Rocznie oglądam kilkaset różnych reklam telewizyjnych i internetowych, adresowanych bezpośrednio do przedsiębiorców, ale żadna nie spodobała mi się tak bardzo, jak ta od Orange dla firm.
Już pal licho czego ta reklama dotyczyła (wiem na pewno, że dla firm i że bohater kąpie się z Huawei P20 Pro). Ale jak ona mi się podoba!
Widzicie, dla większości reklamodawców przedsiębiorca jest maszynką, która myśli tylko liczbami. Brutto i netto, VAT, CIT, PIT, KIT. Wystarczy popatrzeć na reklamy skierowane do osób indywidualnych i do przedsiębiorców. Tym pierwszym sprzedaje się jakiś mit przewodni, jakąś myśl, poczucie fajności marki.
Owszem, niekiedy bombardują nas świetnymi warunkami, jak choćby ostatnio Plus z 6 miesiącami abonamentu gratis. Reklamy dla przedsiębiorców krzyczą z daleka o leasingu, odliczeniach, podatkach, ostatecznie grupowych rabatach. A mało jest tam emocjonalności, czegoś w stylu „my też prowadzimy działalność gospodarczą i cię rozumiemy”.
Reklama Orange dla firm
I dlatego właśnie nowa reklama Orange jest fajna. Oglądam pana z filmu, który nieporadnie zmienia ton głosu, gdy proszą go o przełączenie do działu obsługi klienta i z rozbawieniem widzę siebie, ilekroć ktoś prosi mnie, żeby podać e-mail sekretariatu Bezprawnika „żeby nie zawracać mi już głowy” (oczywiście e-mail BOK, sekretariatu, działu reklamy, działu redakcji itd. to wszystko jest mój e-mail i łączące się z tym faktem nieprzespane noce).
Nie ma w tej reklamie picu. Szklanych biurowców i kołcza wykrzykującego, że jeśli tylko się chce, to w sumie wszystko jest możliwe (a w rzeczywistości żyje w jakiejś norze pod Łęczycą). Jest obraz polskiego przedsiębiorcy, którego ja znam – to moi koledzy, moi klienci, ja sam. Wcale nie krętacza czy wyzyskiwacza, tylko człowieka, który staje na nogach i głowie, o każdej porze dnia i nocy, żeby w miarę przyzwoicie i profesjonalnie wypadać przed klientami, spinając zarazem ze sobą kolejne elementy budżetu.
Długo zastanawiałem się czy pisać o czymś tak… prozaicznym. To w sumie głupawka, w decyzji dość mocno pomógł mi nasz stały czytelnik o pseudonimie Jego Mać, który pod wpisem o OVH zainspirował mnie, by na Bezprawniku powołać kategorię tekstów pt. Dobre wiadomości. Gdzie nie tylko ganimy, pilnujemy, sprawdzamy, ale też chwalimy fajne inicjatywy naszego państwa, firm czy społeczności.
Bo to jest dobra wiadomość, że takie reklamy powstają. Z humorem, z dystansem, ładne, ale zarazem opisujące świat, który jest, a nie ten wyimaginowany w świecie, w którym przy okazji Ellen zaprasza do siebie Łukasza Jakóbiaka. Oczywiście marketing marketingiem, a na samym końcu trzeba sobie jeszcze wziąć notesik i posprawdzać czy oferta Orange ma w ogóle sens, czy to się dodaje i opłaca. Jestem przekonany zresztą, że dokładnie to zrobiłby sympatyczny pan z filmiku.