Prawo wychodzi z założenia, że w obrocie profesjonalnym (czyli między przedsiębiorcami) nie musi dodatkowo chronić żadnej ze stron. To na przedsiębiorcach, jako profesjonalistach, ciąży obowiązek podejmowania racjonalnych decyzji. Co innego konsumenci, którzy jako strona słabsza, dysponująca mniejszymi środkami i wiedzą, w transakcjach z przedsiębiorcą może być łatwo wykorzystana. Czy aby na pewno jednak przedsiębiorca zawsze będzie mądrzejszy od konsumenta? Jakie zmiany w związku z tym szykuje Pakiet Przyjazne Prawo?
Oczywiście cała konstrukcja opiera się na założeniu, że prawo powinno chronić słabszą grupę (konsumentów) systemowo. Niepraktycznym byłoby rozróżnianie, przy każdym sporze, czy akurat dany konsument, który zakupił części samochodowe, jest specjalistą od mechaniki i akurat jemu nie należy się ochrona.
Ktoś, kto zakłada firmę, musi liczyć się z tym, że dokonując czynności związanych z prowadzoną działalnością, będzie traktowany, jak podmiot, który powinien mieć świadomość, jakie zobowiązanie zaciąga i jakie są tego konsekwencje. Jak się okazuje, nie każdy „kowal swojego losu”, jak lubią o sobie mówić co odważniejsi przedsiębiorcy, wie co robi. Problem ten dostrzega Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii i przygotowuje nowelizację prawa pod nazwą Pakiet Przyjazne Prawo.
Przedsiębiorca a uprawnienia konsumenckie
Przed sądami w apelacji katowickiej, rozegrała się sprawa Bogumiła K. którego odwiedził w domu sprzedawca-akwizytor Hubert T. Do zaoferowania miał robota do czyszczenia firanek, podłóg, poduszek, dywanów, który dodatkowo oczyszczał powietrze z bakterii i roztoczy – no pełen wypas. Magiczny robot, dzięki zainstalowanemu w nim filtrze miał służyć także jako nawilżacz powietrza oraz urządzenie do inhalacji i aromaterapii. Hubert T. złożył przedsiębiorcy propozycję nie do odrzucenia.
Pod warunkiem zakupu robota od ręki, zaproponował ponad 1000 zł rabatu i że dodatkowo może dorzucić komplet garnków bądź specjalny materac. Bogumił K. przystał na propozycję. Podpisał umowę, zgodnie z którą robota zakupił ostatecznie za cenę 5591 zł (pierwotna 7000 zł), a jako bonus wybrał materac.
Mimo tego, że motywacją do zakupu była astma córki, umowę podpisał jako Bogumił K. – prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą.
Jak się później okazało robot – produkcji chińskiej, nie miał właściwości, o których zapewniał go sprzedawca. W tym między innymi funkcji klimatyzatora oraz nie miał zamontowanych odpowiednich filtrów. Nie można nim było także zmierzyć, wbrew zapewnieniom, temperatury ani wilgotności otoczenia. Co ciekawe, nie posiadał także oznaczenia CE – wymaganego certyfikatu do dopuszczenia towaru do obrotu na terenie UE.
Z tych powodów Bogumił K. zdecydował się odstąpić od umowy
Postanowił powołać się na… konsumenckiego prawo do odstąpienia od umowy zawartej poza lokalem przedsiębiorstwa. Podobnie jak konsumenckie prawo dotyczące umowy zawartej na odległość (np. przez Internet), uprawnienie to daje możliwość bez podawania przyczyny do odstąpienie od umowy w terminie 14 dni.
Sprzedawca odmówił uznania odstąpienia za skuteczne. Jego argumentacja była prosta – Bogumił K. podpisał umowę jako przedsiębiorca, więc nie może korzystać z uprawnień konsumenckich. Bogumił K. zdecydował się złożyć drugie oświadczenie o odstąpieniu, tym razem powołując się na uprawnienia z rękojmi i podnosząc, że robot jest felerny. Uprawnienia z rękojmi przysługują zaś zarówno przedsiębiorcom, jak i konsumentom.
Sprzedawca pozwał go o zapłatę ceny a Bogumił K. bronił się, argumentując, że dokonał skutecznego odstąpienia od umowy.
Sąd zdecydował, że w tym wypadku przedsiębiorcy przysługiwały uprawnienia konsumenta
Podpisanie umowy jako osoba działająca w ramach prowadzonej działalności gospodarczej tworzy domniemanie działania w charakterze przedsiębiorcy. Sąd uznał jednak, że Bogumił K., w sposób skuteczny wykazał, że zakup nie miał nic wspólnego z jego działalnością gospodarczą. Tym samym, przysługiwała mu ochrona konsumencka, mimo że w treści dokumentu zadeklarował, że działa jako przedsiębiorca. W takiej sytuacji zaś, bez znaczenia było badanie czy robot był faktycznie wadliwy. Uprawnienie konsumenckie do odstąpienia od umowy zawartej poza lokalem przedsiębiorstwa, przysługują niezależnie od przyczyny.
