXI wieku jednym ze spodziewanych zimą problemów był brak światła na ulicach, nie mówiąc już o zamykaniu szkół z powodu oszczędności na oświetleniu…