Już w marcu po wecie prezydenckim Minister Edukacji i Nauki zapowiedział, że sprawa reformy oświaty, której był głównym orędownikiem nie jest dla niego tematem zamkniętym. No i słowa dotrzymał! W Sejmie pojawił się bowiem nowy projekt ustawy, a w nim znów widzimy próbę zamykania szkół przed organizacjami społecznymi, czy ścisłą kontrolę na dyrekcją. To oznacza tylko jedno – powrót Lex Czarnek stał się faktem.
Prezydent „zakończył sprawę” tylko na chwilę
Wetując pierwszą marcową wersję ustawy o zmianach w oświacie Prezydent prosił, by uznać sprawę za zakończoną. Priorytetem na tamten czas miała być wojna na Ukrainie i związane z nią regulacje dotyczące obrony ojczyzny. Jednocześnie już wtedy Andrzej Duda puścił przysłowiowe oczko do Przemysława Czarnka zaznaczając, że nie wszystkie nowe regulacje nadają się jego zdaniem do kosza.
Tym samym Minister Edukacji i Nauki dostał sygnał, z którego wynikało, iż do tematu będzie można wrócić. Polityk takiej szansy zmarnować nie zamierzał. Już w lipcu głośno zapowiadał, że Lex Czarnek powróci jeszcze przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego. Tego planu zrealizować się nie udało, lecz już parę tygodni później nowy projekt ustawy trafił do Sejmu.
Powrót Lex Czarnek – kluczowe regulacje znów budzą sprzeciw
Głównymi zarzutami do pierwszego projektu ustawy było wręcz wejście z butami kuratorów do szkół. Ich zakres kontroli miał być rozszerzony tak mocno, że wielu ekspertów wprost mówiło o pozbawieniu dyrektorów decyzyjności w kluczowych sprawach ich placówek. Niestety w tej kwestii w nowym projekcie zmieniło się niewiele.
Największym problemem jest uznaniowa decyzyjność kuratorów w sprawie poprowadzenia zajęć w szkołach przez organizacje społeczne. Względem pierwszego projektu zasady zmieniły się o tyle, że faktycznie to dyrekcja i rada rodziców będzie mogła samodzielnie zaprosić taką organizację do placówki. Problem w tym, że bez zgody kuratora żadne zajęcia nie będą mogły być poprowadzone. Co więcej, na wydanie stosownej opinii organ nadzoru będzie miał aż 2 miesiące.
W przypadku na przykład zajęć mających zapewnić wsparcie psychologiczne dla uczniów takie rozwiązania wydają się absurdalne. Co więcej, ustawa przewiduje wyjątek. Chodzi oczywiście o zajęcia organizowane przez Ministerstwo lub na jego zlecenie. W takim przypadku o żadną zgodę nie trzeba będzie prosić.
Dyrektorzy i szkoły niepubliczne pod lupą rządu
Trzeba uczciwie przyznać, że w kwestii odwoływania dyrektorów nowy projekt jest nieco łagodniejszy od pierwszej wersji Lex Czarnek. Z istnego eldorado w zakresie możliwości pozbywania się niewygodnych osób, na ten moment proponowane jest rozwiązanie, w którym kurator będzie mógł wnioskować o zawieszenie dyrektora w przypadku zagrożenia bezpieczeństwa uczniów w czasie zajęć. Czy zagrożeniem według autorów projektu będzie czynienie jakichkolwiek odstępstw od linii programowej wytyczonej przez ministerstwo? Tego nie wyjaśniono.
Zmiany nie ominą także placówek niepublicznych. Zgodnie z założeniami kurator oświaty ma zyskać narzędzie do natychmiastowej kontroli w ramach tzw. nadzoru pedagogicznego. Czynności będą musiały rozpocząć się w ciągu 7 dni od otrzymania stosownego polecenia. Autorzy projektu tłumaczą, że „nie można, biorąc pod uwagę znaczenie nadzoru pedagogicznego, pozostawić kuratora oświaty bez skutecznych środków oddziaływania”. O jakie środki chodzi? Niezrealizowanie polecenia organu będzie skutkowało wykreśleniem z ewidencji danej szkoły lub placówki.
Protesty będą, ale czy powrót Lex Czarnek uda się zatrzymać?
O ile w marcu Prezydent Andrzej Duda miał dobry pretekst do skorzystania z weta, tak teraz trudno spodziewać się, by znów do tego doszło. Choć oficjalnego stanowiska w zakresie Lex Czarnek 2.0 z Pałacu Prezydenckiego jeszcze nie znamy to szczerze wątpliwe jest, by głowa państwa znów chciała narazić się Zjednoczonej Prawicy. Pewność siebie w wywiadach bije też od Przemysława Czarnka co może sugerować, że dobrze przygotował się na drugą batalię.
Opozycje i organizacje pozarządowe zamierzają protestować. Już w najbliższą środę, przed rozpoczęciem posiedzenia Sejmu społecznicy chcą zorganizować wysłuchanie publiczne ustawy. Efekty ich działań trudno przewidzieć. Wielu obawia się jednak, że tym razem czarnych chmur znad oświaty nie uda się już odgonić.
zdjęcie: Ministerstwo Edukacji i Nauki – Twitter