Niedzielski wywalony z rządu za podglądanie Polaków. Pewnie nigdy nie dowiemy się kto mu pomagał wyciągać poufne dane

Prywatność i bezpieczeństwo Zbrodnia i kara Zdrowie Dołącz do dyskusji
Niedzielski wywalony z rządu za podglądanie Polaków. Pewnie nigdy nie dowiemy się kto mu pomagał wyciągać poufne dane

Gdyby ta sytuacja miała miejsce w prywatnej firmie, prawdopodobnie pracownicy UODO w obstawie GROM-u właśnie lądowaliby na suficie jej głównej siedziby. 

Ponieważ jednak akcja tego komediodramatu rozgrywa się w uniwersum polskiej polityki, prawdopodobnie jedna z bardziej niesmacznych afer zakończy się tym, że trochę sobie pokrzyczeli na Twitterku, Adam Niedzielski dostał dymisję, a od jutra znowu bierzemy się jak gdyby nigdy nic za rozkradanie Polski.

Przypomnijmy: lekarz poskarżył się w materiale TVN24, że ma problemy z wystawianiem recept. Niedzielski odpisał mu na Twitterze, że kłamie, bo – i tu postanowił poinformować o tym całą Polskę – w czwartek wystawił sobie samemu receptę na leki przeciwbólowe i psychotropy. Wprawdzie potem okazało się, że lekarz nagrywał materiał w środę, nie kłamał, ale to już troszkę wtórny problem względem całego sporu.

Bezmyślny Niedzielski obnażył systemową patologię

Prawdziwym problemem jest to, że politycy Prawa i Sprawiedliwości najpierw od 8 lat rozwijają nam z większymi lub mniejszymi sukcesami e-państwo, a potem okazuje się, że tak naprawdę jest to aparat inwigilacji obywateli, który prawdopodobnie przeglądają sobie dla beki w kuluarach. Rzucałeś ołówkami w Janusza Kowalskiego w gimnazjalnej ławce? No to nie masz pewności, że jutro rano nie poinformuje całej Polski o twoich hemoroidach.

Niedzielski wywalony z hukiem z rządu Prawa i Sprawiedliwości (co trzeba przyznać nie jest proste, bo PiS raczej słynie z niskich standardów etycznych w swoich szeregach) za moment przestanie być postacią w przestrzeni publicznej, może nawet już gdzieś moszczą mu jakieś wygodne stanowisko, może jakiś Parlament Europejski. Natomiast prawdopodobnie nowa Minister Zdrowia rozpocznie zaraz nowy etap i nigdy nie dowiemy się kto jeszcze odpowiada za to, że znudzony ekonomista po godzinach bez żadnego skrępowania mógł sobie w okienkach Google Chrome przeskakiwać od Twittera do rekordu najbardziej intymnych zdarzeń medycznych każdego Polaka.

A przecież sytuacja wymaga co najmniej zajęcia stanowiska przez Janusza Cieszyńskiego (Ministra Cyfryzacji), postępowania UODO, prokuratury i jakiegoś politycznego stanowiska samej partii, która właśnie przekreśliła lata budowania zaufania do e-państwa.