Zgodnie z art. 22 (1) kodeksu cywilnego:
Za konsumenta uważa się osobę fizyczną dokonującą z przedsiębiorcą czynności prawnej niezwiązanej bezpośrednio z jej działalnością gospodarczą lub zawodową.
Jak możemy przeczytać w uzasadnieniu wyroku, ostatecznie Sąd okręgowy stwierdził, że:
Przedmiot umowy sprzedaży (…) nie wiązał się w żaden sposób, nawet pośrednio z zakresem działalności gospodarczej pozwanego. Nabyte przez niego rzeczy mogłyby być wykorzystywane przez niego w celach domowych, a intencją nabycia robota był zmniejszenie dolegliwości alergicznych jego córki. Wbrew zapisom umowy nie mogły być wykorzystywane na potrzeby działalności gospodarczej, która polega na instalowaniu maszyn przemysłowych, sprzętu i wyposażenia.
Sąd uznał, że ostatecznie liczy się to, czy przedsiębiorca dokonywał czynności związanej z przedmiotem jego działalności. Sprzedawca dowodził, że stanowi o tym właśnie deklaracja Bogumiła K. w umowie. Ostatecznie jednak Sąd zdecydował, że liczy się to czy faktycznie zakup był związany z działalnością przedsiębiorcy. W tym wypadku, Bogumił K. w sposób skuteczny wykazał, że magiczny robot nie miał nic wspólnego z jego działalnością. O sprawie doniosła Rzeczpospolita.
Pozostaje pytanie, dlaczego zdecydował się podpisać umowę jako przedsiębiorca? Bogumił K. sam wpędził się w kłopoty, niestety tak często wygląda rzeczywistość. Praktyka „brania wszystkiego na fakturę” jest dość powszechna, ale nieświadomość konsekwencji może być problematyczna i to nie tylko pod kątem utraty uprawnień konsumenckich.
Pakiet Przyjazne Prawo – uprawnienia konsumenckie dla przedsiębiorcy
Problem ten dostrzega również rząd. Właśnie zakończyły się konsultacje społeczne do ustawy, o której już pisaliśmy na Bezprawniku, pod nazwą Pakiet Przyjazne Prawo. Ustawa, popierana przez Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii ma wprowadzić szereg zmian w prawie. Jedną z nich ma być nowelizacja art. 22 (1) kodeksu, do którego planowane jest dodanie § 2:
Przepisy o ochronie konsumentów stosuje się do przedsiębiorcy, będącego osobą fizyczną, dokonującego czynności prawnej z innym przedsiębiorcą, gdy z treści tej czynności wynika, że nie posiada ona dla niego charakteru zawodowego, wynikającego w szczególności z przedmiotu wykonywanej przez niego działalności gospodarczej, udostępnionego na podstawie przepisów o Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej.
Pakiet Przyjazne Prawo przewiduje, że w przypadku gdy zawierana umowa nie będzie miała wiele wspólnego z zadeklarowanym w CEiDG przedmiotem działalności, przedsiębiorca będzie mógł korzystać z praw konsumenta. Nowelizacja, jeżeli wejdzie w życie, będzie chroniła nie tylko osoby takie jak Bogumił K., których zakup nie miał nic wspólnego z prowadzoną działalnością. Ochrony konsumenckiej obejmie również przedsiębiorców, w sytuacji, w której zakupią przedmiot na cele związane z działalnością, ale już niewiele z tym, czym się faktycznie zajmują. Projekt wychodzi z założenia, że nie ma żadnego powodu, aby nie udzielić ochrony konsumenckiej przedsiębiorcom, w sprawach, których nie dotyczą ich profesjonalnej działalności. Przykładowo mechanik, który zakupił odkurzacz do czyszczenia garażu przez Internet, powinien mieć ustawowe prawo do odstąpienia od umowy, równe nieznającemu się na tych urządzeniach konsumentowi.
Problem ten nie dotyczy oczywiście bardziej złożonych form działalności takich jak spółki. Pakiet Przyjazne Prawo wychodzi z założenia, że nie można wymagać od osób prowadzących drobniejszą działalność gospodarczą, wiedzy specjalistycznej, wykraczającej poza to, czym zajmują się zawodowo. W założeniu oczywiście ustawa nie ma na celu niesienia pomocy przedsiębiorcom, którzy bezmyślnie kupują na firmę magiczne odkurzacze na pokazach, jednak – przy okazji- będzie pomocna także i dla nich.