Na jak dużo można sobie pozwolić podczas „negocjowania” z policjantem wysokości mandatu?

Codzienne Moto Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji (6)
Na jak dużo można sobie pozwolić podczas „negocjowania” z policjantem wysokości mandatu?

Mandaty karne to najczęściej wykorzystywane sankcje karne w odniesieniu do zachowań bezprawnych, bo dotyczące czynów powszechnych i nie aż tak szkodliwych społecznie. Odpowiedni organ może jednak poprzestać na pouczeniu. Czy można go do tego przekonać?

Negocjowanie wysokości mandatu

Jako że uprawnionych do nakładania mandatów karnych jest wiele organów, to dla pewnego uproszczenia załóżmy, że mowa będzie o policji. To właśnie funkcjonariusze tej formacji najczęściej w praktyce zajmują się karaniem w drodze postępowania mandatowego.

Zasadą jest bowiem to, że karę nakłada sąd. Ustawodawca przewidział jednak tryb odrębny, „przyspieszony”, przekazując niektórym organom możność karania w zastępstwie sądu. Tak też w ustawie regulującej procedurę postępowania w sprawach o wykroczenia mowa jest o możliwości nałożenia mandatu karnego

Oczywiście za bezwzględną zgodą potencjalnego ukaranego, bo przyjęcie mandatu karnego jest jednocześnie zrzeczeniem się konstytucyjnego prawa do sądu (stanowi substytucję prawomocnego wyroku uznającego winę i wymierzającego karę).

Policjanci – nakładając mandaty – są związani obowiązującymi ich „widełkami” ujętymi w rozporządzeniu zwanym potocznie taryfikatorem mandatów. Kara nałożona w drodze mandatu karnego zasadniczo zawsze będzie mniej dotkliwa, aniżeli kara nałożona przez sąd.

Ma to swoje uzasadnione podstawy, bo sama propozycja wystawienia mandatu karnego już jest ulgą samą w sobie. Mandaty karne nakładane są bowiem wobec tych sprawców, których czyn jest relatywnie nieszkodliwy społecznie (choć w praktyce sytuacje, w których policja od razu – bez proponowania mandatu karnego – kieruje do sądu wniosek o ukaranie, są raczej rzadkie).

Trzeba mieć „gadane”?

Oprócz kar, Kodeks wykroczeń przewiduje także środki oddziaływania wychowawczego. Zaliczają się do nich:

  • pouczenie
  • zwrócenie uwagi
  • ostrzeżenie

a także inne środki, których ustawodawca celowo nie ubiera w słowa.

W praktyce najczęściej do czynienia mamy z pouczeniem. Powszechnie przecież wiadomo, że jak policjant będzie miał dobry dzień, to jedynie pouczy, zaś jeżeli nie – to najpewniej nałoży mandat karny.

Pouczenie jest wyrazem zasady celowości postępowania karnego (wykroczeniowego), co znaczy, że jest to rozwiązanie podobne do instytucji odstąpienia od wymierzenia kary w prawie karnym jako takim. Upraszczając, chodzi o to, że nie zawsze potrzebne jest karanie, skoro czasem bardziej adekwatne okazuje się pouczenie.

Pouczenie (i inne środki pozakarne) stosować należy jedynie wówczas, gdy okaże się to adekwatne. Jest to całkowicie kwestią ocenną, chociaż w praktyce „negocjowanie” pouczenia zamiast mandatu karnego jest niezwykle popularne.

Czy można uniknąć mandatu?

Teoretycznie policjant powinien miarkować surowość kary w oparciu o własną ocenę zdarzenia, wagi czynu, okoliczności, osoby sprawcy, czy samej celowości karania.

„Sierżant Bagieta” w jednym ze swoich filmów wskazał, że on – jako czynny policjant – udzieliłby pouczenia przede wszystkim w sytuacji, w której sprawca uznaje swoją winę – bez infantylnych tłumaczeń – zachowuje się spokojnie, kulturalnie i wykonuje polecenia.

W praktyce jednak ten, kto umie się wypowiedzieć, „przycwaniakować”, czasami wychodzi na tym lepiej. Nie jest to dobre i społecznie pożądane, a policjanci, którzy ulegają niemalże akwizytorskim zabiegom retorycznym w mojej ocenie zachowują się nieodpowiednio.

Trzeba też pamiętać, że wszelkie oferowanie policjantowi korzyści, nagród, gadżetów z bagażnika, może wypełniać znamiona art. 229 k.k., tj.:

Kto udziela albo obiecuje udzielić korzyści majątkowej lub osobistej osobie pełniącej funkcję publiczną w związku z pełnieniem tej funkcji, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

Pojęcie korzyści majątkowej jest szerokie i nie dotyczy jedynie propozycji przekazania pieniędzy. Korzyścią majątkową może być także przeniesienie własności (a nawet posiadania) rzeczy. Co istotne, ustawodawca nie wnika co do tego, co na celu ma udzielający korzyść majątkową.

„Wynagrodzenie” policjanta za to, że – z własnej, nieprzymuszonej woli – zastosował pouczenie, także może stanowić poważny problem. Zarówno dla wręczającego, jak i dla przyjmującego.

Podsumowując, negocjowanie wysokości mandatu powinno opierać się przede wszystkim o kulturalne zachowanie i wskazanie funkcjonariuszowi okoliczności zdarzenia. Słynne „paaanie, a może coś mniej?” raczej nie zda egzaminu, a próba przekupstwa stanowi poważne przestępstwo.