Pułapka wakacyjnych wyborów odbiła się czkawką niektórym turystom. Powstałe zamieszanie spowodowało nie tylko lawinowe pobieranie zaświadczeń, ale również może dać możliwość „obejścia prawa” i oddania podwójnego głosu. Jak? Bardzo prosto, z powodu opieszałości systemu.
Oddanie podwójnego głosu teoretycznie jest dość łatwe
ePUAP miał być rozwiązaniem wszelkich bolączek polskich urzędów. Miało być szybko, sprawnie i taniej. Rzeczywistość dogoniła jednak plany i wyszło jak zwykle. A to „jak zwykle” stawia pod znakiem zapytania ważność wyborów. Oczywiście możliwość jest bardzo mała. Ktoś, kto na to wpadnie, musiałby wykazać się dużą kreatywnością.
Właściwie tuż po pierwszej turze wyborów wyborcy, którzy dopisali się do spisu wyborców, uświadomili sobie, że spis obowiązuje ich również podczas drugiej tury. To uruchomiło falę wniosków o wydanie zaświadczenia oraz wywołało ogólne zamieszanie. Oczywiście w systemie ePUAP zabrakło prostej informacji, o świadomości dopisania się do spisu na obie tury, z którą powinien zapoznać się każdy składający wniosek.
Tegoroczne wybory odsłoniły również inne bolączki polskiego wyborcy. Niezrozumienie pojęcia oryginał — pewna część wyborców chciała, żeby ich zaświadczenie zostało do nich wysłane skanem. Na niewiele zdawało się tłumaczenie, że taki skan jest nieważny. Jakaś część osób wybierających zaświadczenie nie dostrzegła również różnicy pomiędzy stwierdzeniem „w dniu pierwszego głosowania” oraz „w dniu ponownego głosowania”. W efekcie czego przedłożyli w pierwszej turze zaświadczeniem z drugiej i w ten sposób stracili prawo do głosowania.
Głosowanie w II turze poza miejscem zamieszkania
Wszystkie powyższe przypadki są jednak spowodowane niedoinformowaniem wyborców, problem natomiast leży w zupełnie innym miejscu. Niedoskonałość systemu najpełniej odsłoniła procedura dopisywania się do spisu wyborców oraz pobierania zaświadczeń.
Teoretycznie cała procedura dopisywania wyborców do spisu jest dość prosta. Wyborca wysyła wniosek, zostaje dopisany do wybranego spisu wyborców, urzędnik powiadamia macierzysty urząd, który skreśla go z pierwotnego spisu. Niestety jak zwykle to, co w teorii działa, w praktyce już nie do końca. Wszystko przez brak ogólnopolskiej bazy danych, do której mieliby dostęp urzędnicy zajmujący się organizacją wyborów od strony administracyjnej. Dlaczego jest to tak dużym problemem?
Brak danych tworzy lukę, która umożliwia oddanie więcej niż jednego głosu. Osoba, która pobiera zaświadczenie w swoim miejscu zamieszkania, zostaje wykreślona ze spisu wyborców. Jeżeli w tym samym dniu, przed uzyskaniem zaświadczenia, przez system ePUAP złoży wniosek o dopisanie do spisu wyborców w innej miejscowości, informacja dotrze do nowego urzędu i taka osoba zostanie dopisana, mimo że posiada już zaświadczenie. Po dopisaniu do spisu wyborców, stanie się uprawniona do głosowania w nowym miejscu i równocześnie może również wybrać kolejne zaświadczenie.
Jeżeli zrobi to dość szybko, np. w ciągu jednego dnia, nowy urząd wyda mu drugie zaświadczenie. Równocześnie urzędnik prześle informacje do starego urzędu (który wyborca podaje we wniosku) o jego dopisaniu do spisu. Ponieważ przepływ informacji między urzędami nie należy do sprawnych, zwykle mija co najmniej dzień, zanim taka informacja dotrze. To daje wyborcy czas na wybranie drugiego zaświadczenia, które pozwala na oddanie podwójnego głosu.