Roszczeniowe matki z Facebooka i OLX wychowują przyszłych przestępców, wykolejeńców i niedorajdy życiowe

Społeczeństwo Dołącz do dyskusji (1100)
Roszczeniowe matki z Facebooka i OLX wychowują przyszłych przestępców, wykolejeńców i niedorajdy życiowe

Roszczeniowe matki wychowują nieporadne pokolenie, które w przyszłości będzie miało problemy z nawiązywaniem kontaktów, a czasem nawet i z prawem. To plaga, z którą należy walczyć.

Nazywamy je „madkami” od angielskiego słowa „mad”, czyli szalony lub wściekły. Jest ich wszędzie pełno, a Internet tylko obnaża, jaką plagą się stają. Każdy z nas zna przynajmniej jedną.

Na fanpage „dej, mam horom curke” ukazała się wymiana zdań pomiędzy kobietą sprzedającą kalendarz z kosmetykami a roszczeniową matką, która zwyzywała dziewczynę od szmat po tym, jak dowiedziała się, że oferta nieaktualna. Że obiecała już dziecku i co mu teraz powie?

No właśnie, co? To jest problem roszczeniowych matek, które wychowują roszczeniowe dzieci. Nie potrafią one przebrnąć przez ten okres, w którym małe dziecko rzuca się na podłogę w supermarkecie i krzyczy „ja chcę” (dziecko robi tak, żeby zbadać granice, dowiedzieć się, na ile się mu pozwoli) i, dla świętego spokoju, dają mu wszystko, czego zapragnie, nie oczekując nic w zamian. Efekt jest bolesny dla wszystkich.

Roszczeniowe matki pojawiają się w szkołach i domagają wyższej oceny dla pociech. Pociechy są czasem naprawdę pocieszne i sympatyczne, ale ich rodzice nauczyli już, że muszą o swoje się szarpać z nauczycielem, że muszą to dostać, że to się im należy. W konsekwencji dziecko nie do końca wie, kiedy zasługuje na nagrodę, a kiedy na karę (którą jest brak nagrody), bo tę pierwszą dostaje bez przerwy. To sprawia, że w ogóle nie będzie dostosowane do porządku prawnego czy choćby zasad panujących w pracy. Nie będzie nauczone, że w życiu nie dostaje się wszystkiego, a na pewne rzeczy trzeba zapracować. Że czasami trzeba dołożyć się do wspólnego dobra.

Dlatego tak wielu z nich mieszka z rodzicami (chociaż w samym mieszkaniu z rodzicami nie ma nic złego, ale o tym za chwilę).

Roszczeniowe matki

Takie wychowanie widać szczególnie w szkołach. Dzieci są nieposłuszne, bo rodzice nie wymagają od nich posłuszeństwa, chcą tylko mieć spokój. Dzieci płaczą, kiedy nie dostaną najlepszej oceny, bo w domu wszystko im zawsze dano, a poza tym mama przyjdzie wykłócić się o ocenę. Dzieci biją inne dzieci, bo wezwany rodzic zawsze będzie szukał winy we wszystkich innych.

Będziemy mieli więc do czynienia z pokoleniem, które uważa, że wszystko się mu należy. Będą uważali, że bicie ludzi jest w porządku, bo w szkole nie było z tego tytułu żadnych konsekwencji, a na placu zabaw mama nakrzyczała jeszcze na to drugie dziecko. Będą uważali, że jeśli czegoś pragną, to mogą to dostać za wszelką cenę, nawet za cenę kradzieży (zauważyliście, jak wielu bogatych ludzi kradnie w sklepach? Są przyzwyczajeni, że na wszystko ich stać, więc wszystko im się należy).

A w pracy? Już teraz część z tego pokolenia na spotkania kwalifikacyjne przychodzi z rodzicami. Problem w tym, że rzeczywistość może ich przerosnąć: szefa obchodzą wyniki, a nie to, czy ktoś chce dostać awans, bo mu się należy. Absolutnym hitem byłoby, gdyby rodzice przychodzili też kłócić się z szefem, ale ktoś by miał tu popracowane.

A mieszkanie?

Chociaż rodzice niejednokrotnie zrobią co mogą, by ich pociecha miała własne lokum, to zazwyczaj tacy dorośli zdecydują się na mieszkanie z rodzicami. Nie ma nic w tym złego, jeśli jest podział obowiązków, pewna rozdzielność pomiędzy nimi, kiedy wszyscy dokładają się do rachunków, gotują obiady, piorą, sprzątają. To nawet dobrze, bo można nawzajem sobie pomagać. Problem zaczyna się wtedy, kiedy trzydziestolatka nadal opierze mamusia, zrobi mu obiad po pracy, wypierze ubrania, posprząta za niego i jeszcze opłaci zaległe OC, bo synek zapomniał.

Drogie roszczeniowe matki: na pewnym etapie życia możecie żądać dla swojego dziecka wszystkiego. Ale wychowacie kogoś, kto w przyszłości nie zażąda dla was niczego, bo nie będzie umiał tego zrobić.