Wygląda na to, że ZUS zwolnił dyscyplinarnie pracownicę, która podległa ustawowej ochronie przed zwolnieniem
Jak podaje Radio ZET, jeszcze przed wakacjami może się rozpocząć strajk w ZUS. Związkowa Alternatywa działająca w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych od dłuższego czasu prowadzi spór zbiorowy z pracodawcą. Powodem są fatalne warunki pracy i niskie zarobki. Chodzi między innymi o przymuszanie do nadgodzin, brak klimatyzacji w pomieszczeniach, ignorowanie przez pracodawcę upałów i niezapewnianie zimnych napojów pracownikom, oraz wynagrodzenia w okolicach płacy minimalnej dla pracowników z wieloletnim stażem.
Teraz ZUS zdecydował się zwolnić dyscyplinarnie Ilonę Garczyńską, która była negocjatorką z ramienia Związkowej Alternatywy. Rozwiązanie umowy o pracę bez wypowiedzenia z winy pracownika można zastosować między innymi w przypadku ciężkiego naruszenia przez niego podstawowych obowiązków pracowniczych. Na taką właśnie przesłankę ZUS powołuje się w przypadku Garczyńskiej.
Problem w tym, że zdaniem Związkowej Alternatywy pracodawca nie miał prawa zwolnić w ten sposób osoby reprezentującej związek w trakcie negocjacji z pracodawcą. Rzeczywiście, zgodnie z art. 32 ust. 1 pkt 1) ustawy o związkach zawodowych, pracodawca w takim wypadku musi uzyskać zgodę zakładowej organizacji związkowej. Zasadę tą potwierdza także orzecznictwo Sądu Najwyższego.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Tym samym Związkowa Alternatywa uważa, że teraz ma prawo rozpocząć strajk w ZUS natychmiast. Związkowcy rozpoczęli przygotowania do bezterminowej akcji w całym kraju, która ma się rozpocząć jeszcze przed wakacjami. Domagają się już nie tylko podwyżek i poprawy warunków pracy. Związkowa Alternatywa wysunęła także postulaty przywrócenia do pracy Ilony Garczyńskiej i dymisji prezes Gertrudy Uścińskiej.
ZUS przekonuje, że zwolniona pracownica zniesławiała pracodawcę i starała się swoimi wypowiedziami podburzyć pracowników oraz opinię publiczną
ZUS odpiera zarzuty przekonując, że zwolnienie dyscyplinarne Garczyńskiej było w pełni uzasadnione jej zachowaniem. Zakład uznał jej wypowiedzi za działanie na szkody pracodawcy, oraz manipulację służącą celowemu podburzeniu pracowników przeciwko niemu. Zarzuca wręcz związkowej liderce próby zniesławienia ZUS w oczach pracowników i opinii publicznej.
Swoimi licznymi wypowiedziami pracownica świadomie wprowadza w błąd opinię publiczną i pracowników np. co do rzekomego odebrania szeregu świadczeń związanych z pracą, wynikających z Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy dla pracowników ZUS (ZUZP). Chodzi m.in. o nagrody jubileuszowe, odprawy emerytalne czy premie. Tego rodzaju wypowiedzi pani Ilony Garczyńskiej należy ocenić jako mające na celu zastraszenie pracowników i wywołanie niepokoju w Zakładzie.
Jako związkowiec wielokrotnie mijała się z prawdą w przekazywanych informacjach na temat warunków pracy w ZUS czy też wynagrodzeń. Do tego, jako przewodnicząca jednego ze związków zawodowych w ZUS, na obecnym etapie sporu zbiorowego, tj. etapie rokowań, nawołuje do prowadzenia nielegalnych akcji protestacyjnych i wzywa wszystkich pracowników do udziału w strajku. Tym samym łamie prawo.
Jako przykład rzecznik ZUS Paweł Żebrowski przytoczył także wypowiedź Ilony Garczyńskiej, która nazwała jednego z dyrektorów Zakładu "psychopatą". Warto jednak odnotować, że wypowiedź rzecznika dla Radia ZET nie odnosi się do kwestii prawnej ochrony związkowej liderki przed zwolnieniem.
Strajk w ZUS może zakłócić wypłatę świadczeń, jeśli będzie miał charakter masowy i ogólnopolski
Skoro strajk w ZUS jest bardzo prawdopodobny, to należałoby się zastanowić, czy wypłata świadczeń jest w jakiś sposób zagrożona. Jeżeli akcja protestacyjna rzeczywiście miałaby charakter masowy i ogólnopolski, to możemy się spodziewać poważnych problemów. Piotr Szumlewicz, przewodniczący Związku Zawodowego Związkowa Alternatywa, przekonuje, że może nawet dojść do wstrzymania wypłaty emerytur. Nic dziwnego: mało dolegliwa dla pracodawcy akcja protestacyjna nie miałaby przecież sensu. Rzecznik ZUS jest jednak innego zdania.
Wypłaty 500 plus i innych świadczeń nie są zagrożone. Do strajku jeszcze daleka droga. Nadal trwają rozmowy Zarządu ze związkami zawodowymi. Cyklicznie odbywają się spotkania z przedstawicielami strony społecznej. ZUS w ostatnich dniach zainicjował dodatkowe panele dyskusyjne z udziałem przedstawicieli zakładowych organizacji związkowych, członków zarządu, dyrektorów obszarów merytorycznych, przewodniczących i wiceprzewodniczących regionów oraz dyrektorów oddziałów. Kontynuujemy dialog społeczny w zakresie szerszego i bardziej szczegółowego informowania organizacji związkowych i pracowników o najbardziej istotnych kwestiach z punktu widzenia zadań realizowanych w Zakładzie.
Rozwiązaniem mogłoby być oczywiście spełnienie postulatów związkowców. Problem w tym, że państwo ma paskudny zwyczaj oszczędzania na szeregowych pracownikach szeroko rozumianej administracji. Nie tylko w kryzysowych czasach. O możliwym kryzysie w budżetówce pisaliśmy jeszcze na początku 2019 r. Teraz inflacja, wzrost kosztów życia i presja płacowa wywołana szybkim wzrostem płacy minimalnej sprawiły, że urzędnikom kończy się cierpliwość.
Strajk w ZUS to niejedyny tego typu problem rządzących. Związkowa Alternatywa prowadzi mniej dolegliwą akcję protestacyjną w Skarbówce. Także nad Wodami Polskimi wisi widmo strajku. Postępujący spadek konkurencyjności zatrudnienia w budżetówce będzie tylko te tendencje nasilać. Tak się kończy tanie państwo.